sobota, 31 grudnia 2016

Moje osobiste TOP 2016

Przedstawiam TOP seriali, książek i muzyki, które mnie ujęły w 2016 roku:


SERIALE:

3. The Fall
2. Ray Donovan
1. Young Pope



KSIĄŻKI:

3. Zbigniew Zborowski "Trzy odbicia w lustrze", "Pąki lodowych róż
2. Bernard Minier "Paskudna historia"
1. Lars Kepler "Piaskun"

Odkrycia roku:
Katarzyna Puzyńska
Remigiusz Mróz



MUZYKA:

Zespół Five Finger Death Punch










Dobrego Nowego Roku


środa, 28 grudnia 2016

Mój literacki 2016 rok.



Tak wyglądał mój literacki 2016 rok:

Ukazały się moje 4 powieści, nakładem wydawnictwa Novae Res:
"Jesteś moja, dzikusko" - luty
"Piętno Midasa" - czerwiec
"Zbrodnie pozamałżeńskie" (w duecie z Danielem Koziarskim) - sierpień
"Zakręty losu. Nowe pokolenie" - październik



Odbyłam 62 spotkania autorskie na terenie całej Polski
Uczestniczyłam w Targach Książki w Warszawie i Targach Książki w Krakowie (maj i październik)
Zorganizowałam II Zlot Sekty Agnes we Wrocławiu (wrzesień)

Dziękuję wszystkim za ten rok, a zwłaszcza mojej grupie fanowskiej #sektaAgnes 
<3 b="">


niedziela, 13 listopada 2016

Kathrin Lange "Serce z popiołu"

Kto czytał poprzedni, drugi tom  trylogii Kathrin Langer, wie z jakim „cliffhangerem” pozostawiła czytelników autorka. Kiedy wszystko w życiu Dawida i Juli wszystko zaczęło się układać, kiedy klątwa zdawała się być tylko wymysłem ludzi, do życia powraca ktoś, kto stał się przyczyną wszystkich wydarzeń. Okazuje się bowiem, że dziewczyna Dawida, Charlie, żyje! Chłopak, który cały czas oskarżał się o jej śmierć i dzięki Juli zaczął patrzeć z nadzieją na wspólną przyszłość, teraz ponownie czuje się tak, jakby to jego zepchnięto z klifu. Co właściwie stało się Charlie? Gdzie przebywała? Dlaczego tak długo milczała i pozwoliła, aby jej chłopak tak bardzo się zadręczał? I co teraz zrobi Dawid, a co uczyni Juli?

Ta ostatnia, nie dość, że wciąż pada ofiarą halucynacji, bo klątwa Bellów nadal daje o sobie znać, to jeszcze musi wciąż i wciąż ścierać się z byłą swojego chłopaka, która jest postacią irytującą i zasługującą na miano „tej złej” i mającej problem sama ze sobą. 
W trzecim tomie ponownie czujemy świetnie nakreślony gotycki klimat powieści, która inspirowana jest gotycką historią „Rebeka” autorstwa Daphne du Maurier.
„Serce z popiołu” to doskonałe ukoronowanie trylogii, zawierające wyjaśnienie wszystkich wątków i nie pozostawiające złudzeń co do dalszych losów bohaterów. W książce znajduje się wszystko to, co cenimy w dynamicznej, nacechowanej emocjami fabule. Jest szantaż emocjonalny, tajemnica, niebezpieczeństwo zewsząd czyhające na bohaterów, jest miłość, jest tęsknota i walka o przetrwanie.


Trylogia Kathrin Lange to seria skierowana raczej do młodszego czytelnika, ale nie ukrywam, że czyta się ją z nieustającą przyjemnością i wielokrotnie wzbudza ona szereg różnorakich emocji, od niepokoju, poprzez strach, aż po złość na poczyniania niektórych bohaterów. Historia dopracowana i bardzo sprawnie przedstawiona. Polecam.



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

niedziela, 16 października 2016

Kate Andersen Brower "Rezydencja. Sekretne życie Białego Domu"

Każda epoka ma swoje tajemnice, pilnie strzeżone sekrety, które czasami jednak wychodzą na światło dzienne. A co, jeśli te wszystkie rzeczy mają miejsce w jednym budynku? Miejscu, gdzie rodziła się historia, decydująca o funkcjonowaniu milionów ludzi? Czyż nie byłoby wspaniale móc być świadkiem wielu znaczących momentów, istotnych nie tylko dla mieszkańców tego budynku, ale i całego świata?

Dzięki książce „Rezydencja. Sekretne życie Białego Domu” autorstwa Kate Andersen Brower możemy poznać niektóre sekrety, zdarzenia, reakcje, rozmowy. Co działo się tuż przed wyjazdem prezydenta Kennedy’ego i jego żony Jackie do Dallas? Co Bill Clinton dał na urodziny żonie, Hillary? Jak zachowywał się prezydent Ronald Reagan w towarzystwie służby? Jak Michelle Obama radzi sobie z wychowaniem córek? Jaka była reakcja obsługi rezydencji na wydarzenia z 11. września 2001 roku? 
Książka napisana jest w swobodnym tonie reportażu, okraszanego często wieloma anegdotami, a także ukazująca ważne i tragiczne wydarzenia w sposób naturalny i przez to nasycony prawdziwymi emocjami, które potęgują odbiór poszczególnych opowieści.
Wydanie wzbogacone jest wieloma fotografiami, przedstawiającymi momenty z życia mieszkańców Białego Domu, które są niekiedy zaskoczeniem dla czytającego, gdyż pokazują, iż każdy z nas jest po prostu człowiekiem, bez względu na to jaką pozycję społeczną zajmuje.

„Rezydencja” to doskonała historyczna wycieczka, odkrywająca wiele nieznanych kart historii i fundująca nam zwiedzanie jednej z najlepiej strzeżonych posiadłości świata.

