środa, 29 sierpnia 2012

Zakręty losu-Braterstwo krwi... blisko, coraz bliżej:)))

Oto jest, w moich rękach:) Egzemplarz sygnalny II tomu serii o braciach Borowskich, czyli "Zakręty losu-Braterstwo krwi". Premiera wszystkich 3 tomów (w tym 1 w nowej oprawie): JESIEŃ 2012.

A tymczasem pokażę Wam, jak będzie wyglądał tom II :)))






Opis:

Kontynuacja pierwszej części trylogii o braciach Borowskich. Opowieść o tym, że honor, rodzina i miłość są w stanie walczyć nawet z największym zagrożeniem.

Katarzyna i Krzysztof po otrzymaniu mafijnego ostrzeżenia starają się żyć normalnie. Lecz przecież mafia nie wybacza i nie zapomina. I wkrótce mecenas Krzysztof Borowski otrzyma propozycję nie do odrzucenia. Ale wówczas brat marnotrawny-Lukas, powróci. Aby zmierzyć się z dawnymi pobratymcami, a obecnie wrogami, aby rozliczyć przeszłość i dokonać zemsty. Lecz nie wie, że na swojej drodze spotka kogoś jeszcze. Ją. Kobietę po przejściach, potrzebującą pomocy. Czy odnajdzie w sobie resztki człowieczeństwa?  I czy Lukas potrafi naprawdę kochać?

Zakręty losu-Braterstwo krwi, pasjonująca opowieść o odkupieniu win, braterstwie i wielkiej miłości. Bo każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę. Czasami ostatnią.


wtorek, 28 sierpnia 2012

Anna Rybkowska "Zwolnij kochanie"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autorki:)


Powieść „Zwolnij kochanie” Anny Rybkowskiej to trzecia część perypetii muzyka rockowego Wiliama Barlowa i nieco zagubionej mężatki z Polski, Natalii Skowrońskiej. 

Szereg gwałtownych i nieprzewidywalnych zdarzeń doprowadza do sytuacji, w której Will postanawia sfingować własną śmierć i pod przybranym nazwiskiem Webber chce rozpocząć nowe życie u boku ubóstwianej Nell. Jednakże los po raz kolejny idzie swoim torem, nie zważając na zachcianki czy żądania egoistycznego gwiazdora. Otóż ukochana Nell traci pamięć i nie wie kim jest Wiliam, ani nie pamięta nic z własnej przeszłości. Barlow, a właściwie Webber, musi zrewidować swoje poglądy i uznać wyższość sił natury nad swoimi własnymi. Nie będzie to łatwe, gdyż takiemu życiowemu despocie, jakim jest Wiliam, niezmiernie trudno jest zrozumieć fakt, że czasami na pewne rzeczy nie ma się wpływu i trzeba sprawy pozostawić samym sobie. Nie może kontrolować wszystkiego i wszystkich. Próba zrozumienia będzie niezwykle skomplikowana i jak zakończy się, zarówno dla Barlowa, jak i dla Nell, przekonacie się sięgając po tę powieść.

Anna Rybkowska po raz kolejny mnie nie zawiodła. W przypadku poprzedniej powieści zafundowała szalony rollercoaster, teraz za to uraczyła mnie wirtuozerią języka, złożonością konstrukcji postaci i malowniczością zamieszczonej w książce scenerii. Autorka zdaje się wnikać w umysł bohaterów, dokonując intensywnej penetracji ich myśli, racząc nas ich przemyśleniami i próbą postrzegania świata. Jak zawsze postać Barlowa ujmuje, denerwuje, irytuje, pasjonuje, porywa. To naprawdę „bad boy”, ale pełen sprzeczności, niekiedy pokorny, innym razem przepełniony butą i wściekłością. Podejrzewam, że gdyby ta powieść ukazała się w USA, już byłaby bestsellerem. Świetny język, dynamiczne postaci, nieprzewidywalne w skutkach wydarzenia. Polecam serdecznie, wspaniała lektura, o której nie da się szybko zapomnieć.

A Barlow… no cóż, po prostu jest sobą…

„- Denerwują mnie takie pytania. Czego mi potrzeba? Przecież wiadomo. Dziwi pana, że zasnąłem z głową na klawiaturze? Skręciło mi plecy i kark, to tak nisko i…
- Nie, bo wiem, że nawet pan mógł się poczuć zmęczony.
- Ależ nie! Spaliłem za dużo trawy i mnie zmogło.
- Palił pan w obecności Nel?
- Można to tak ująć. Jej chyba nic już nie zaszkodzi? Rozważałem, czy nie powinna się parę razy zaciągnąć, ale…
- Niech pan z tym skończy! To szpital.
- Proszę sobie wyobrazić, że nie mam trudności z identyfikacją miejsca.
- Cieszę się, zważywszy, że pan tu pije i pali jakieś podejrzane…
- Chce pan też zapalić? – Wiliam sięga po pudełko do kieszeni, gotowy przyrządzić dla lekarza porcję oświecenia. – Na pewno jest pan zmęczony i traci impet. A ten papieros…” *

*Str.48, Anna Rybkowska, Zwolnij kochanie, Lucky, 2012.

