Anna Łacina pojawia się na rynku wydawniczym z kolejną
powieścią, która porusza ważne tematy, a jednocześnie bardzo życiowe i bliskiej
każdej osobie, będącej w każdym praktycznie wieku. Po „Czynniku miłości” i
„Kradzionych różach” teraz mamy przyjemność gościć na półkach księgarskich
powieść zatytułowaną „Telefony do przyjaciela”. Forma graficzna okładki mogłaby
sugerować, że to książka dla młodzieży, ale zapewniam, że to powieść dla
każdego czytelnika-młodszego i starszego.
Główne bohaterki tej historii to Ania i Marzena, dwie
siostry. Marzena jest starsza, właśnie rozpoczyna studia. Jest piękną i zgrabną
dziewczyną, zdolną, oczytaną i bardzo elokwentną. Kocha pływanie i żeglowanie.
Ania za to uzdolniona jest w kierunkach ścisłych, pasjonuje się szachami i
kryptologią. Marzena… była dzieckiem, które urodziło się z rozszczepem
kręgosłupa i wodogłowiem. Obecnie porusza się na wózku, poza tym jest niezwykle
aktywną i uzdolnioną młodą dziewczyną.
Siostry spędzają część wakacji u dziadka, który jest
zapalonym żeglarzem. Pewnego razu dochodzi do wypadku na wodzie i Marzena
ratuje nieznajomego chłopaka. To wydarzenie okazuje się być kluczowe zarówno
dla dalszych losów dziewczyny, jak i jej młodszej siostry. Wokół dziewczyn
zaczynają krążyć przedstawiciele płci przeciwnej, niektórzy nastawieni bardzo
przyjacielsko, inni mają swój własny, nieco chory plan, aby zdobyć ukochaną.
Następuje i komedia pomyłek i mnóstwo niedopowiedzeń i irytujących sytuacji,
które czytelnik śledzi z coraz większym zniecierpliwieniem. Jak zakończy się ta
wielowątkowa historia i czy otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania? Cóż,
koniecznie musicie przeczytać „Telefony do przyjaciela”.
Powieść tę mogę śmiało zaliczyć do tak zwanych „wciągaczy”.
Bo historia wciąga i to bardzo, do tego stopnia, że nie poszłam spać, dopóki
nie poznałam zakończenia. A było to około trzeciej w nocy. I za finał… no cóż,
autorkę znam i lubię, ale miałam ochotę zadzwonić do niej w nocy i powiedzieć:
„Tego się nie robi czytelniczce!”.
Zapewniam, emocji podczas lektury będzie co nie miara, wątki
przeplatają się w iście błyskawicznym tempie. Bohaterowie są wyraziści, z krwi
i kości, możemy im kibicować, możemy także czuć awersję do co poniektórych.
Dawno się tak świetnie nie bawiłam i jednocześnie dawno nie
dałam się tak porwać lekturze. Polecam z całego serca, świetny język, doskonale
zarysowane postaci, interesująca fabuła. Lektura nie do pominięcia. Warto!
Polemizowałabym z określeniem "zgrabna" ;) Ale piękna - owszem.
OdpowiedzUsuń