Serdecznie polecam, to naprawdę wartościowa i niezwykle ciekawa podróż.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.

niedziela, 2 października 2016

Nowoczesny senior - nowy projekt - WROCŁAW

Zapraszam do zapoznania się z notką, dotyczącą nowego projektu skierowanego dla Seniorów z Wrocławia. Popieram, polecam i zachęcam :)


Fundacja Grupy PKP zaprasza do wzięcia udziału w projekcie „Nowoczesny Senior – nauka i integracja”
Program przeznaczony jest dla osób w wieku 60+

W ramach projektu można zapisać się na następujące zajęcia: • obsługa komputera
korzystanie z portali społecznościowych
prowadzenie bloga
• warsztaty literackie
tworzenie filmów, poradników, obróbka zdjęć • zajęcia ruchowe
• zaj
ęcia taneczne

UDZIAŁ JEST BEZPŁATNY!

Zajęcia odbędą się w rejonie Dworca Głównego (budynek dyrekcji PKP ul. Joannitów 13), w okresie od 3 października do 15 grudnia 2016 roku. Przyjmujemy zapisy również w trakcie szkolenia.

Informacji udziela i zapisy przyjmuje Jaromir Kopp tel. 501 133 157 e-mail: info@wroaccessible.eu
Kontakt z Fundacją Grupy PKP
e-mail: fundacja@pkp.pl, tel. 22 474 38 86

czwartek, 29 września 2016

Katarzyna Redmerska "Sekret sprzed lat"

„Sekret sprzed lat” Katarzyny Redmerskiej to jej debiut literacki, wcześniej autorka pisała felietony dla portalu o zwierzętach, publikowała też w kwartalnikach literackich i portalach pisarskich. Jak przebiegło moje spotkanie z książką pani Redmerskiej? Proszę państwa, bardzo burzliwie.

Akcja powieści rozgrywa się w czasach współczesnych, młoda pani notariusz, Zuzanna Długołęcka otrzymuje niespodziewaną wiadomość. Okazuje się, że w starym dworku niedaleko Lublina mieszka rodzina jej babki, rodzina, o której istnieniu nie miała pojęcia. Kontaktuje się z nią jej daleki kuzyn, Adam Krzeniecki, właściciel posiadłości, a także wielu dochodowych przedsiębiorstw, człowiek znany z portali plotkarskich i biznesowych doniesień. Adam jest wnukiem brata babci głównej bohaterki. Starszy pan Krzeniecki na łożu śmierci wyjawia prawdę o istnieniu siostry, której dawno dawno temu się wyrzekł. I nakazuje wnukowi zająć się jej wnuczką, dać jej to, co należne, czyli część wielkiego majątku. Lecz czy to wszystko, co wyjawił umierający człowiek? Adam wie, że prawda sięga o wiele dalej i jest więcej niż… tragiczna i okrutna. Gdy Zuzanna przybywa do dworku, ma wrażenie, że przeniosła się kilkadziesiąt lat wstecz, jakby czas się tu zatrzymał. Historia rodziny jest dla niej zupełną niespodzianką i wywołuje szereg wzruszeń. Natomiast każdorazowe z gburowatym i nieprzystępnym Adamem Krzenieckim powoduje u niej złość, niechęć, a jednocześnie nieoczekiwane przyspieszenie bicia serca. Lecz czy uczucie, budzące się w takich okolicznościach, z takim obciążeniem przeszłością, którą Adam przed nią ukrywa, będzie możliwe do zrealizowania?

No właśnie, dlaczego spotkanie z tą książką było takie burzliwe? Powieść przeczytałam szybko, tajemnica od początku ciążyła na bohaterach, wiadomo było, że będzie to potężne uderzenie na sam koniec. Ale postaci głównych bohaterów, czyli Adama i Zuzanny wywoływały u mnie szereg ambiwalentnych uczuć. Zupełnie nieuzasadnione wybuchy złości, wyzwiska, po których zaraz następował normalny dialog, sprawiały że zaczynałam podejrzewać oboje o co najmniej dwubiegunówkę. Zupełnie irracjonalne kłótnie, które czasami w moich oczach wyglądały na naciągane i wymuszane, aby coś się działo i aby wciąż i wciąż zaznaczać, że tych dwoje się nie lubi, ale jednocześnie czuje do siebie coraz większy pociąg. A wszystko to podane w tak dynamiczny i w sumie ciekawy sposób, że chwilową niechęć do bohaterów, przykrywałam ciekawością co będzie dalej. I tak też grubą w sumie powieść przeczytałam w dwa dni.

„Sekret sprzed lat” to historia miłości z problemami, obarczonej przeszłością, tragizmem i okrucieństwem. Mimo irytujących sytuacji pomiędzy głównymi bohaterami, zasługuje na przeczytanie i na wcale dobrą notę. Polecam, to jest udany debiut.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Axis Mundi.

środa, 21 września 2016

Joy Fielding "Zawsze ktoś patrzy"

Joy Fielding to jedna z moim ulubionych autorek piszących kryminały z wątkami obyczajowymi i psychologicznymi. Często porusza bolesne i dramatyczne tematy, wchodząc głęboko w dany problem i ukazując go niemal od podszewki. To pisarka, której merytoryczność w określonej sferze jest zawsze niemal zawodowa. Nie inaczej jest w jej najnowszej powieści, zatytułowanej „Zawsze ktoś patrzy”, gdzie porusza dramatyczny problem życia kobiety po brutalnym gwałcie.

Bailey Carpenter pracuje jako detektyw dla dużej prawniczej korporacji, zajmuje się wyszukiwaniem dowodów dla stron i jej praca do najbezpieczniejszych nie należy. Na pewno narobiła sobie mnóstwo wrogów, przez lata wyciągania różnych małżeńskich i niemałżeńskich brudów. Bailey ma też sporo prywatnych kłopotów, rozstała się z chłopakiem, ma rodzonego brata, który próbuje zrobić karierę w branży filmowej i piątkę przyrodniego rodzeństwa, które wytoczyło jej i bratu sprawę sądową o spadek po ojcu. Pewnego razu, podczas obserwacji podejrzanego, młoda pani detektyw zostaje napadnięta, pobita i brutalnie zgwałcona. Jej świat się kończy. Wszystko w co wierzyła, co miało dla niej jakiekolwiek znaczenie, znika. Teraz jest tylko ona, wspomnienia, nożyce z którymi chodzi po mieszkaniu, sprawdzając każdy kąt i niekończące się prysznice, kiedy próbuje zmyć z siebie nieistniejący brud.