...................................................................................................................................................

Recenzja poprzedniej części serii "Jednym tchem" TUTAJ

Trailer powieści:
 

piątek, 24 sierpnia 2012

Camilla Läckberg "Ofiara losu"

e-booka przeczytałam dzięki serwisowi woblink


To rodzice kreują świat małego człowieka, pokazując co jest właściwe, jaka jest odpowiednia droga, wybory, decyzje. I to począwszy już od najmłodszych lat. Dlatego każde wychylenie się z tej roli nauczyciela-kreatora może w znacznym stopniu wpłynąć na przyszłe losy młodej, tworzącej się osobowości. Co nie jest oczywiście żadnym ewenementem we współczesnym świecie i nie tylko. Do czego może doprowadzić pozostawienie dzieci samych sobie przekonacie się podczas lektury powieści Camilli Läckberg, zatytułowanej „Ofiara losu”. 

Jest to czwarty tom serii o perypetiach policjanta, Patricka Hedströma. Akcja powieści dzieje się oczywiście w osadzie rybackiej i turystycznej Fjällbacka, Patrick i Erica wspólnie wychowują córkę Maję i przygotowują się do ślubu. Do miasteczka przybywa ekipa telewizyjna, wraz z uczestnikami popularnego reality show. Jednocześnie komisariat, w którym pracuje Patrick, zostaje wzmocniony przez policjantkę, Hannę, a jej mąż Lars okazuje się być psychologiem, który znalazł pracę przy wspomnianym programie telewizyjnym. 

Już pierwszego dnia Hanna wraz z Patrickiem jadą na miejsce wypadku samochodowego, gdzie odnajdują zwłoki kobiety, od której wyraźnie czuć alkohol. Wkrótce pojawia się kolejna ofiara w miasteczku, jest nią Barbie, młoda uczestniczka reality show. Ta śmierć rozpętuje prawdziwie medialną burzę, zwłaszcza że producenci nie zamierzają przerwać emisji programu. Do czego doprowadzą te wydarzenia, czy w ogóle coś je łączy, jak będzie układała się współpraca Patricka i Hanny? Oczywiście wszystko po kolei zostanie wyjaśnione, a autorka jak zawsze, sięgnie do przeszłości, do tragicznych wydarzeń sprzed lat.

Te odniesienia są już chyba charakterystyczną cechą tej pisarki i moim jej ulubionym zabiegiem. „Ofiara losu” to wciągający kryminał z historią z przeszłości w tle, gdzie ludzkie tragedie mieszają się z ludzkimi grzeszkami, uprzedzeniami, niedoskonałościami.

Oczywiście lektura obowiązkowa dla wielbicieli prozy tej szwedzkiej autorki, jestem także po seansach filmowych wszystkich pierwszych czterech adaptacji części serii i muszę przyznać, że szwedzka telewizja bardzo wiernie oddaje fabułę książek. Gorąco zachęcam do lektury.

czwartek, 23 sierpnia 2012

do 100 000 razy sztuka! KONKURS






Z okazji 100 000 odwiedzin mojego bloga, zapraszam już teraz na konkurs blogowy Agnesscorpio. Do wygrania trzy pakiety książek, ufundowane przez wydawnictwa:

Muza
Novae Res
SOL
MG
(edit 27.08.2012) Świat Książki 
Prószyński

W tej chwili tak wygląda pula nagród: (są tu powieści wydawnictw: Novae Res, Muza, MG, Prószyński) Wkrótce dojdą kolejne tytuły...


A tu powieści i zakładki ufundowane przez serwis Zbrodnia w Bibliotece:




 Aby o nie zawalczyć, należy wypowiedzieć się w poniższym temacie:

Napisz krótką historię, w której pojawi się sformułowanie "Do 100 000 razy sztuka". Może to być krótka wariacja na dowolny temat, historia z życia, opowieść zasłyszana, zmyślona, wyśniona. Na Wasze opowieści czekam do końca września, tutaj w komentarzach na blogu. 
Wygrywają 3 najbardziej porywające, rozwalające, rozśmieszające, wzruszające, w żyłach krefff mrożące (do wyboru, do koloru) :)))

środa, 22 sierpnia 2012

100 000 odwiedzin!!!

Kochani,
zorientowałam się, że właśnie "stuknęło" mi 100 000 odwiedzin.
Niezmiernie się cieszę i wszystkim dziękuję za odwiedzanie mojego bloga:)

W związku z tym na dniach ogłoszę konkurs, w którym będzie można wygrać pakiety książek. Już w tej chwili kilka wydawnictw zadeklarowało ufundowanie nagród dla WAS.
A są to:

SOL
Novae Res
Muza
Wydawnictwo MG

SZCZEGÓŁY WKRÓTCE :))))

 ps. Czy ktoś wie, co to za książka? :D

E.L. James "50 twarzy Greya"

Powiem szczerze, a raczej napiszę, że nie wiem jak mam zinterpretować to, co czuję po lekturze tej książki. Z jednej strony nie mogę za wiele powiedzieć o jej wartości intelektualnej, bo z założenia chyba ta historia nie miała nieść za sobą uczty dla duszy, z drugiej zaś, „50 twarzy Greya” jest opowieścią, która w pewien przekorny sposób wciąga i sprawia, że czyta się ją w błyskawicznym tempie. Pamiętam tę opowieść, kiedy była jeszcze fanfiction „Zmierzchu”, wówczas przeczytałam tylko fragment i nie miałam zamiaru czytać całości. Teraz jednak, wskutek wielkiego szumu na rynku wydawniczym, wszechobecnych reklam i ogromnej popularności za oceanem, postanowiłam zgłębić historię Edwarda i Belli, ups, przepraszam, Anastasii i Christiana.

