sobota, 30 grudnia 2017

Podsumowanie roku 2017 :)

Moje podsumowanie roku 2017 w cyferkach: 


➡️wydane 3 powieści ➡️jedna antologia ➡️jedno wznowienie ➡️90 spotkań autorskich na terenie całej Polski ➡️napisane 3 nowe powieści ➡️ 3 zlot Sekty Agnes we Wrocławiu 

Dziękuję za każdy dzień!!! 



czwartek, 14 grudnia 2017

Zapowiedzi na LUTY 2018

Luty to chłodny i trochę ponury miesiąc. Dlatego zapewnię Wam sporo wrażeń i emocji oraz wzruszeń :)

6. lutego ukaże się mój kryminał "Szósty po latach", czyli poprawiona wersja "Szóstego" wraz z dopisanym dalszym ciągiem (około 70 nowych stron).
Wydawnictwo Novae Res


A 28. lutego antologia opowiadań o zwierzętach "Przytulajka", w której znajdziecie moje opowiadanie "Kocia miłość". Będzie tu dwójka zagubionych ludzi, mały rudy kot, szalony weterynarz, tajemnice z przeszłości i wielka miłość :)
Wydawnictwo Czwarta Strona

środa, 13 grudnia 2017

Tak to z facetami bywa...

Moja komedia romantyczna posuwa się znacznie do przodu. Będzie wesoło, ale i smutno, dramatycznie i komicznie. Pełna paleta uczuciowych barw.
A tymczasem... fragment z perspektywy głównego bohatera męskiego :)


Bo być może wyobrażałem sobie zbyt wiele, może to wszystko za szybko? Nie chciałem szafować słowami, ale wiedziałem doskonale, że Jagoda staje się dla mnie coraz ważniejsza, że chcę spędzać z nią czas, że chcę słyszeć jej głos, patrzeć na jej uśmiech, kochać się z nią w różnych miejscach. Przytulać i całować. Być z nią…Usiadłem w fotelu, włączyłem muzykę i zamknąłem oczy. Gdybym na nowo umiał mówić głośno o uczuciach. Gdybym nie bał się wyznać co czuję. Chciałbym odzyskać dawnego siebie i zapomnieć o zdradliwych ludziach, kłamstwach rzucanych w twarz bez drgnienia oka i tchórzach, którzy nie potrafili przyznać się do własnych uczuć czy pragnień. Potrzebowałem czasu i uświadomienia sobie pewnych rzeczy. I tego, co jest dla mnie ważne. Nie, to już wiedziałem. Ona była dla mnie ważna. Tego byłem pewien. Nagle dobiegł mnie dźwięk wiadomości. To było od niej.„Jeśli siedzisz sam wieczorem, to może zapiekanka z makaronem i tuńczykiem, oraz wino przekonają cię do zmiany zdania?”Cóż mogłem uczynić? Ona sprawiała, że stawałem się zupełnie bezradny. Bezradnie w niej coraz mocniej zakochany. Odpisałem:„Nie lubię być sam. Jadę”.





czwartek, 30 listopada 2017

Moja Jagoda daje do wiwatu :)

Dawno nie było fragmentu książki, którą piszę. A więc proszę... spotkanie mojej Jagody z przyjaciółmi: Maćkiem, Asią i Darią :)

