Przez ostatnie godziny znowu miałam siedemnaście lat,
przeżywałam pierwsze wahania serca i wczuwałam się w postać młodej dziewczyny,
którą życie już zdążyło doświadczyć. Czytając najnowszą powieść Agnieszki Gil,
zatytułowaną „Herbata z jaśminem” chodziłam znajomymi wrocławskimi ulicami i
czułam gorzki smak łez, płynących po policzkach bohaterki książki.
Siedemnastoletnia Martyna, zwana Kurą, to na pierwszy rzut oka buntowniczka,
nosząca glany, czarne chustki i malująca oczy mocną czarną kreską. Lecz czy to czasem
nie gruby mur, którym otacza się nastolatka, aby nie dopuścić do obnażenia
bolesnej prawdy o sobie? Bo bohaterka ma co ukrywać. Mieszka w domu, któremu
daleko do wzorcowego domostwa młodej dziewczyny. Ma problemy z nauką, zmienia
szkołę. Przyjaźni się tylko z jedną osobą, Kornelią, zwaną Nelsonem, która zna
sytuację Martyny i zawsze jest dla niej wsparciem. Gdy rozpoczyna nowy rok
szkolny nagle w jej życiu pojawiają się trzej chłopcy, a właściwie dwaj chłopcy
i jeden mężczyzna, w których dziewczyna zupełnie nieświadomie szuka oparcia, a
także czegoś więcej. Jesteśmy obserwatorami jej zagmatwanego życia, pełnego
bólu, za to pozbawionego uczucia i bezpieczeństwa. Czy Kura odnajdzie w końcu
to, czego szuka? I przy kim poczuje się naprawdę bezpieczna? Przy Grześku?
Leonie? A może Maćku?
Oczywiście zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, aby znaleźć
odpowiedzi na te i inne z wielu pytań, jakie zapewne pojawią przy lekturze
„Herbaty z jaśminem”.
Na uwagę zasługuje także magiczne ukazanie niektórych
wrocławskich miejsc, które niewątpliwie zasługują na uwagę i mieszkańców
miasta, a także przybyszów, którzy nie do końca wiedzą co właściwie warto
zwiedzić w stolicy Dolnego Śląska.
Agnieszka Gil stworzyła i magiczną i pełną gorzkich prawd
powieść o trudnych meandrach dojrzewania, szukania odpowiedzi na nurtujące
nastolatków pytania i o pragnieniu bycia kochanym. Bycia dostrzeganym, bycia po
prostu dzieckiem. Nikomu nie służy przedwczesne dorastanie zdeterminowane przez
okoliczności i Kura jest doskonałym tego przykładem.
Powieść napisana jest ujmującym językiem, który nie nuży, a
wprowadza czytelnika w odpowiedni nastrój, w zależności od tego, jakie sceny są
opisywane. Jest czasami tkliwie, innym razem zabawnie, jeszcze innym
romantycznie. Refleksyjnie i wzruszająco także. Czasami to śmiech przez łzy,
czasami złość i bezsilność.
Polecam tę książkę zarówno młodszym i starszym czytelnikom,
to przejmująca historia dorastania i szukania odpowiedzi na wiele ważnych pytań
w życiu młodego człowieka. A wszystko podane bez zbędnego przegadania czy
moralizatorstwa. Polecam, doskonała lektura dla wszystkich.
Trzech? Nie za dużo tych panów? ;) Tytuł wprowadził mnie w błąd. Herbata z jaśminem kojarzy mi się z kobietą dojrzalszą. Też kiedyś chodziłam w glanach, ale takiego powodzenia nie miałam! :D
OdpowiedzUsuńNie ma co się tak sugerować tytułem - lepiej zajrzeć na ostatnią okładkę albo opis w sieci. A co do glanów i ilości chłopaków - ona podobała się tylko dwóm. A jej ten trzeci ;)
UsuńLubię takie pozycje. Mimo, że skierowane do młodszego czytelnika bardzo dużo dają.
OdpowiedzUsuń