Bohaterką książki jest młoda dziewczyna Anastasia Steele, zahukana i zakompleksiona, ciągle przygryzająca ze zdenerwowania wargę absolwentka koledżu. Czy dla wielbicielek serii o Cullenach nie brzmi znajomo? Christian Grey to bajecznie bogaty przystojniak, o którym krażą legendy, wszystkie kobiety i część facetów się do niego ślinią, a sama Anastasia jest nim zafascynowana. Grey to także właściciel wielkiego biznesowego imperium (przymiotnik wielki odnosi się do wszystkiego, co posiada Christian), pięknego apartamentu, helikoptera, odrzutowca i innych „męskich” zabawek. A skoro już jesteśmy przy tym temacie, to gry i zabawy Christiana są także interesujące. Posiada specjalne pomieszczenie w swoim luksusowym mieszkaniu na trzydziestym piętrze, gdzie z lubością trenuje swoje „uległe”. 

Pewnego razu zahukana Anastasia trafia do samego gniazda zła, którym jest gabinet Greya w jego biurowcu, aby przeprowadzić z przystojniakiem wywiad, zastępującym tym samym swoją przyjaciółkę. Pomiędzy dwójką tak odmiennych i nie pasujących do siebie ludzi rodzi się niebezpieczne napięcie, które jest dopiero początkiem wydarzeń. Grey zamienia się w stalkera, który śledzi i wie wszystko o nieśmiałej Anastasii. I już wkrótce dziewczyna staje przed dziwnym wyborem, a właściwie propozycją. Nietrudno się domyśleć, którą drogą pójdzie, zwłaszcza że spija każde słowo z ust zniewalającego Christiana. Lecz nie wie jeszcze, że to dopiero początek, a Grey skrywa wiele tajemnic, które sprawiają, że ciemna strona jego natury nader często bierze go we władanie.

„50 twarzy Greya” to pierwsza część trylogii, napisana przez E.L. James. To książka, której fabuła oparta jest głównie na scenach miejscami fantazyjnego, a czasami mniej pociągającego seksu, które pojawiają się praktycznie w każdym rozdziale. Grey ma niespożyte siły, zawsze twardy i gotowy, a Anastasia, której podświadomość czasami podpowiada, co powinna zrobić, roztapia się w ramionach milionera jak ciepłe masło. 

No dobrze, powiem szczerze, że lubię książki z zabarwieniem erotycznym, mocnymi scenami seksu, parującymi pożądaniem, pragnieniem. Ale w tej powieści było ich tak wiele i tak często się powtarzały, że pod koniec byłam nimi trochę znudzona. „Dojdź dla mnie mała”, „jesteś wilgotna dla mnie”, „nie dotykaj mnie”, stawało się normą, a przez to nie wywoływało większych wrażeń. Ale z drugiej stony zainteresowała mnie przeszłość Greya i przeżycia z dzieciństwa, które doprowadziły do takich, a nie innych zachowań. I pewnie dlatego sięgnę po część drugą, bo nikła we mnie tkwi nadzieja, że może w kolejnej odsłonie będzie więcej tajemnic  i zagadek z przeszłości. Co pewnie jest nadzieją płonną, biorąc pod uwagę charakter tej książki. No cóż. Ani nie polecam, ani nie zachęcam, sprzedaż tej historii i tak bije wszelkie rekordy, więc mój głos niewiele zmieni. Jedyne co mogę stwierdzić w podsumowaniu, że promocja tej opowieści to mistrzostwo w marketingu i PR.

I wiem, że nie powinnam, ale ten obrazek mnie niezwykle rozbawił:



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Nora Roberts "Trzy boginie"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.


Trzy Mojry to greckie boginie symbolizujące ludzki los i porządek świata. Kloto  to prządka nici żywota, Lachesis-udzielająca, która tej nici strzeże i Atropos-nieodwracalna , która przecinając nić decyduje o końcu żywota. Legenda głosi także, że człowiek posiadający wszystkie trzy boginie będzie miał nieopisane szczęście i szczodrobliwość losu. A teraźniejszość mówi, że będzie mógł żądać za taki komplet horrendalnej kwoty. Nie trudno więc się domyśleć, że ludzie będą zdolni do wszystkiego, aby zdobyć figurki przedstawiające boginie. Do jakich czynów można się posunąć w pogoni za losem, a raczej za materialną stroną tej mitycznej legendy, przekonacie się podczas lektury powieści „Trzy boginie” autorstwa Nory Roberts.