To sami sobie gadajcie! Nie będę mówić o niezrównoważonym facecie, który jednego wieczora wysyła mi oficjalnego esemesa, w którym przypomina, że łączy nas tylko praca, a tymczasem następnego dnia całuje mnie jak napalony Antonio Banderas w składziku.
- Co robi?
- Gdzie?
- Kto?!
Wszystkie te pytania wypowiedzieli niemal jednocześnie, wgapiając się we mnie, jakby wyrastały mi właśnie włosy z twarzy. Dla pewności potarłam policzki. Zawsze mi takie idiotyczne analogie przychodziły do głowy, w najmniej odpowiednim momencie.
- Czekaj, czekaj, Borówko Jagódko. - Maciek swoim zwyczajem zaprowadził porządek. - Znowu się całowaliście?
- Znowu? - Aśka wpatrywała się we mnie z miną pod tytułem „co mnie ominęło??”. 
Chcąc nie chcąc, opowiedziałam wszystko, co przytrafiło się w ciągu ostatnich tygodni i widziałam jak zmieniają się twarze moich przyjaciół. Od ich idiotycznych uśmiechów, naprawdę robiło mi się słabo.
- Wyglądacie jak po terapii marihuaną. Wyszczerz do potęgi entej. - Pokręciłam głową z krytyką.
- Wyglądamy jak zaciekawieni przyjaciele, którym trafił się bonusowy odcinek "Seksu w wielkim mieście". - Maciej podniósł szklankę z brunatnym trunkiem i zachęcił nas do zajęcia się swoimi drinkami. - Za spotkanie i za to, żeby Hugo Bosy znalazł drogę do majteczek, znaczy do serca naszej Boróweczki.
- Żeby odnalazł jej Jagódkę, chciałeś powiedzieć? - Aśka z trudem panowała nad szerokim uśmiechem.
- Żeby owocnie zakończyli swoje swady. - Daria także trzęsła się ze śmiechu.
Nie czekając na nich, wychyliłam jednym haustem szklanicę.
- Jesteście świnie.
- Nieprawda. Kochamy cię. I szczerze: nie widziałam, żeby przy Janie Andrzeju Kosie tak błyszczały ci się oczy.
- Przy nim nie błyszczałoby się nawet lodowisko po dobowej froterce. - Parsknął Maciek.
- Przy nim nawet kryształki Svarovskiego pokryłyby się mgłą nudy.
- Aśka, ty poetko! - Daria klepnęła Asię w ramię i utkwiła wzrok we mnie. - Wiesz, że cię kochamy. I cieszymy się, że pan Kos poszedł w zapomnienie.
- No tak właśnie chyba nie do końca. - mruknęłam. - Zaprosił mnie na imprezę jako osobę towarzyszącą.



Czy będziecie mieć ochotę na zapoznanie się z Jagodą i jej pokręconą historią? Jeśli tak, to musicie uzbroić się w cierpliwość :) Bo to dopiero w 2019 roku :) Ale obiecuję, że będzie na co czekać!

piątek, 24 listopada 2017

Paulina Świst "Komisarz"

Połączenie romansu, sensacji i wątków nasyconych erotyką? Kto zna moją twórczość, dobrze wie, że to moja ulubiona mieszanka gatunkowa. Ale nie tylko od strony twórczej lubię takie klimaty. To także moja ulubiona tematyka, po którą często sięgam. Właściwie wystarczy, że będzie sensacja kub kryminał, już książka znajdzie się w sferze mojego zainteresowania. Gdy do tego dojdzie hot romans, jeszcze lepiej. Nie pogardzę też sprawnie napisanymi wątkami erotycznymi. 

W najnowszej książce Pauliny Świst, pod tytułem „Komisarz”. dostałam co chciałam. Jestem tak samo usatysfakcjonowana, jak Zuzanna po nocy z Wyrwą.

Właśnie komisarz Wyrwa, który drugoplanowo pojawiał się w pierwszej części, czyli w „Prokuratorze”, jest głównym bohaterem tej książki. Od lat działa undercover, rozpracowując od wewnątrz zorganizowane grupy przestępcze. Teraz także pracuje nad dużą sprawą, oczywiście wraz z prokuratorem, Łukaszem Zimnickim. Radek Wyrwa zmienia skórę i staje się ułożonym korpoludkiem, który zaczyna spotykać się z Zuzanną Kadziewicz. Skromną dziewczyną, która poświęca się pracy z trudną młodzieżą. Zuzanna jest córką znanego biznesmena, który zamieszany jest w działalność gangu specjalizującego się w handlu kobietami. Dziewczyna nic nie wie o działalności ojca, ale już wkrótce druzgocąca prawda wychodzi na jaw, a Zuza dostaje policyjnego ochroniarza, którym okazuje się łagodny i szarmancki… Radosław. Jednak wraz z odkryciem prawdziwej twarzy, znika mężczyzna, przy którym czuła się bezpiecznie. Pojawia się wkurzający, czasami chamski, bezpardonowy, nieokrzesany i cholernie seksowny komisarz Wyrwa, któremu dziewczyna strasznie działa na nerwy. Tak bardzo, że nie potrafi przestać o niej myśleć. A przecież musi ją chronić, to tylko kolejne zadanie, nic więcej. Jednak los przygotował dla tej dwójki coś innego.