W jej życiu pojawia się przyrodnia siostra Claire z siostrzenicą Jade. Mimo sprawy sądowej, która je dzieli, siostra okazuje się bardzo pomocna, stara się jak może, aby wyciagnąć Bailey z koszmaru. Pewnego razu, obserwując przez lornetkę widok z okna, zauważa podejrzanie zachowującego się mężczyznę w domu naprzeciwko. Bailey też zaczyna go obserwować, podczas wyuzdanych gierek seksualnych, podczas codziennych czynności, mając wrażenie, że Narcyz, jak go nazwała, doskonale wie, że ona na niego patrzy. Stopniowo kobieta pogrąża się w świecie widzianym przez lornetkę, widząc naprawdę przerażające rzeczy. Lecz nikt jej nie wierzy, a policja ma ją za szaloną ofiarę z traumą. Czy tak jest naprawdę?


Joy Fielding zafundowała tym razem niesamowitą historię z intrygą tak zapętloną, że najlepszy czytelniczy detektyw do końca nie odgadnie w czym rzecz. Na uwagę oczywiście zasługuje świetnie skrojona kreacja głównej bohaterki i ukazanie jej przeżyć w tak sugestywny sposób, że całą sobą można odczuć jej psychiczny ból. Do tego dochodzi kryminalna intryga, zagadka i zaskakujące zakończenie. Genialnie skonstruowana historia, od której nie można się wprost oderwać. Przeczytałam w jedną noc! Polecam!
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa "Świat Książki"

wtorek, 20 września 2016

Sandra Brown "Następny świt"

Powieść, którą niedawno skończyłam czytać, nieco mnie zaskoczyła. Mam na swoim koncie czytelniczym wiele pozycji z dorobku Sandry Brown, ale z reguły były to romanse lub kryminały dziejące się współcześnie. Natomiast „Następny świt” to romans z wątkiem powiedzmy sensacyjnym, którego akcja rozgrywa się we wchodnim Teksasie w epoce rewolwerowców i kowbojów.

Główna bohaterka, to energiczna Banner Coleman, córka Lydii i Rossa, których wiąże wielka miłość, ale także okrutna tajemnica z przeszłości. Banner wychodzi za mąż za Grady’ego, ale ten okazuje się niegodzien ręki dziewczyny i w finale do ślubu nie dochodzi, a przed ołtarzem dzieją się dramatyczne sceny. Banner postanawia zająć się swoim życiem i zamierza sama wyjechać na rancho i zająć się hodowlą bydła. Rodzina Colemanów nie może na to pozwolić i zwraca się o pomoc do jedynego człowieka, który zna wszystkie tajemnice Lydii i Rossa i w dodatku jest utalentowanym zarządcą, zabijaką i rewolwerowcem. A także przyjacielem rodziny. Jake Langston. Rodzice Banner nie wiedzą jednak co zaszło w noc po niedoszłym ślubie pomiędzy ich córką, a przystojnym Jake’em. Ten ostatni także nie może sobie tego darować, ale jednak wyjeżdża z Banner i zaczyna organizować hodowlę na ranczu dziewczyny. Jednocześnie z każdym dniem walczy z pożądaniem i uczuciem względem córki swojego największego przyjaciela. A ta mu niczego nie ułatwia, bo sama czuje coś więcej do przystojnego kowboja.
Gdy powraca przeszłość, która sięga do historii rodziców Banner, gdy znowu w jej życiu pojawia się Grady, wiadomo, że będą kłopoty. Jake będzie musiał ponownie brać rewolwer w swoje sprawne ręce.


„Następny świt” to zgrabny romans osadzony na przełomie wieków w kowbojskim Teksasie. Jest miłość, zdrada, zbrodnia i tajemnice z przeszłości. Jeśli lubicie twórczość Sandry Brown, ta lektura powinna spełnić wasze oczekiwania, całkiem miła rozrywka ze sporą dawką tajemnic i nerwów. Polecam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki


niedziela, 18 września 2016

Abbi Glines "Jeszcze się spotkamy"

Wielbicielki prozy Abbi Glines zapewne znają doskonale serię Rosemary Beach. „Jeszcze się spotkamy” stanowi kolejny tom tego cyklu i tym razem bohaterem jest Mase Manning, syn Kira i zagubiona Reese Ellis. Dziewczyna pozbawiona wsparcia najbliższych, wychowywana przez nienawidzącą ją matkę i ojczyma, który uczynił jej to, co najgorszego może zrobić dorosły mężczyzna małej dziewczynce. Reese ma dość życia w strachu i ucieka z domu. Mijają dwa lata, Reese radzi sobie jak umie, sprzątając w bogatych rezydencjach. Ukrywa przed światem swoją przeszłość, a także to, że ma trudności w czytaniu i pisaniu. W jej „domu” po prostu wszyscy nazywali ją głupią, pogodziła się z tym i nie dociekała dlaczego jest tak jak jest. Pewnego razu trafia do domu niejakiej Nan, której na szczęście nie ma i będąc w świadomości, że rezydencja jest pusta, sprząta ją swobodnie, śpiewając i doskonale przy tym fałszując. Jednak okazuje się, że nie jest sama. Mase Manning, syn właściciela, brat Nan właśnie wrócił z Teksasu, gdzie zajmuje się hodowlą koni i po męczącym locie budzi go jakieś zawodzenie. Mase jeszcze nie wie, że gdy wyjdzie ze swojej sypialni zobaczy coś, co na zawsze zmieni jego życie.

Czy to się może udać? Dziewczyna z pogmatwaną psychiką, tragiczną przeszłością, bez wykształcenia, z wieloma brakami i młody mężczyzna, który ma wszystko? Abbi Glines wykorzystuje motyw stary jak świat, Kopciuszek i Książę, a wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Jednakże przedstawia historię Reese i Mase’a w tak emocjonalny sposób, nie szczędząc czytelnikowi dramatycznych zwrótów akcji, wzruszających wyznań i pełnych namiętności uniesień, że wszystko to składa się w idealną całość, od której nie można się oderwać.

„Jeszcze się spotkamy” to pierwszy tom odsłony o losach Mase'a. Kolejny ukaże się już w listopadzie i z wielką ciekawością na niego czekam.

Ta książka to na pewno lektura obowiązkowa dla miłośniczek serii Rosemary Beach, ale może ją także czytać ktoś, kto wcześniej nie trafił na poprzednie tomy. Wzruszająca, poruszająca, denerwująca. Tak chyba mogę określić tę pozycję. Oczywiście polecam. 