Główni bohaterowie to irlandzkie rodzeństwo Sullivanów, czyli Malachi, Gideon i Rebecca. Na ich drodze staje bezwzględna Anita Gaye, owdowiała milionerka, handlująca antykami i dziełami sztuki. Celem Anity staje się zdobycie posążków przedstawiających trzy Mojry i kobieta posunie się nawet do morderstw, byleby tylko stać się ich posiadaczką. Jednocześnie w różnych częściach świata pojawiają się kolejne osoby, które w pokrętny sposób i poprzez obecne zainteresowania, a także dzięki historycznym związkom z mitycznymi figurkami, stają na drodze rodzeństwa. Doktor Tia Marsh, striptizerka Cleo Toliver i właściciel firmy ochroniarskiej Jack Burdett, niespodziewanie znajdą się w samym środku burzy, w której stawką okażą się bezcenne posążki, a ceną ludzkie życie. 

Co łączy wydarzenia z 1915 roku, kiedy to niemiecka torpeda zatopiła Lusitanię i zginęło wówczas prawie 1200 osób, z irlandzkim rodzeństwem? W jaki sposób uratowanie kobiety i chłopca z tonącego statku odbiło się na życiu Jacka? Co łączy przodków Tii i Sulivanów? A wreszcie, czy uczucie, które pojawiło się w okolicznościach pełnych niebezpieczeństwa i ryzyka, ma szansę przetrwać dłużej?

Pytań jest oczywiście mnóstwo, przeszłość w nierozerwalny sposób wpływa na obecne losy bohaterów, akcja goni akcję, a miłosne zmagania bohaterów są uzupełnieniem przedstawionej w powieści zagadki. Wątek kryminalny, sensacyjny, historyczny i miłosny, sprawia że powieść zyskuje na swej atrakcyjności, stając się niezwykle rozrywkową w odbiorze książką. Ciekawa i pomysłowa historia, którą czyta się błyskawicznie. Warto przeczytać!

sobota, 18 sierpnia 2012

Jak Lukas załatwia sprawy... (fragment Zakrętów losu-Braterstwa krwi)


"Gdy Adam Księżopolski w przyszłości wspominał tamtą noc, jedyne, co pamiętał, to moment, w którym został poderwany do góry i rzucony z wielką siłą na ścianę. Słyszał krzyki swoich kumpli, głuche uderzenia ich ciał o podłogę bądź o sprzęty domowego użytku. Lecz nie skupiał się nad tym, nie analizował, bo został podniesiony do pionu, jakby ważył dziesięć deko i ze zdumieniem zorientował się, że nie dotyka stopami podłoża. Jakiś wielki facet trzymał go za gardło, a w jego oczach zobaczył czystą, zimną nienawiść. Miał wrażenie, że skądś zna tego faceta, ale zamroczony alkoholem i narkotykami umysł, a teraz jeszcze poddany głębokiemu stresowi i wszechogarniającemu strachowi, nie potrafił sobie przypomnieć, skąd zna tego wielkoluda.
Łukasz czuł, że wystarczyłby jeden ruch, a złamałby kark temu śmieciowi, uwalniając świat od kolejnego chwasta zabierającego tlen bardziej wartościowym istotom. Ale nie mógł tego zrobić, bo miał jeszcze kilka rzeczy do wykonania, a poza tym szkoda by było iść do więzienia za zlikwidowanie takiej kupy gówna, jaką był pan prezes Księżopolski.

– Kim jesteś? Co chcecie? – wyjąkał, patrząc z przerażeniem w lodowate niebieskie oczy.

– Jestem twoim koszmarnym snem… – powiedział Łukasz spokojnym głosem.

– Znam cię…

– Dopiero mnie poznasz, obiecuję. – Łukasz puścił gardło mężczyzny, który skulił się i zaczął kaszleć, ale nie miał czasu, żeby doprowadzić się do porządku, bo poczuł silny ucisk na karku i w tym samym momencie został popchnięty w kierunku łazienki. Tam stanął przed lustrem i zobaczył, że stoi za nim ten przerażający wielki facet.

– Powiem ci, skąd mnie znasz. Z parkingu przed Magnolią.

Łukasz zobaczył zrozumienie w oczach trzymanego przed sobą mężczyzny, a zaraz potem przerażenie.

– Ale, człowieku, mówiłeś, że nic nie chcesz, że nie ma sprawy.

– Bo nie ma. W dupie mam samochód. Chcę, żebyś popatrzył w lustro i powtarzał za mną. – Wzrok Łukasza nie miał w sobie nic z człowieczeństwa. Wyglądał teraz jak pozbawiona uczuć maszyna, której jedynym zadaniem jest zabijanie.

– Ale o co ci chodzi? – Adam próbował się wyrwać, ale Łukasz wbił w jego kark palce jak kleszcze, wywołując u niego jęk bólu.

– Powtarzaj, śmieciu, co ci powiem! – wysyczał do ucha przerażonego mężczyzny.