„Komisarz” to sprawnie napisany romans sensacyjny, z wyrazistymi bohaterami, szybką akcją, sugestywnie napisanymi scenami seksu i zgrabnymi zawirowaniami fabularnymi. Jeśli lubicie dobrą rozrywkę, ostre dialogi i świetnie skrojonych bohaterów, polecam „Komisarza”. Tymczasem jestem ciekawa o kim napisze teraz pani Świst. Stawiam na Daniela i oczywiście czekam na kolejny tom. 


czwartek, 23 listopada 2017

W. Bruce Cameron "Psiego najlepszego, czyli Był sobie Pies na Święta"

Wszelkie książki, gdzie bohaterowie są zwierzętami, zawsze wzbudzały we mnie szereg emocji i wzruszeń. Powieścią, na której wylałam morze łez, był „Biały Bim, Czarne Ucho”. Historia, która zdruzgotała moje dziecięce serce, bardzo wyczulone na niedolę zwierząt.
Gdy w moje ręce trafiła książka „Psiego najlepszego” z takim samym przyspieszonym biciem serca przystąpiłam do jej lektury. Może i lat mi przybyło, ale wrażliwość i miłość do zwierzaków pozostała.

Mamy tutaj pieska, który okazuje się suczką o imieniu Lucy. I to suczką w zaawansowanej ciąży. Mamy nieodpowiedzialnych właścicieli. Mamy zimę i radosny świąteczny czas. Jest też bohater, Josh, który kompletnie nie wie jak opiekować się psem, a co dopiero szczeniaczkami. I jest Kerri, pracownica schroniska, która sporo namiesza w życiu mężczyzny. Może nawet bardziej jak i Lucy.

„Psiego najlepszego” to świąteczna historia o wrażliwości, miłości, odpowiedzialności i… zwariowanych, słodkich szczeniaczkach. Opowieść o tym, że zwierzęta czują, że cierpią, tęsknią. Kochają bezwarunkowo, a ludzie czasami na taką miłość wcale nie zasługują. Oprócz kwestii prozwierzęcych, opieki nad zwierzętami, książka opowiada o miłości, przyjaźni, wartościach rodzinnych i szukaniu szczęścia w życiu. 


Książka przeznaczona jest zarówno dla starszych dzieci, jak i dla dorosłych. Traktuje o prostych prawdach, o tym co w życiu jest ważne, a wszystko ukazane zostało w magicznej atmosferze świąt. Dodatkowo w opowieści znajdą się praktyczne rady na temat opieki nad czworonogiem, które na pewno niejednemu obecnemu lub przyszłemu właścicielowi pieska się przydadzą. Polecam, ciekawa i wzruszająca historia dla wszystkich zwierzolubów.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Francesca Zappia "Eliza i jej potwory"

Eliza Mirk ma osiemnaście lat i kończy znienawidzone liceum. Jest introwertyczką nie posiadającą żadnych przyjaciół, przynajmniej w świecie realnym. Chowa się pod workowatymi spodniami i obszernymi bluzami, prawie z nikim nie rozmawia. Do momentu, kiedy do jej szkoły przybywa nowy uczeń. Wallace samą swoją posturą wzbudza respekt, wygląda jak zawodnik drużyny futbolowej. Jednak chłopak jest bardzo milczący, ciągle coś pisze i nie lubi rozmawiać z ludźmi. Okazuje się też, że Wallace jest wielkim fanem modnego, mającego milionowe odsłony, webkomiksu, zatytułowanego „Morze potworne”, prowadzonego przez tajemniczą Lady Konstelację, który bije rekordy popularności w internecie.

Eliza i Wallace zbliżają się do siebie, zaczynają się czuć swobodnie w swoim towarzystwie, zaczynają czuć coś do siebie. Coś prawdziwego, szczerego, mocnego. Pierwsze pocałunki, dotyk rąk, uśmiechy, przytulenia. Eliza nie rozumiana ani przez rówieśników, ani przez rodziców wreszcie znajduje kogoś, przy kim może być sobą. Lecz czy tak do końca? Dziewczyna ukrywa przed światem, ale i przed ukochanym Wallacem jedną, niezwykle ważną informację. O której wiedzą tylko jej najbliżsi, ale nawet oni nie zdają sobie sprawy z wagi problemu i ogromnej popularności… Tak, Eliza to Lady Konstelacja. Która teraz zupełnie nie wie, jak ma o tym powiedzieć Wallace’owi. Który sam otworzył się przed nią całkowicie i wyznał prawdę o własnych tajemnicach, planach, marzeniach i o tragedii, którą przeżył.

Kiedy wszystko wychodzi na jaw, za pośrednictwem tych, którzy powinni Elizę chronić, cały jej świat ulega destrukcji. Czy prawda o jej podwójnej tożsamości stanie się błogosławieństwem czy przekleństwem? Czy dziewczyna będzie umiała żyć w tym nowym realnym świecie, do którego przeniknie jako bohaterka świata online? Czy Wallace będzie potrafił… wybaczyć?