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.


sobota, 17 września 2016

Nora Roberts "Słodka zemsta"

Nora Roberts jest autorką ponad 200 powieści o różnym ciężarze gatunkowym. Są to typowe romanse, romanse połączone z wątkami sensacyjnymi i kryminalnymi, a także powieści kryminalne dziejące się w przyszłości (seria o Eve Dallas). Tym razem na moją półkę recenzyjną trafiła powieść, która śmiało łączy w sobie wątki sensacyjne, obyczajowe i oczywiście miłosne. Dodatkowo stanowi ciekawą wykładnię dotyczącą sytuacji kobiet i ich pozycji w krajach bliskowschodnich.

„Słodka zemsta” to historia Adrianne, córki arabskiego szejka i niegdysiejszej filmowej hollywoodzkiej gwiazdy, Phoebe Spring. Ta ostatnia robiła oszałamiającą karierę w Hollywood, gdy zafascynował się nią Abdu, władca Jaquiru. Osaczył piękną aktorkę jak jastrząb swą ofiarę, zarzucając niespotykaną wprost adoracją i licznymi prezentami. Phoebe ugięła się i zakochała. Wyszła za mąż za przystojnego i władczego mężczyznę i wyjechała do gorącego Jaquiru. Tam na początku było dobrze, dopóki nie urodziła się Adrianne. Po pierwsze córka, po drugie okazało się, że Phoebe już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. To wystarczyło, aby Abdy znienawidził zarówno amerykańską żonę, jak i dziecko.
Po latach, gdy na Adrianne spadło zagrożenie, jej matka podjęła wielkie ryzyko i udało się im opuścić Jaquir i uciec do Ameryki. Jednak Phoebe już nigdy nie odzyskała dawnego blasku i zdrowia. A także swojego prezentu ślubnego, pięknego naszyjnika „Słońce i księżyc”, który zgodnie z arabskim prawem, należał się jej.

Philip Chamberlain to złodziej doskonały. Nieuchwytny, zniewalający, inteligentny i sprytny. Wychowywany tylko przez matkę, nieraz poznał co to żyć w najniższych warstach społecznych Londynu. Jednak pracował ciężko, aby jego matce i jemu niczego nie brakowało. Teraz, po latach, skończył z przestępczą działalnością i jest tajnym agentem Interpolu-to warunek, aby samemu uniknąć kary. Dostaje nowe zadanie-zlokalizować człowieka o pseudonimie „Cień”. To nieuchwytny genialny złodziej kosztowności, bezczelny i inteligentny. W 100% przypomina samego Philipa, dlatego to właśnie on musi go odnaleźć. Mężczyzna jest pewien, że na pewno mu się to uda. Jednak na pewnym przyjęciu poznaje piękną i tajemniczą kobietę. Adrianne, arabska księżniczka jest znana wszystkim od lat, a jej zdjęcia z nie schodzą z plotkarskich gazet i portali. Jednak Philipe zauważa w egzotycznej piękności coś więcej. I już wkrótce odkrywa jej sekret. A jednocześnie… zakochuje się w niej bez opamiętania.


„Słodka zemsta” to wciągająca wielowątkowa powieść o miłości, zemście i życiu kobiet w haremie. Napisana, jak to u Nory Roberts, wciągającym językiem, bez przegadania i niepotrzebnych opisów. Dynamiczna, trzymająca w napięciu i często denerwująca, na pewno spełni oczekiwania czytelników, spodziewających się rozrywki na bardzo dobrym poziomie. Polecam.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki 

czwartek, 15 września 2016

Lisa Gardner "Sąsiad"

Czy jest możliwe zniknąć, ot tak, w środku nocy? Z domu zabezpieczonego niemal jak forteca? Będąc dobrą żoną, matką, ulubioną nauczycielką w szkole? A jednak coś takiego właśnie dotknęło Jasona Jonesa, dziennikarza, który wraca w nocy do domu i zastaje w nim tylko śpiącą, ukochaną czteroletnią córeczkę. Po kilku godzinach zgłasza zaginięcie żony i do akcji przystępuje sierżant D.D. Warren. Wielbiciele kryminałów już zapewne wiedzą, że chodzi o najnowszą książkę Lisy Gardner, zatytułowaną „Sąsiad”.

Bezkompromisowa pani sierżant od razu wyczuwa, że coś jest nie tak w tej rodzinie. On, przystojny, ponad trzydziestoletni dziennikarz, nie utrzymujący żadnych kontaktów towarzyskich, z kolosalnym wręcz majątkiem na koncie. Ona, Sandra, dwudziestotrzyletnia nauczycielka, piękna i oddana córeczce. Państwo Jones. Nie mają żadnych bliskich, przyjaciół, są tacy… akuratni. A największe wątpliwości budzi postawa Jasona, który wydaje się być jak zamrożony. Nie okazuje żadnych uczuć związanych z tym, że jego żona niemal rozpłynęła się w powietrzu. To oczywiście stawia go na pierwszym miejscu listy podejrzanych. Na drugim pojawia się młody chłopak, który znalazł się na liście przestępców seksualnych, a mieszka tuż obok.

Ale ta sprawa ma szerszy zasięg i sięga wiele wiele lat wstecz, dotycząc zarówno Sandry, jak i Jasona. Finał, do którego zmierzamy w iście zawrotnym czytelniczym tempie, bo od tej książki naprawdę nie można się oderwać, jest szokujący i bardzo bolesny.
Lisa Gardner porusza w swych książkach wiele trudnych tematów, związanych przede wszystkim z przestępstwami popełnianymi wobec najmłodszych ofiar i to jest niezwykle trudne do przyjęcia i do zrozumienia.


„Sąsiad” to doskonały thriller, kryminał z suspensem, trzymający w napięciu, gdzie uwagę zwracają perfekcyjnie skonstruowani główni bohaterowie, zwłaszcza postać Jasona Jonesa. Polecam, fantastyczna, nie dająca się odłożyć książka!