– Co mam powtarzać? – Księżopolski zaczął trząść się ze strachu, a po jego nogach pociekł ciepły strumień moczu.

– Jestem najgorszym gównem, jakie mogło pojawić się na tym świecie. Powtarzaj. – Łukasz wbił pięść w nerki mężczyzny, który zgiął się w pół, wyjąc z bólu. – Mów!!! – ryknął Łukasz, a wtedy Księżopolski zaczął powtarzać wszystko to, co mówił mu do ucha wściekłym szeptem ten wielki przerażający człowiek.

– Biłem, gwałciłem, traktowałem jak śmiecia moją żonę. Zmieniłem jej nawet imię, jakby była pierdoloną zabawką kupioną na targu. Pożyczałem ją moim kolegom, bo tak się robi z ulubionym gadżetem. Pożycza się najlepszym kumplom.

Księżopolski powtarzał to wszystko, płacząc, smarkając, plując, a Łukasz za każdym razem wbijał twarde pięści w ciało tego mężczyzny, utrzymując go w pionie i nie pozwalając odwrócić wzroku od ich odbić w lustrze. W końcu odwrócił słaniającego się mężczyznę i spojrzał mu prosto w oczy.

– A teraz, skoro miałeś jaja, żeby poniewierać swoją żoną, zrób to samo ze mną, śmieciu. Już! – Łukasz puścił go, a on upadł na kolana, plując i charcząc. – Wstawaj, panie prezesie. Wstawaj! –wrzeszczał, a Księżopolski nie był w stanie podnieść się na nogi. Łukasz poderwał go do góry i wysyczał mu twarz: – Teraz ja będę mówił, a ty kiwaj głową, czy rozumiesz, co do ciebie mówię. Kapujesz?

– Ttak… – wyjąkał zakrwawiony mężczyzna.

– Zapomnisz, że istniał ktoś taki jak Magda i ktoś taki jak twój syn, Kacper. Dasz jej rozwód, zapłacisz tyle, ile będzie chciała. Kupisz jej mieszkanie. I, kurwa, nigdy więcej się do niej nie zbliżysz.

– Jesteś nienormalny… – wyszeptał Adam, patrząc przerażonym wzrokiem na Łukasza.

– Jestem. – Ten uśmiechnął się szeroko. – Wiesz, co robiłem z takimi gównianymi damskimi bokserami? Wywoziłem do lasu. I kazałem kopać dół. Masz szczęście, że obiecałem komuś, że tego nie zrobię. Ale pamiętaj… Moja obietnica wiecznie trwać nie będzie. A za to, co jej zrobiłeś, skurwysynu… Nie prześpisz spokojnie ani jednej nocy. Bo ja wrócę. Pojawię się nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy. Nigdy nie będziesz tego wiedział. Nie będziesz się mnie spodziewał. I przypomnę ci, kim naprawdę jesteś. Znowu staniemy przed lustrem i wyrecytujesz swoją jebaną mantrę. Że jesteś nic nie wartym, żałosnym skurwielem, który nie szanuje nikogo i niczego. A teraz, panie prezesie… – Łukasz podniósł go do góry, czując jego wiszące w powietrzu stopy. – Dobranoc, śmieciu! – Wziął głęboki zamach i uderzył mężczyznę głową w sam środek czoła."


 

piątek, 17 sierpnia 2012

Susan Crosby "Sekrety Los Angeles"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.


Nate Caldwell, Sam Remington i Arianna Alvarado to trójka przyjaciół, których połączyły przeżycia podczas pełnienia służby dla Armii Stanów Zjednoczonych. Obecnie są współwłaścicielami agencji detektywistycznej ARC w Mieście Aniołów. Ich losy, przeżycia, a zarazem detektywistyczne zmagania poznajemy w trzech opowiadaniach autorstwa Susan Crosby, pod wspólnym tytułem „Sekrety Los Angeles”.
W pierwszej odsłonie ukazane jest śledztwo Nate’a Caldwella, który ma za zadanie zebrać dowody zdrady pewnego wiarołomnego męża. Aby być wiarygodnym, potrzebuje do tej akcji żony, a że takiej nie posiada, zleca to zadanie Lyndsey McCord, kobiecie, która nocami przepisuje dane dla ich agencji. Okazuje się, że dziewczyna od dawna jest zafascynowana przystojnym i niedostępnym detektywem, który zraniony nie jest w stanie uwierzyć w szczerość uczuć. Jednocześnie śledztwo przybiera niespodziewany obrót. Czy los uśmiechnie się do Nate’a i Lyndsey? Lektura nie pozostawi was bez odpowiedzi.
Kolejne opowiadanie, zatytułowane „Listy bez podpisu”, poświęcone jest Samowi Remingtonowi, mężczyźnie także po przejściach, który ma za sobą nieszczęśliwe dzieciństwo i nigdy nie spełnioną miłość. Wbrew wszystkiemu postanawia pojechać na kolejny zjazd absolwentów, gdzie spotyka Danę Sterling, obecnie panią senator. Ta kobieta od zawsze mieszka w jego głowie, a także w sercu, jednakże ono zapomniało już, co to znaczy bić dla drugiego człowieka. Wkrótce okazuje się, że Dana zaczyna otrzymywać podejrzane anonimy i prosi Sama o pomoc. Remington postanawia rozwikłać zagadkę listów bez podpisu, jednocześnie walcząc z przeszłością i próbując zrozumieć uczucia, które przepełniają go w stosunku do pani senator.
Ostatnia odsłona ukazuje losy Arianny Alvarado, o której dowiadujemy się więcej, a także poznajemy tragiczną historię jej rodziny. Jej ojciec, policjant, zginął na służbie. Jednak Arianna nie wierzy w nieszczęśliwy wypadek i postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Decyduje się poprosić o pomoc znajomego gliniarza, Joe Vicentego, który w przewrotny sposób okazuje się być związany ze zbrodnią sprzed lat. Czy Arianna pozna prawdę o śmierci ojca? I czy upora się z dziwnym przyciąganiem do ponurego policjanta? Zachęcam do lektury.
Te trzy opowiadania to przykład niezobowiązującej lektury, która pomimo przewidywalności może być dobrą rozrywką i odskocznią od dnia codziennego. Historie czyta się z przyjemnością, błyskawicznie, oczywiście z założenia przyjmując pozytywne zakończenia. Bardzo lubię takie zbiorki opowiadań, połączone postaciami głównych bohaterów, od czasu do czasu przyjemna wycieczka do świata uczuć, które zawsze muszą zwyciężać. Zachęcam.