„Eliza i jej potwory” autorstwa Fransceski Zappia, to wciągająca od pierwszych stron przepiękna opowieść o młodości, miłości, namiętności. O pasjach, marzeniach, dorastaniu i pragnieniu bycia sobą. Książkę przeczytałam w jedną noc, jest wzruszająca, daje do myślenia i przypomina cudowne wspomnienia pierwszych fascynacji i miłości. Polecam gorąco, bez względu na wiek.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Feeria Young.





niedziela, 12 listopada 2017

Kobieta awaria :) Nowa książka pisze się :D

Kolejny fragment mojej nowej powieści, nad którą pracuję:

Czekaj, nie możesz się dostać do mieszkania?
- Tak właśnie powiedziałam.
- Podaj adres. - W jego głosie pojawiło się zniecierpliwienie.
- Ale naprawdę…
- Jagoda, będę jak najszybciej. No już, adres.
Zrezygnowana podałam mu ulicę i numer domu, powiedziałam, żeby podzwonił po sąsiadach, ktoś na pewno go wpuści. Sama nie miałam zamiaru zbiegać z trzeciego piętra w gaciach. I pończoszkach. O psie z różą nie wspomnę.
- Będę za pół godziny.
- Hugo?
- Tak? - Słyszałam, że chyba biegnie. - Posłuchaj, ja jestem… nieubrana. -Gdy tylko wypowiedziałam te słowa, zaczerwieniłam się, niczym pensjonarka.
- Wyszłaś do zsypu nago?
- Nie… Ale prawie.
- Oj, Jagoda. Coraz bardziej mnie zadziwiasz. Staraj się nie rzucać w oczy, zaraz będę! - Cholernik chyba się śmiał. Ale już nie słyszałam dalszego ciągu, bo się rozłączył. A ja oparłam się o ścianę, mając nadzieję, że Maciek przybędzie jednak nieco szybciej.
Nagle doszedł mnie jakiś dźwięk, ktoś szedł po schodach. Po chwili ujrzałam siwą głowę, całą w lokach. To była sąsiadka z piętra, pani Klaps. Naprawdę się tak nazywała, zresztą, co ja tam wiedziałam na temat nazwisk.
- Ojej, a kto tutaj? - Spojrzała na mnie i jej bystre niebieskie oczy zatrzymały się na mojej przykrótkiej koszulce. - A cóż to, moje dziecko? Zgubiłaś spódnicę?
- Zapomniałam kluczy. - Odpowiedziałam nieco bez sensu, ale byłam już całkowicie zrezygnowana.
- I ubrania?
- Szkoda mówić. 
- Oj, ta młodzież.  - Kobieta pokręciła głową z krytyką i wyjęła klucze ze skórzanego eleganckiego, być może przedwojennego, neseserka. - Może dam ci coś do ubrania?
- Nie, ja… - chciałam zaoponować, lecz nagle usłyszałam, że ktoś zmierza po dwa stopnie do góry. Oczywiście, że wiedziałam, kto tak gna. Hugo wparował na korytarz i objął mnie spojrzeniem. W jego oczach coś błysnęło. A mnie brakło tchu. Jak tak dalej pójdzie, będę w jego towarzystwie tachać butlę z tlenem.




Trasa autorska: Pomorze, Kaszuby, Kociewie

Za mną sześć spotkań autorskich po Pomorzu, Kaszubach i Kociewiu. Znowu zwiedziłam mnóstwo wspaniałych miejsc, spotkałam fantastycznych ludzi i zebrałam cały bagażnik karmy dla zwierząt. Zrobiłam 1500 km i podpisałam wagon książek!

Dziękuję wszystkim za liczne przychodzenie na spotkania ze mną, za wspaniałe upominki, ciepłe słowa i nieopisaną baterię życzliwych uśmiechów.
Mam cudownych czytelników, to mogę napisać z pełną odpowiedzialnością :))))

Poniżej kilka fotografii z tej podróży, ze spotkań w: Gniewie, Mikołajkach Pomorskich, Rytlu, Gdańsku, Lęborku i Rumi.













sobota, 11 listopada 2017

Abbi Glines "Uwiedź mnie"

Seria Sea Breeze autorstwa Abbi Glines zawsze obfituje w zaskakujące zwroty akcji, denerwujących bohaterów, namiętne sceny miłosne i dynamiczną fabułę.
Nie inaczej jest w jej najnowszej książce z tego cyklu, zatytułowanej „Uwiedź mnie”.