środa, 14 września 2016

Karin Slaughter "Miasto glin"

„Miasto glin”-najnowsza powieść Karin Slaughter to trzymająca w napięciu, kryminalna historia o tym, jak kobiety przebijały się przez męski świat i pokazywały swoją siłę, spryt i inteligencję. 
Akcja książki rozgrywa się w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych w Atlancie, gdzie niejaki „Strzelec” poluje i zabija gliniarzy. Maggie Lawson zaczyna prowadzić własne ciche śledztwo w tej sprawie, zaraz po tym, jak jej brat Jimmy ledwo uszedł z życiem, podczas gdy jego partner zginął. Maggie wychowywana w świecie zdominowanym przez mężczyzn, próbuje walczyć o siebie, co jest niebywale trudne w tym społeczeństwie pełnym mizoginistów, rasistów i ksenofobów. Gdy do policyjnego oddziału trafia piękna, blondwłosa Kate Murphy, obleśnym żartom i poniżaniu nie ma końca. Kate zaczyna służbę u boku Jimmy’ego i już wkrótce wpada na pewien zaskakujący trop. Potem, wraz z Maggie Lawson odkrywają kolejne karty, które prowadzą wprost do seryjnego zabójcy policjantów, zwanego „Strzelcem”. A jednak do końca żaden z kolegów-gliniarzy nie jest w stanie przyznać, że dziewczyny wykonują kawał dobrej roboty.

„Miasto glin” to pełna realizmu, prawdy, bezwzględności opowieść, ukazująca świat nieprzyjazny kobietom, kolorowym, homoseksualistom i wszystkim tym, którzy odbiegają od starych norm i zasad, ustalonych przez prawowitych obywateli Atlanty. Czyli białych, heteroseksualnych mężczyzn.
Powieść ta, oprócz warstwy kryminalno-obyczajowej, oprócz zaskakującej intrygi z suspensem, jest także bolesnym przekrojem amerykańskiego społeczeństwa lat siedemdziesiątych. Patrząc na obecną sytuację polityczną, nasuwa się pytanie, czy faktycznie to miało miejsce czterdzieści lat temu, a nie na przykład… wczoraj? 

Polecam, to doskonale skonstruowany kryminał, prawdziwy, brutalny i pełen zaskakujących zwrotów akcji. Wciąga od pierwszej strony, irytuje i wzbudza szereg sprzecznych uczuć, a postaci kobiet-policjantek poruszają realizmem i szczerością. Warto przeczytać, zresztą jak wszystkie książki tej pisarki.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

sobota, 10 września 2016

Dorit Rabinyan "Żywopłot"

Książka, która już na samym początku znalazła się pod czujnym okiem izraelskiego ministerstwa edukacji. Skandal polityczny, jaki wokół niej wybuchł, sprawił iż stała się głośna i trafiła do odbiorców na całym świecie. Jej autorka, Dorit Rabinyan, urodzona w Izraelu, w rodzinie perskich Żydów, już wcześniej otrzymała wiele nagród za swoją literacką twórczość. Ale „Żywopłot” to nie tylko kawałek wartościowej prozy poruszającej drażliwy, ale i delikatny temat różnic rasowych, politycznych i religijnych, dzielących naród żydowski i arabski. To także niewątpliwie historia z życia wzięta, co czuć w każdym słowie, przesyconym prawdą, odczuwaniem i tęsknotą za normalnością.
Tak, normalnością, pomiędzy nią a nim, kobietą i mężczyzną, Liat i Hilmim. Nieważne, że dzieli ich przepaść kulturowa, polityczna i religijna. Miłość nie pojmuje takich granic, nie akceptuje różnic, nie przyjmuje podziałów. Jest bezgraniczna. Ale czy w tym przypadku ma szansę pokonać podziały, uprzedzenia i wątpliwości, które jednak zasiewają swe ziarno w sercach bohaterów?

W „Żywopłocie” autorka pokazuje nam koloryt nowojorskiego społeczeństwa tuż po zamachach w 2001 roku i problemy, z jakimi mogą spotkać się obcokrajowcy, zwłaszcza ci o innym kolorze skóry i bliskowschodnim akcencie. W każdym ujęciu czuć nowojorską metropolię, wraz z bohaterami na początku wędrujemy ulicami tego miasta i ta krajoznawcza wycieczka jest doskonałym tłem do ukazywanych wydarzeń, rozterek i prób podjęcia najwłaściwszych decyzji. 


To książka pięknie napisana, porusza barwą delikatnie opisywanego uczucia, które narodziło się w trudnych czasach i w jeszcze trudniejszych okolicznościach. Kawałek dobrej prozy z zakończeniem, które prowokuje do rozmyślań. Polecam dla czytelnika, który nie spodziewa się po tej opowieści jedynie trudnego romansu.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Smak Słowa.

wtorek, 6 września 2016

JØrn Lier Horst "Szumowiny"

JØrn Lier Horst to były policjant, szef wydziału śledczego norweskiej jednostki. Teraz, jako pisarz, wykorzystuje nabyte doświadczenie i wiedzę, tworząc kryminały z inspektorem Williamem Wistingiem w roli głównej.

Najnowsza powieść „Szumowiny” śmiało wpisuje się w kanwę gatunkową i jest wielowątkową historią o chciwości, zemście i nienawiści.
Wisting jest zmęczony, ale nie ma czasu odpoczywać, gdyż oto w piękne letnie dni morze wyrzuca na brzeg odciętą stopę wraz z obuwiem. To dopiero początek, gdyż później pojawia się kolejna i następna i jeszcze jedna. Stopy nie są „do pary”, znakiem tego należały do czterech różnych osób.
Rozpoczyna się wielowątkowe śledztwo, a inspektor ma nieustanne naciski z góry, od przełożonego, który kreuje się na medialną gwiazdę i jak najprędzej musi pochwalić się wynikami działań swoich podwładnych.
W tym samym czasie, córka Wistinga, Line, która jest dziennikarką, przygotowuje się do ważnego dla siebie reportażu. Szykuje wielowątkowy wywiad z byłymi więźniami, odsiadującymi długoletnie wyroki, aby udowodnić, że taki pobyt w zakładzie penitecjarnym nikomu na dobre wyjść nie może.

Powieść „Szumowiny” to wieloaspektowy wciągający kryminał, gdzie należy uważnie śledzić kolejne pojawiające się wątki, niczym inspektor Wisting łączy wszelkie występujące w różnych okolicznościach ślady i poszlaki. Historia, która powoli się rozkręca, by znienacka wciągnąć czytelnika w swoje pogmatwane niuanse i nie wypuścić już do samego końca.