środa, 15 sierpnia 2012

Alfonso Signorini "Marylin. Żyć i umrzeć z miłości"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.


Jak to jest mieć świat u stóp? Czuć na sobie spojrzenia pełne zachwytu, ukrytych pragnień, pożądania? A także zawiści, zazdrości, niechęci? Mieć wszystko i nic? Żyć chwilą, aby za moment lecieć ku otchłani rozpaczy, rozpamiętując bolesną i okrutną przeszłość. Mocne uderzenia, zamykanie w szafie, molestowanie. Czy zatem… warto? Mieć świat u stóp? Choćby przez moment?
Być może takie wątpliwości miała 36-letnia Marylin Monroe, kiedy faszerując się środkami nasennymi leżała nago w swoim łóżku. Do kogo chciała zadzwonić? Z kim chciała porozmawiać? Z nim? Najpotężniejszym mężczyzną Stanów Zjednoczonych? A może z jego bratem? To pytania, na które od pięćdziesięciu lat pasjonaci życia i śmierci największej seks bomby wszechczasów próbują sobie odpowiedzieć. Czy kiedyś poznamy prawdę? Wątpię. Jedyne co pozostaje, to zgłębiać tajniki życia tej niesamowitej kobiety i czytać jej biografie. Albo zbeletryzowane biografie.
Taka właśnie forma przedstawienia jej losów wpadła w moje ręce. W wydawnictwie Świat Książki ukazała się książka Alfonso Signoriniego, zatytułowana „Marylin. Żyć i umrzeć z miłości”. Autor w sprawny i wciągający sposób ukazał w dużym skrócie losy Normy Jean Baker. Począwszy od krótkiego rysu sytuacyjnego jej rodziny (chociaż nazywać to rodziną to duża przesada), jeszcze gdy jej matka Gladys była z nią w ciąży. Potem okrutne i pozbawione miłości dzieciństwo. Następnie pobyt w sierocińcu i w rodzinie zastępczej. Molestowanie, napastowanie i szybkie małżeństwo w wieku 16 lat. Następnie żmudne pięcie się w górę, wzloty i upadki. Nie będę opowiadać o kolejnych zawirowaniach w życiu aktorki, myślę, że pasjonaci tej postaci dobrze je znają, a dla tych Czytelników, którzy po raz pierwszy sięgną po zapis jej losów, będzie to niezwykle poruszająca lektura.
Od zawsze pasjonowała mnie historia MM, przeczytałam wiele biografii tej postaci, oglądnęłam mnóstwo filmów dokumentalnych, szukałam informacji w internecie. Różne opinie krążą o Marylin, ale ja mam swój pogląd na tę ikonę XX wieku. MM to symbol seksu, sukcesu, nie do końca oszlifowany diament, zarówno pod względem aktorskim, jak i zwykłym ludzkim. To postać tragiczna, kobieta wykorzystywana przez wszystkich, a w końcu pozostawiona sama sobie, we własnym świecie pełnym demonów z przeszłości. Sposób, w jaki Signorini przedstawił jej losy, sprawia że niejednokrotnie łza się w oku kręci podczas lektury tej zbeletryzowanej biografii.
Polecam sięgnięcie po tę książkę, to kolejne spojrzenie na losy największej gwiazdy ubiegłego wieku. Rozpoznawanej wszędzie i przez wszystkich. Swoistej marki, która stała się niemal znakiem towarowym. A przecież… była kobietą, która pragnęła jedynie miłości. Tylko tyle i aż tyle…

„Wiedziałam, że należę do publiczności, do świata. Nie dlatego, że byłam szczególnie utalentowana czy piękna, ale dlatego, że nigdy nie należałam do nikogo innego”.
Marylin Monroe