Tym razem poznajemy losy Jasona Stone’a, brata Jaxa, gwiazdy rocka.
Jason studiuje na Harvardzie, ma bardzo konkretne plany na przyszłość, a jego matka upatruje w nim przyszłego senatora Stanów Zjednoczonych.
Jess jest postrzegana jako zepsuta flirciara i zdecydowanie zasłużyła sobie na takie określenie. Nie wiedzie się jej dobrze, jej matka pracuje jako striptizerka, a dziewczyna ma określony wizerunek związków i mężczyzn. Sama boryka się ze swoją nastoletnią miłością, Hankiem, który nie rozumie słowa „nie” i często zdarza mu się nie panować nad złością i nad rękami.
Gdy Jess spotyka Jasona, wie, że to nie „jej liga”. Chłopak reprezentuje świat, który dziewczyna może co najwyżej oglądać na ekranie telewizora, bądź czytając plotkarskie serwisy. Jednak wkrótce okazuje się, że nie można panować nad własnymi uczuciami, bo jeśli spotka się drugą osobę, bez której nie można normalnie funkcjonować, myśleć, żyć, to nieistotne jest, z jakiego środowiska ta osoba pochodzi. Lecz czy samo środowisko jest w stanie się z tym pogodzić?

Przed Jess i Jasonem wielka próba, której nie przejścia nie ułatwią im ani najbliżsi, ani byli partnerzy, ani oni sami. I w końcu złośliwy los także stanie im na drodze. Czy zdołają pokonać wszelkie przeciwności, aby odnaleźć drogę do szczęścia? Przekonajcie się, sięgając po kolejny dynamiczny romans Abbi Glines.

W finale bardzo się wzruszyłam, a to świadczy o tym, że autorka miała świetny pomysł na podkręcenie atmosfery tuż przed końcem historii. Polecam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.

piątek, 3 listopada 2017

"Pensjonat pod świerkiem" - antologia świątecznych opowiadań :)

Już są! Pięknie wydane, w twardej aksamitnej oprawie, pachnące i od razu robi się cieplej na sercu!
Nasza świąteczna antologia. Znajdziecie w niej moje dwa opowiadania, zatytułowane: "Ostatni koncert" i "Świt".
Pierwsze z nich to opowiadanie o Joachimie, rozpuszczonej gwieździe symfonicznego rocka. Drugie, "Świt", przedstawia tragiczne losy Mariusza, który nie wierzy w to, że jeszcze zastanie go pogodny świt poranka.

OPIS KSIĄŻKI:

Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze i jednocześnie uchronić od tego, co złe?

"Pensjonat pod Świerkiem" to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia przez lubianych autorów – Ninę Reichter, Jolantę Kosowską, Agnieszkę Lingas-Łoniewską, Magdalenę Knedler, Annę Kasiuk, Daniela Koziarskiego i Annę Szafrańską. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.



Już można zamawiać na empik.com: KLIK!





środa, 1 listopada 2017

Już niedługo...

"Przeszłość zawsze nas dopada. Bo tak naprawdę nigdy nas nie opuszcza."


SZÓSTY PO LATACH

Po latach od pierwszego wydania kryminalnej powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej książka o seryjnym mordercy ponownie trafia do Czytelników – w wersji poprawionej i rozszerzonej o dodatkowe, trzymające w napięciu, zakończenie. Nowe postaci, nowe wątki i godny uwielbianej autorki suspens.
Gdy w grę wchodzi miłość, żadna siła nie jest w stanie powstrzymać inspektora Marcina Langera przed nadludzkim wysiłkiem i odnalezieniem oprawcy zielonookich blondynek, do których zalicza się jego ukochana. Gdy gra toczy się o zbawienie – psychopatyczny zabójca nie respektuje żadnych granic. Nawet jeśli zbawienie jest wyimaginowane, a motorem działania – obłęd. A może zwłaszcza wtedy.

Fragment:
[…] gdy ujrzała ten wzrok, zadrżała. Bo wszystko wróciło z podwójną mocą, cała okrutna i drastyczna przeszłość. Od dawna wiedziała, że chwila ponownego spotkania jej koszmaru sprzed lat nadchodzi, dlatego nie zdziwiła się, gdy po wyjściu ze swojego małego mieszkanka na Krzykach ujrzała jego wysoką postać. Nie próbował jej siłą wrzucać do swojego samochodu, po prostu pokazał jej zdjęcie syna. To wystarczyło. Posłusznie sama z nim pojechała. Musiała. Nie mogła ponownie stracić dziecka.



wtorek, 31 października 2017

Czas na płodozmian, czyli komedia na czasie :)

Jak zapewne wiecie, lubię zmiany, a w ostatnim czasie pisałam same thrillery i dramaty. Zatem teraz wzięłam się za komedię, uderzam w lżejsze tony, co nie znaczy, że nie będzie trochę nerwów, czy wzruszeń. Ale zabawy pewnie więcej.