Dla wielbicieli autora, na pewno lektura obowiązkowa. Dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z Horstem-to może być całkiem niezły start. Polecam.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Smak Słowa.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Lars Kepler "Stalker"

Z książką duetu pisarskiego ukrywającego się pod pseudonimem Lars Kepler, spotkałam się jakiś czas temu, wówczas trafił w moje ręce thriller „Kontrakt Paganiniego”. Tam głównym bohaterem był komisarz Jonna Linna, wielki Fin, były członek specjalnej jednostki spadochroniarskiej. Nie wiem jak to się stało, że nie nabyłam pozostałych tomów serii, ale teraz mam już tę wiedzę, że to był kolosalny błąd. Właśnie skończyłam czytać „Stalkera”, piąty tom cyklu i na pewno czym prędzej zakupię brakujące części. Czyli „Hipnotyzera”, „Świadka” i „Piaskuna”.

„Stalker” to genialnie skonstruowany thriller i kryminał w jednym, w którym szczegółowe opisy tego, co czuje ofiara zbrodni, mrożą krew w żyłach lepiej, niż niejeden horror. W mieście szaleje seryjny zabójca, który najpierw śledzi i nagrywa swoje ofiary, potem wysyła krótki film policji, ale zanim władze zdążą zlokalizować ofiarę, ta już nie żyje. Ginie okrutną śmiercią, a potem zostaje upozowana. Co to oznacza? Komisarz Margot Silverman prosi o pomoc znanego psychiatrę klinicznego i hipnotyzera, Erika Marię Barka, gdyż pewne symptomy świadczą o tym, że podobne morderstwo popełniono już dziewięć lat temu. Wówczas, dzięki diagnozie Erika ujęto sprawcę, którym okazał się pastor Rocky, lecz podobieństwo działania sprawcy jest zbyt duże, aby nie zbadać sprawy z przeszłości. Wszyscy, łącznie z Erikiem, żałują że nie ma z nimi genialnego komisarza Linny, który ponad rok temu został uznany za zmarłego. Jednak czy na pewno?

„Stalker” wciąga już od pierwszej strony, intryga, którą zgotowali autorzy jest jak gęsta sieć domysłów i poszlak, którą twórcy otaczają nas, czytelników. Ale nawet gdybyśmy mieli nie wiem jak detektywistycznego nosa, nie odkryjemy prawdy, zaskoczenie będzie ogromne, zapewniam. Jest to książka przeznaczona dla odpornego na sugestywne opisy czytelnika, ja, wychowana na powieściach Stephena Kinga, niejednokrotnie czytając „Stalkera” bałam się bardziej, niż na jakimś horrorze króla. Na uwagę zasługują także genialnie skonstruowane postaci powieści i doskonałe przygotowanie merytoryczne z zakresu psychologii klinicznej i hipnozy. Gdy Erik przeprowadzał swoje badania, czułam się tak, jakby to mnie wprawiał w stan hipnozy.
Polecam, nietuzinkowy kryminał, od którego nie można się oderwać!


niedziela, 7 sierpnia 2016

Abbi Glines "Ocal mnie"

Abbi Glines to amerykańska pisarka, która zasłynęła serią Rosemary Beach. Romansami z problemami, na pograniczu New Adult. Jej ostatnia powieść, zatytułowana „Ocal mnie” wpasowuje się w ten nurt i niestety powiela znane z wcześniejszych książek schematy.

Główna bohaterka Eva, to dziewczyna obarczona tragicznym wydarzeniem sprzed niecałego roku, kiedy straciła miłość swego życia. Teraz próbuje jakoś funkcjonować, sił dodaje jej brat bliźniak ukochanego i zaręczynowy pierścionek, którego nie zamierza ściągać. Pracuje na ranczu ojca, żyje dniem bieżącym i nie wierzy w szczęście.
Pewnego razu na ranczo trafia młody niepokorny koszykarz - Cage, który za jazdę po pijanemu został skazany na prace społeczne. Właśnie dla pana Wilsona. Cage znany jest z hulaszczego trybu życia, za nic ma czyjeś uczucia, nie szanuje kobiet, traktując je jak przygody na jedną noc. Jednak, jak to w takich sytuacjach bywa, twarz, którą chłopak pokazuje otoczeniu, nie jest jego prawdziwym wizerunkiem. W głębi chowa się młody człowiek, który wiele przeżył w dzieciństwie i poza, którą teraz przyjął, pomaga mu przetrwać bez zbytniego zaufania innym ludziom.

Nietrudno się domyślić, jak potoczą się losy tej dwójki. Pomiędzy Evą i Cagem wybucha najpierw silne przyciąganie i pożądanie, nieco później (ale niedługo później) pojawiają się uczucia. Do których zarówno Eva, jak i Cage nie zamierzają tak szybko się przyznać. Do tego dochodzi niechęć pana Wilsona do młodego hulaki i już mamy romans z problemami.


Przeczytałam tę historię dosyć szybko, bo i nie jest szczególnie obszerna, ale nie zaznaczy się ona jakoś szczególnie w mojej pamięci. Ot, typowy wakacyjny romans, lektura powielająca schematy, jakich tysiące nie tylko w twórczości Glines. Dla miłośniczek tej autorki na pewno będzie to kolejna miła miłosna przygoda.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.

piątek, 29 lipca 2016

Elle Kennedy "Błąd"

Elle Kennedy dała mi się poznać jako autorka łącząca wątki romansowe, dramatyczne i erotyczne w powieści „Układ”, gdzie wprowadziła czytelników w świat młodych studentów z drużyny hokejowej, szukających swojej drogi w życiu. Mamy tam hulaszcze zabawy, korzystanie z uroków młodości i nagle wszystko się zmienia, gdy pojawia się ta jedna, jedyna. Która także ma szereg problemów i niejednokrotnie dźwiga na swych barkach całkiem pokaźny ciężar. Nie inaczej jest w kolejnej odsłonie serii, zatytułowanej „Błąd”. Tutaj głównym bohaterem staje się John Logan, przyjaciela Garretta (znanego w „Układu”) i Grace Ivers, studentka pierwszego roku w Briar. 