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Sierpniowy drugi:)


Kolejne lektury w moich objęciach. Hm. Czy aby na pewno w moich? Okazuje się, że Pikselek też jest nimi zainteresowany. Wybaczcie, że książek nie widać zbyt dobrze, ale Szefunio wcisnął się w kadr, więc chciałam go pokazać :)

Powieści od góry:
Nora Roberts "Trzy boginie" - Świat Książki
Susan Crosby "Sekrety Los Angeles" - Mira
Neal Stephenson "Reamde" - MAG
Steven Erikson "Ogrody księżyca" - MAG

sobota, 11 sierpnia 2012

Mój pierwszy audiobook :)

Już w moich rękach:)
Mój pierwszy audiobook, czyli wałbrzyska historia Magdaleny i Michała teraz do posłuchania:)

Dziękuję wydawnictwu NovaeRes za ten pomysł!



Do zamówienia TUTAJ !!!



piątek, 10 sierpnia 2012

Nora Roberts "Poszukiwania"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.


Kiedyś zaczytywałam się w powieściach Nory Roberts. Uwielbiałam jej romanse, opowieści fantastyczne, serię o policjantce Eve Dallas. Ale najbardziej lubiłam czytać książki łączące sensację z wątkiem romansowym. Dlatego też do mojej biblioteczki trafiła jedna z najnowszych wydanych powieści tej autorki, zatytułowana „Poszukiwania”. Dzięki wydawnictwu Świat Książki miałam okazję wniknąć w świat gorących uczuć i wielkich niebezpieczeństw.

Bohaterką tej powieści jest Fiona Bristow, kobieta z wielkim bagażem doświadczeń. Przed laty stała się ofiarą porwania przez psychopatycznego mordercę, który upatrzył sobie młode wysportowane dziewczyny. Porywał je, więził, a potem grzebał w płytkim grobie, obwiązane czerwonym szalem. Fionie jako jedynej udało się uciec, a dzięki jej zeznaniom FBI trafiło na trop psychopaty. Ale morderca, zanim został ujęty, postanowił zemścić się na swojej niedoszłej ofierze, raniąc ją najbardziej, jak tylko mógł.

Teraz minęło kilka lat od tamtych tragicznych wydarzeń, Fiona zamieszkała na małej wyspie niedaleko Seattle, otworzyła ośrodek szkoleniowy dla psów, zajęła się także szkoleniem psów-ratowników. Sama jest członkiem grupy poszukiwawczej, ma trzy wyszkolone psy. Stara się żyć normalnie, walcząc z demonami przeszłości. Lecz już wkrótce na jej los wpłyną dwa ważne wydarzenia. W jej posiadłości pojawi się przystojny Simon Doyle, stolarz-artysta, który został obdarzony przez matkę małym szczeniakiem,  koniecznie potrzebującym fachowego szkolenia. Jednocześnie Fiona otrzymuje informację, że znowu zaczynają ginąć młode kobiety, a ich ciała zostają znalezione otulone czerwonym szalem. Jak to możliwe, skoro morderca sprzed lat odbywa karę dożywotniego więzienia?

Przed Fioną pojawia się nowe niebezpieczeństwo, mające swe źródło w wydarzeniach sprzed lat. Raczej czuje, niż wie, że będzie kolejną ofiarą. Jednocześnie usiłuje zrozumieć i przyjąć to, co dzieje się między nią a Simonem, który także nie radzi sobie na początku z uczuciem, spadającym na niego gwałtownie i niespodziewanie. Dodatkowym atutem powieści są merytoryczne informacje dotyczące zasad nauki posłuszeństwa czworonożnych przyjaciół, co stanowi gratkę samą w sobie.

„Poszukiwania” to wciągająca opowieść łącząca wiele wątków, napisana wciągającym językiem, subtelnie pokazująca uczucia, na początku delikatne, nieśmiałe, powoli zmieniające się w huragan pożądania. To cała Nora Roberts, jaką lubię i cenię. Świetnie się czyta i wcale tak szybko nie zapomina. Polecam, wciągająca lektura dla każdego.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Camilla Läckberg "Kamieniarz"