Przedstawiam Wam moją bohaterkę, Jagodę Borówko. Kobietę, która uwielbia ładować się w kłopoty... 


fragment:

Gdy przyjechała taksówka, przez chwilę zastanawiałam się, czy nie lepiej jednak się spóźnić. Stary Opel lekko rzęził, a kierowca wyglądał nie lepiej. Jestem pewna, że jeździł już wówczas, gdy pierwsze Fiaty 125p opuszczały taśmę montażową. Ale jednak za pół godziny zaczynało się spotkanie, więc nie miałam wyjścia, wzywając kolejna taksę, na pewno bym się spóźniła. Wsiadłam, przywitałam się i powiedziałam:

- Arkady Wrocławskie. Może mnie pan na Komandorskiej, na przystanku wysadzić.

- Się robi! - Pan kierowca błysnął sztucznymi zębami (chyba że reprezentował idealny wytwór współczesnej ortodoncji) i ruszył z kopyta. Mnie wbiło w siedzenie, w radio leciał Fogg i jego „To ostatnia niedziela”, a ja miałam nadzieję, że to nie będzie mój ostatni poniedziałek. Kierowca miał dziwny zwyczaj gazowania, ze świadomością, że tuż przed nim jest skrzyżowanie, samochody i z daleka widać, że świeci się czerwone światło. Dobrze, że nic rano nie jadłam, bo zapewne uświetniłabym wyblakłą tapicerkę srebrnej strzały z rudą małpą, która pięknie podżerała blacharkę, począwszy od bagażnika, kończąc na przedniej masce, co było doskonale widoczne. 

- Czy mógłby pan nieco zwolnić? - Wybełkotałam, czując zawroty głowy.

- Się robi! - Kubica sprzed wieku nacisnął z całą mocą na hamulec, a ja niemal zaryłam w zagłówek przedniego siedzenia. Na całe szczęście dojrzałam już po prawej stronie „Arenę” i zorientowałam się, że zaraz wysiadam. 

- Dwadzieścia pięć złotych się należy. - Pan kierowca zerknął na mnie, wyciągając rękę. - Bladzieńka pani jakaś taka.

- Reszty nie trzeba. - Dałam mu trzy dychy i zapragnęłam jak najszybciej wysiąść z tego zabytku motoryzacji, z piratem wszechczasów za kierownicą. I nie wiem jak to się stało. Naprawdę. Wysiadłam, zawiał wiatr, zatrzasnęłam drzwi, w momencie, kiedy szybki i wściekły wcisnął gaz do dechy i ruszył niczym rajdowiec… i wówczas poczułam to. Szarpnięcie, odgłos rozrywania materiału, i chłód na udach. Zerknęłam na dół. Nie miałam połowy sukienki. Znaczy miałam. Zajebisty seksowny rozporek do prawego biodra. Prawie do gardła. Teraz już wszyscy widzieli moje wiśniowe gacie. Ludzie gapili się, faceci uśmiechali radośnie, a mnie trafiał powoli jasny szlag. Zarzuciłam na ramię moją nową torbę z Kazara i ruszyłam w stronę Arkad, trzymając powiewający połeć rozerwanej sukienki.

- Fiu fiu, ale nóżka! - Pan Żul, który często sterczał przy wejściu do Arkad od strony Komandorskiej, gwizdnął przeciągle i uśmiechnął się, ukazując uroczą samotną „jedynkę”.

-----------------
Mam nadzieję, że bohaterka niejednokrotnie Was zaskoczy :) Bo mnie zaskakuje nieustannie. Trzymajcie kciuki za ukończenie tej historii, aby lenistwo mnie nie zaatakowało :)


Kara Thomas "Mroczne zakamarki"

Małe prowincjonalne miasteczko. Młodzi ludzie. Marzenia, plany, chęć ucieczki i… seryjny zabójca. Tessa wraca do Fayette, bo otrzymała wiadomość z lokalnego zakładu karnego, że zmarł jej ojciec. Od lat nie ma kontaktu z matką, ani z siostrą, a z jej wczesną młodością wiąże się mrożąca krew w żyłach historia. Ona i jej przyjaciółka Callie przyczyniły się do ujęcia seryjnego zabójcy dziewcząt, Wyatta Stokesa, który zabił także ich koleżankę. Lecz czy teraz Tessa jest pewna, że naprawdę widziała to, co widziała i co wówczas zeznała?