John wciąż nie może sobie poradzić z fascynacją Hannah-dziewczyną Garretta i dlatego rzuca się co rusz w przypadkowe znajomości, kończące się jeszcze bardziej przypadkowym i szybkim seksem.
Pewnego razu, także zupełnie przypadkowo, trafia do akademika i do pokoju zamieszkałego przez Grace. Spędzają wspaniały wieczór, który co prawda nie kończy się seksem, ale rozpoczyna coś innego w życiu Logana, i chłopak zupełnie nie może sobie z tym poradzić. Z kolei Grace, w ocenie koleżanek ze studiów jest zbyt pospolita, aby było prawdą, iż umawia się z gwiazdą drużyny hokejowej. 

Rozpoczyna się gra pomiędzy bohaterami, rosnąca fascynacja, ale wszystko kończy się zbyt szybko, bo to wielki błąd, którego Logan nie może i nie chce popełnić. Czy na pewno? Chłopak ma w sobie jeszcze jedną warstwę, która niechętnie odsłania. Trudna sytuacja domowa, związana z ojcem i bratem, może uniemożliwić granie w zawodowej lidze hokeja. John jest zagubiony, nie rozumie własnych odczuć, a tym bardziej nie pojmuje tego, co zaczyna czuć do Grace. I tylko do niej.

„Błąd” to drugi tom, równie wciągający jak pierwszy, napisany swobodnie, ale w odpowiednich momentach wzruszający i wzbudzający szereg emocji. Przesycony także erotyką, która nadaje nieco pieprzyku miłosnej historii i stanowi jej uzupełnienie.

Polecam i czekam na odsłonę perypetii kolejnego zawodnika z Briar. 

wtorek, 26 lipca 2016

Lisa de Jong "Kiedy pada deszcz"

„Kiedy pada deszcz” Lisy de Jong to powieść, która z jednej strony opiera się na znanych wielbicielom gatunku New Adult schematach, ale z drugiej godnie te „utarte ścieżki” przeciera, fundując czytelnikom nowe doznania i druzgocące wręcz odczucia.

Główna bohaterka to Kate Alexander, która ma dziewiętnaście lat, pracuje w kawiarni matki, nie poszła na studia, wycofała się z życia towarzyskiego i odrzuciła miłość zakochanego w niej od lat Beau. Nikt nie ma pojęcia co stało się z tą dziewczyną, niegdyś uśmiechniętą, radosną, pragnącą czegoś więcej od świata. Nikt nie ma pojęcia, że dwa lata temu zdarzyło się coś, co sprawiło, że dawna Kate umarła i prawdopodobnie nigdy już nie wróci.
Prawdopodobnie…
Bo oto w kawiarni, w której pracuje Kate, zjawia się przystojny chłopak o smutnym i uważnym spojrzeniu i zostawia dziewczynie wiadomość napisaną na serwetce. Ta krótka chwila zmienia wiele w życiu bohaterki, a tak naprawdę zaczyna tworzyć jej świat na nowo.
Asher Hunt jest zniewalający, nie tylko pod względem fizycznym, ale przede wszystkim dostrzega skorupę, w której schowała się Kate i umiejętnie zaczyna ją rozłupywać, aby wydobyć na świat dziewczynę, którą niegdyś była.
Lecz nie da się tego zrobić bez gorącego i szalonego wręcz uczucia, jakie wybucha pomiędzy tą dwójką.
I kiedy myślimy, że historia zmierza ku szczęśliwemu końcowi… nagle wszystko znika! Nasz świat, w którym żyliśmy z bohaterami, ulega zniszczeniu. I potem jedyne co nam pozostaje, to łzy i rozdarte serca. Taka właśnie jest ta powieść. Rozdziera serce na milion kawałków i nie pozwala tak szybko się pozbierać.

Nie jestem podatna na wzruszenia w powieściach (nomen omen), ale ta naprawdę mnie rozbiła. W dodatku w tej książce występuje kawałek „Everything” zespołu Lifehouse. To jedna z tych piosenek, które są dla mnie wielką inspiracją i pojawia się w wielu moich powieściach. A tutaj jest idealnie dobrana, zarówno ze względu na warstwę melodyczną, jak i słowa.

Tak więc „Kiedy pada deszcz” polecam tym wszystkim, którzy nie boją się druzgocących zwrotów fabuły, wzruszeń i nieuchronnych kaprysów złego losu.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia. 

czwartek, 21 lipca 2016

Huntley Fitzpatrick "Moje życie obok"

Ostatnio rynek wydawniczy przyzwyczaił nas do powieści z nurtu New Adult, często kończących się dramatycznie i łamiących czytelnicze serca. Powieść „Moje życie obok” autorstwa Huntley Fitzpatrick też niejednokrotnie wzburzyła mnie, wzruszyła i doprowadziła do mokrych oczu (co ma miejsce niezwykle rzadko), a jednak w żaden sposób nie mogę nazwać jej typowym NA. To coś innego, na granicy powieści obyczajowej i dramatu, nie stroniących od wątków psychologicznych, ale i śmiało pozostających w granicach nastoletniego pierwszego gorącego uczucia.

Główna bohaterka, Samantha Reed, to dobrze sytuowana siedemnastolatka, której matka robi polityczną karierę. Przed laty ojciec zostawił kobietę samą z dwiema córkami, teraz czterdziestolatka czuje, że to JEJ czas. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nowi sąsiedzi, którzy wprowadzają się dom obok. Garrettowie są hałaśliwi, jest ich mnóstwo (kto to widział mieć tyle dzieci?!) i nie pasują do ułożonego, wygładzonego świata pani senator. Jednak Samantha jest niezwykle zafascynowana kolorową, zwariowaną rodziną i uwielbia zasiadać na dachu i obserwować szalonych sąsiadów. 

Mijają lata, pani Reed walczy o kolejną reelekcję pod wodzą młodszego o dziesięć lat Claya, który po trupach dąży do celu, ustawiając życie Samanthy i jej matki według wyborczego planu. Na pewno nie ma w tym planie Jase’a Garretta, który pojawia się w świecie Sam, burzy go i stawia na nowo. Uczucie rodzi się wśród nieśmiałych spojrzeń, uśmiechów i i jest czymś cudownym, czymś, na co Samantha czekała całe swoje siedemnastoletnie życie.