Tym razem Camilla Läckberg w „Kamieniarzu” zaserwowała wciągającą historię kryminalną, w której zagadka goni zagadkę, wszyscy wydają się być podejrzani, a dobro nie istnieje. Tym razem Patrick Hedström, wraz z resztą członków komisariatu, staje przed bardzo trudnym śledztwem. Policjant chyba nigdy nie jest w stanie przyzwyczaić się do widoku zwłok, ale gdy ofiarą jest dziecko, to nawet najtwardszy i zmanierowany gliniarz nie może przejść nad tym do porządku dziennego. W morzu zostaje znalezione ciało małej Sary, córki Niclasa i Charlotte. Ta ostatnia niedawno zaprzyjaźniła się z Ericą, dziewczyną Patricka i matką ich córki, Mai. Erica przeżywa trudy macierzyństwa i dzieli się nimi z Charlotte, która oprócz Sary, ma także synka, Albina. Ale teraz życie młodej rodziny niszczy ogromna tragedia, gdy dowiadują się o śmierci córeczki. Sprawa nabiera innego wymiaru, gdy okazuje się, że nie był to wypadek, lecz morderstwo. Jednocześnie cofamy się w czasie do lat 20-tych XX wieku, gdzie poznajemy losy pięknej i bogatej Agnes, a także biednego robotnika z kamieniołomów. Oczywiście, jak zawsze u Läckberg historia ma duży wpływ na obecne wydarzenia i nic nie pozostaje bez znaczenia. Co przeszłość ma wspólnego z tragicznymi wydarzeniami z teraźniejszości, co kryje się za płotem najbliższych sąsiadów, dlaczego ktoś atakuje malutkie dzieci i karmi je popiołem? Wątków jest naprawdę sporo, a wszystkie zmierzają do jednego finału. I jednego stwierdzenia. Natura ludzka jest czasami bardzo okrutna i tak naprawdę nikomu nie można wierzyć, ani ufać, a wróg czai się wszędzie.
„Kamieniarz”, jak dotąd, podobał mi się chyba najbardziej z całej serii tej szwedzkiej pisarki. Oczywiście mam na myśli cztery, jak do tej pory, przeczytane powieści.  No może na równi z „Fabrykantką aniołków”, a może odrobinę bardziej? Mnogość wątków, świetna historia z przeszłości, ciekawie zarysowani bohaterowie, no i samo zakończenie… To wszystko zasługuje na wielki plus. I oczywiście sprawia, że koniecznie muszę sięgnąć po kolejny tom tej szwedzkiej sagi kryminalnej.


niedziela, 5 sierpnia 2012

Magdalena Witkiewicz "Opowieść niewiernej"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.

„Maciek wrócił jeszcze bardziej zmęczony i jeszcze bardziej zdenerwowany. Nie miałam odwagi pytać, czy mnie kocha. Może i wtedy nie był to właściwy czas na tak ważne pytania? Może mężczyźni nie rozumieją, że czasem te zwykłe słowa są tak bardzo ważne”. *

Czy tak wiele oczekuje się od tej drugiej osoby? Zwanej czasami drugą połówką? Zwykłe proste słowa, gesty nie wymagające żadnego wysiłku, muśnięcie, uśmiech, dłoń dotykająca jej policzka, jego włosów. Czasami mimochodem, pomiędzy obiadem, a praniem. Czy to tak wiele? Czy to za dużo? Okazuje się, że czasami to bariera nie do pokonania. Zaczyna się cudownie, ale wkrótce już codzienność zaczyna ciążyć, przygniatać, blokować. I na nic już nie ma siły. Niczego się nie dostrzega. A na pewno nie widzi się tego, że ta druga osoba usycha, a miłość… umiera.

O takim powolnym umieraniu opowiada właśnie najnowsza powieść Magdaleny Witkiewicz, zatytułowana „Opowieść niewiernej”. Bohaterką jest Ewa, która jest jednocześnie narratorką. Opowiada o swoim związku z Maćkiem, od momentu poznania, aż do smutnego i bolesnego finału. Przedstawia wszystkie aspekty małżeństwa, w którym w stosunkowo krótkim czasie zabrakło czasu na zwykłe proste gesty czułości i słowa miłości. Bohaterka czuje się jak niepotrzebny mebel, albo służąca, która ma tylko dbać o to, aby jej partner miał ugotowane, wyprane i pościelone. Proza życia? Na pewno. Czy dlatego Ewa rzuca się w gorący romans z mężczyzną z własnej przeszłości? W układ czysto mechaniczny? Seks i nic poza tym? Cóż. Myślę, że najlepiej będzie, jak sięgnięcie po tę powieść i na pewne pytania odpowiecie sobie sami.

Było to moje pierwsze spotkanie spotkanie z prozą Magdaleny Witkiewicz, wiem jednak, że jej poprzednie książki oscylowały wokół komedii. Tutaj wątków humorystycznych raczej nie ma, no może poza tymi scenami, w których występuje Gocha, przyjaciółka Ewy. Ta postać wnosi trochę świeżości i zdrowego spojrzenia na sprawy damsko-męskie. Bo sama główna bohaterka nieco mnie irytowała. Może dlatego, że sama raczej szybko podejmuję decyzję i jej opieszałość w niektórych sprawach sprawiała, że miałam ochotę nią potrząsnąć.

„Opowieść niewiernej” to książka, którą czyta się szybko i sprawnie. Przedstawia życie, z całym jego kolorytem, sytuacje, które zdarzają się często w niejednym stadle małżeńskim i rozterki, które przeżywa i kobieta i mężczyzna. W sumie mogłaby służyć jako poradnik dla mężczyzn, zwłaszcza tych zapracowanych, zapominających o tym, że jedyne co liczy się w życiu to zdrowie i miłość drugiej osoby. Dla wielbicieli obyczajowych opowieści o życiu, ludziach, problemach, nie pozbawionych nutki refleksji-lektura idealna.



·         *Str. 146, Opowieść niewiernej, Magdalena Witkiewicz, Świat Książki, 2012.