Tessa nie może się doczekać, kiedy opuści Fayette, którego ciasna, niemal klaustrofobiczna atmosfera zaczyna sprawiać, że dziewczyna po prostu się dusi. Ale jednocześnie pragnie odszukać swoją siostrę, Joslin, która prawdopodobnie zmieniła tożsamość. Pragnie także wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się dekadę temu. Młoda kobieta przestaje wierzyć, że wówczas wskazały prawdziwego zabójcę, a jeśli okazałoby się prawdą, że Stokes nie był winien śmierci młodych kobiet, to może oznaczać tylko jedno. Że zabójca wciąż jest na wolności. Gdy ginie ich koleżanka i zostaje znaleziona w podobnych okolicznościach, jak poprzednie ofiary sprzed lat… Tessa już wie, że gra dopiero się rozpoczęła. Lecz nie przypuszcza do jakiej prawdy dotrze i jakie tajemnice dotyczące jej rodziny wyjdą na jaw.


„Mroczne zakamarki” to duszny thriller, przytłaczający i na pewno zaskakujący. Świetnie oddany klimat małego mrocznego miasteczka, czającego się zła i sekretów, które mogą przynieść tylko śmierć. Trzeba czytać z uwagą, akcja rozwija się powoli, ale zmierza do ciekawego finału. Dla miłośników gatunku.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Akurat.



niedziela, 29 października 2017

Targi Książki w Krakowie 2017

Moi Drodzy,
kolejne Krakowskie Targi Książki za mną. To już moje siódme targi. Tak wygląda moja targowa historia:

2011 - promocja książka "Zakład o miłość"

2012 - tytuł Ambasadora KTK, promocja trylogii "Zakręty losu"- 3 tomy.

2013 - promocja książek: "Łatwopalni" i "Obrońca nocy"

2014 - promocja książki "Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna"

2015 - promocja książki "Skazani na ból"

2016 - promocja książki "Zakręty losu. Nowe pokolenie"

2017 - promocja książki "W szponach szaleństwa"

Dziękuję wszystkim, którzy przyszli i cierpliwie czekali w długiej kolejce, dziękuję za rozmowy, dobre słowa, upominki, wspólne zdjęcia i mnóstwo uśmiechów, oraz całą baterię pozytywnej energii. Jesteście cudowni, dziękuję, że czytacie moje książki! 
Do zobaczenia za rok!


A tutaj kilka fotografii z tegorocznych targów:









niedziela, 22 października 2017

Corinne Michaels "Consolation T.1"

Tematyka wojskowa poruszana w powieściach jest mi niezmiernie bliska, dlatego z wielką ochotą przystąpiłam do lektury książki „Consolation T.1” autorstwa Corinne Michaels. 

Historia zaczyna się w momencie, kiedy Natalie Gilcher, będąc w ostatnich tygodniach ciąży, dowiaduje się o tragicznej śmierci swego męża, Aarona, żołnierza-komandosa marynarki wojennej Armii Stanów Zjednoczonych. Kobieta staje przed trudnym wyzwaniem, niemal niemożliwym do zrealizowania: musi dalej żyć bez ukochanego mężczyzny u boku. Rodzi jego dziecko, córeczkę Aarabelle i zdaje sobie sprawę, że maleńka nigdy nie pozna swego ojca. Natalie wciąż jest zła na męża, bo obiecał, że wróci, ale okazało się, że kłamał. W dniu pogrzebu do dziewczyny przyjeżdża Liam Dempsey, najbliższy przyjaciel Aarona, także żołnierz Navy Seals. On także nie może sobie poradzić ze stratą, jest rozdarty i wciąż nie może uwierzyć, że przyjaciela już nie ma. Chce pomóc Natalie, oboje zbliżają się do siebie, niczym rozbitkowie na morzu tęsknoty i rozpaczy. Ale wkrótce Liam zdaje sobie sprawę, że zaczyna odczuwać przyciąganie do… żony swojego najbliższego przyjaciela, który zginął w czasie akcji. Podejrzanej akcji, w dodatku! Natalie także czuje tę niesamowitą chemię, która wytwarza się pomiędzy nią a Liamem i czuje ogromne zagubienie. I złość. Niepewność. Pożądanie. Całą paletę emocji, z którymi nie jest sobie w stanie poradzić. Oboje tkwią na krawędzi. Własnych uczuć, tęsknot, żalu po Aaronie i budzącego się uczucia. Miłości. Nowej, silnej i pewnej.