Ale jednak los postanowił odwrócić się od dwójki zakochanych nastolatków i funduje im okrutną próbę, z której mogą wyjść cało, albo pogrążyć się w nienawiści do siebie nawzajem. A to wszystko za sprawą… No właśnie, o tym musicie już przeczytać sami.
I nie jest to opowieść o tym, jak to matka nie pozwala córce spotykać się z chłopcem z wielodzietnej i „nieodpowiedniej” rodziny. Jest tu większa intryga, problem akceptacji, otwarcia na innych, dążenia po trupach do celu i pokazanie czym tak naprawdę może być (i pewnie jest) polityka.

Wyśmienita wzruszająca opowieść o życiu, miłości, ludzkich tragediach, wyborach i próbie decydowania o sobie. Polecam, ta lektura poruszyła mnie do cna!



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka

wtorek, 19 lipca 2016

Agnieszka Walczak-Chojecka "Nie czas na miłość"

Agnieszka Walczak-Chojecka dała się poznać jako autorka ciepłych i romantycznych powieści dla kobiet. Jednakże w przypadku pierwszego tomu Sagi Bałkańskiej, zatytułowanego „Nie czas na miłość” zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Cofamy się tutaj do lat 90-tych dwudziestego wieku, kiedy to na Bałkanach rozegrała się jedna z najkrwawszych wojen domowych ostatniego stulecia. Tematyka jest mi niezmiernie bliska, gdyż od lat spędzam wakacje w Chorwacji, zwiedzałam także Bośnię i piękny Mostar, który otwiera historię bolesnej miłości młodego Serba, Dragana i pięknej Chorwatki, Jasminy.

Autorka przenosi nas do Sarajewa, w przeddzień wybuchu bratobójczych walk, kiedy to główna ulica urokliwego miasta staje się znaną na całym świecie Aleją Snajperów. Kiedy brat bratu staje się wrogiem, kiedy bomby wybuchają na placach zabaw, miasto staje się oblężoną twierdzą, a ludzie niemal umierają z głodu. To oni sobie wzajemnie zgotowali ten los, jak wiemy z historii, nie po raz pierwszy. A w tym wszystkim para młodych zakochanych w sobie ludzi, którzy znajdują się po dwóch przeciwległych stronach obozu. Jak mają się w tym odnaleźć, jak mają się kryć ze swoją miłością, czy mogą ufać sobie nawzajem? Czy mogą zaufać światu, który powoli ulega samounicestwieniu? Na tak wiele pytań nie znajdziecie odpowiedzi w tej poruszającej książce, która oprócz wątku miłosnego pokazuje nam okrucieństwo, złość i wzajemnie nakręcaną spiralę wrogości i nienawiści do tych, którzy jeszcze niedawno byli sobie braćmi i siadali przy jednym stole.

Agnieszka Walczak-Chojecka doskonale zna tę tematykę, gdyż z wykształcenia jest slawistką i przez wiele lat mieszkała na terenach dawnej Jugosławii. Miała tam przyjaciół, znajomych i z jednej strony łatwiej jej było wczuć się w prezentowany świat, a z drugiej było to ogromnie trudne, ze względów osobisto-sentymentalnych. Ta dwoistość doznań i trudność w rozumieniu tego, co tak naprawdę stało się latach dziewięćdziesiątych na Bałkanach dodaje smaku całej historii, podnosząc w znacznym stopniu dramatyzm losów młodych Bośniaków, Serbów i Chorwatów.

Polecam z całego serca, czytając tę historię tutaj, w Południowej Dalmacji czułam całą sobą ból, strach i niepewność jutra, które przeżywali bohaterowie przecież zupełnie nie tak dawno. Nigdy więcej! chciałoby się zakrzyczeć.

A ja tymczasem z niecierpliwością czekam na drugi tom Sagi Bałkańskiej.


niedziela, 17 lipca 2016

Fiona McIntosh "Sekret perfum"

Historie rodzinne z tajemnicą i wojną w tle zawsze mają w sobie wiele uroku, dlatego też bez oporów sięgnęłam po „Sekret perfum” autorstwa Fiony McIntosh. Opowieść pełna sekretów, intryg, rodzinnych zawirowań umiejscowionych w czasach I wojny światowej jest jednocześnie piękną historią miłości, walki o własne marzenia i próby odzyskania normalności w wojennej pożodze.

Śliczna i niezwykle uzdolniona Fleurette Delacroix wychodzi za mąż za Aimery’ego De Lasseta. Robi to zgodnie z wolą starszego brata Henry’ego, który decyduje za nią o tym małżeństwie, w celu połączenia obu rodów. Nawet Felix, jej brat bliźniak nie może ją uratować od zawarcia tego niechcianego związku. Dziewczyna jest zrozpaczona, pragnie prowadzić rodzinny perfumeryjny biznes, zwłaszcza że dysponuje niepowtarzalnym węchem i jest w stanie rozpoznawać tysiące zapachów. Wraz z bratem, Felixem, tworzą swoisty zapachowy tandem, dzięki któremu rodzinna firma może osiągać coraz lepsze wyniki. Ale w początkach XIX wieku kobieta nie ma zbyt wiele do powiedzenia i powinnością Fleurette jest zostać żoną Aimery’ego. I tak też się staje, jednakże od przerażającej w oczach dziewczyny nocy poślubnej ratują ją dzwony wzywające do stworzenia regimentu, gdzie nowo poślubiony mąż musi się stawić. Niedługo poźniej także Felix rusza ze swoją jednostką, a do Fleuerette przyjeżdża kochanka męża. A jeszcze później odwiedza ją Sebastien, brat Aimiery’ego i zdradza jej tajemnicę, która może ją wrzucić w jeszcze większy chaos, niż w ten, w którym znalazła się obecnie.

„Sekret perfum” to wielowątkowa powieść, opowiadająca o ludziach żyjących w kłamstwie, o konwenansach i pragnieniu zmiany. To także historia powstawania zniewalających zapachów, które powstają dzięki wydarzeniom i przeżyciom ich autorów. To także opowieść o okrucieństwach wojennej pożogi i wolności, która nie zawsze jest wybawieniem.

Wzruszająca, pełna zawirowań, tajemnic i złamanych serc. Polecam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.