Jednak… czy będzie im dane zaznać odrobinę szczęścia?

Autorka zafundowała intensywną huśtawkę emocjonalną, która prowadzi do zaskakującego finału. Gwarantuję, że po przeczytaniu ostatniej strony, przez dłuższą chwilę będziecie siedzieć z szeroko otwartymi ustami i jeszcze kilka razy przeczytacie ostatnie zdanie, aby zrozumieć, co właściwie się stało. A potem… pozostanie jedynie czekać na II tom i ćwiczyć cierpliwość.


Polecam tę powieść wszystkim tym, którzy lubią historie o trudnej miłości, o zagubionych ludziach i życiowych rozterkach bohaterów chcących po prostu żyć. Lektura na pewno przeznaczona dla wrażliwców, bo niejednokrotnie można się wzruszyć. Ale i wkurzyć. Polecam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Szósty Zmysł.

wtorek, 17 października 2017

Alice Feeney "Czasami kłamię"

Wszystko słyszysz. Wszystko czujesz. Rozpoznajesz głosy, zapachy. Wiesz co się z tobą dzieje. Ale nie możesz się ruszyć, nie możesz wydobyć z siebie najmniejszego dźwięku. Nie możesz dać znać, że wciąż tu jesteś. Żywa. Wewnątrz. I nagle… pojawia się… ON. Twój oprawca, prześladowca, twój największy koszmar. Dlaczego nic nie możesz zrobić? Może dlatego, że jesteś… w śpiączce?

Amber pracuje przy produkcji popularnego programu telewizji śniadaniowej. Nienawidzi swojej szefowej, Madeline, a ta nienawidzi jej. Amber ma kochającego męża, Paula, który jest pisarzem. Lecz czy naprawdę on ją kocha? Czy można mu ufać? Amber ma siostrę, Claire. Claire jest szczęśliwą żoną i matką bliźniąt. Ale czy pod przykrywką szczęśliwej rodziny nie kryje się coś więcej? 
Gdy Amber ulega wypadkowi i trafia do szpitala, wpada w śpiączkę i wszystko dzieje się jakby poza nią. Jednak kobieta doskonale zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje dookoła, a pamięć przywołuje kolejne obrazy z przeszłości, które pozwalają rozwikłać zagadkę i jej wypadku i jej przeszłości.

„Czasami kłamię” autorstwa Alice Feeney to doskonały thriller psychologiczny, fundujący wycieczkę do umysłu zwichrowanego, spaczonego przez przeżyte traumy, do umysłu zmagającego się z nerwicą natręctw, a to wszystko ma swój początek w dzieciństwie. Autorka umiejętnie wodzi czytelnika za nos, a ten, niczym podczas zabawy w podchody, idzie tropem, który zostawiła autorka. A to wszystko prowadzi do kolejnych odkryć i wkrótce czytający uświadamia sobie, że nic nie jest takim, jakim wydawało się na początku. Każdy rozdział przynosi nowe odkrycia, niespodzianki, sprawiając, że tak naprawdę do końca nic nie jest jasne.


Ta książka to swoista zabawa z czytelnikiem, a wszystko prowadzi do zaskakującego finału. Polecam wszystkim wielbicielom psychologicznych rozgrywek zarówno fabularnych, jak i tych z czytelnikiem. Świetna lektura!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa WAB.


piątek, 6 października 2017

Trasa autorska-Warmia i Mazury

Za mną cztery wspaniałe dni spędzone na Warmii i Mazurach, sześć spotkań autorskich, niezliczona ilość podpisanych książek i magiczne miejsca, które są dla mnie źródłem nieustającej inspiracji.

A także kilogramy karmy dla psów i kotków, zebranej podczas spotkań autorskich, podczas mojej akcji Karma zamiast Kwiatka, do której przyłącza się coraz więcej Bibliotek.

Dziękuję Bibliotece w Olsztynie za zorganizowanie spotkań w ramach Dyskusyjnych Klubów Książki w:
Barcianach,
Reszlu,
Korszach, 
Węgorzewie,
Kandytach.
A także Bibliotece w Srokowie za zaproszenie :)

Część zebranej karmy została już przekazana na ręce pani Justyny Chrząszcz z węgorzewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Dziękuję za inspirujące słowa, podziękowania i cudowne upominki. 
To radość mieć takich Czytelników!

Do zobaczenia!