poniedziałek, 30 września 2013

Veronica Henry "Noc w Orient Expressie"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.


Chyba każdy, kto nie jest na bakier z literaturą, słyszał o powieści Agathy Christie „Morderstwo w Orient Expressie”.  A niektórzy to może nawet czytali! Inni pewnie oglądali adaptację filmową. W każdym razie większości ten tytuł zapewne „obił” się o ucho. Gdy zobaczyłam propozycję wydawnictwa Pascal o przewrotnym tytule „Noc w Orient Expressie”, wiedziałam, że muszę sięgnąć po tę książkę. Chociaż Veronica Henry nie stworzyła kryminału, to jednak melancholia i nawracające wspomnienia pasjonujących przeżyć w sławnym pociągu były silniejsze.

I bardzo dobrze, że skusiłam się na tę lekturę, bo chociaż „Noc w…” nie jest kryminałem, ale raczej powieścią obyczajową z wieloma wątkami romansowymi, to jednak czytało mi się ją równie intensywnie, co kryminał Agathy Christie.

Mamy tutaj całą plejadę bohaterów i sposób ich przedstawiania, a także konstrukcja powieści przypominają mi z kolei film „To właśnie miłość”, gdzie pojawiają się różne postaci, zupełnie ze sobą nie związane, a jednak wszyscy spotykają się w scenie finałowej. W powieści Veroniki Henry jest podobnie, różne ludzkie historie, smutne, tragiczne, a także pełne nadziei, romantyczne, ukazane w perspektywie rychłej podróży Orient Expressem na trasie Londyn-Wenecja. Poznajemy więc Archiego, któremu przyjaciel zrobił psikusa i wysłał jego zgłoszenie do konkursu, w którym wygraną jest randka w ciemno w luksusowym pociągu. I teraz oto obok niego stoi śliczna Emily. Jest także Imogen, która ucieka od zawadiaki na motocyklu, niepewna jego uczuć do siebie, ale pewna swoich do niego. Z Imogen związana jest także historia pewnego obrazu, a właściwie nie z samą dziewczyną, ale z jej babką i gorącym romansem sprzed lat. Z zapartym tchem śledzimy Stephanie, która od trzech miesięcy spotyka się z Simonem, a teraz rusza z nim i jego nastoletnimi dziećmi w podróż. I będzie musiała stawić czoło wielu rodzinnym problemom. Mamy jeszcze kilka innych ciekawych par, które przeżywają wzloty i upadki, a zawsze wszystko kończy się prawdziwą erupcją uczuć.

„Noc w Orient Expressie” to wciągająca historia o ludziach, pełna emocji, uczuć, zagadek z przeszłości, namiętności i wiary w to, że prawdziwa miłość pokona wszelkie przeszkody. Że prawdziwe uczucie przetrwa lata i na zawsze pozostanie czymś mocnym i niezachwianym. Chociaż czasami fabuła przeżywa zawirowania, a czytelnik czuje lekkie podenerwowanie takim, a nie innym zachowaniem bohaterów, to jednak są to emocje koniec końców pozytywne i zmierzające do niezaprzeczalnego happy endu. Jeśli macie ochotę na pełną miłości i wzruszeń historię, to zapewniam, że w tej powieści na pewno to odnajdziecie. Polecam.

piątek, 27 września 2013

KONKURS!!! Do wygrania weekend dla dwóch osób w Zamku Czocha :)))

Czytaliście "Łatwopalnych"? Chcecie ruszyć tropem Jarka i Moniki? Lubicie Dolny Śląsk, albo dopiero chcecie go poznać? 

TEN KONKURS JEST DLA WAS :)))







Szczegóły i regulamin konkursu na stronie wydawnictwa Filia TUTAJ

poniedziałek, 23 września 2013

sobota, 21 września 2013

Anna Klejzerowicz "Córka czarownicy"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i portalu Czytajmy Polskich Autorów.


Anna Klejzerowicz to gdańska pisarka, znana przede wszystkim z kryminałów i opowiadań na pograniczu grozy. Moją sympatię zaskarbiła sobie cyklem kryminalnym z Emilem Żądło w roli głównej, a ostatnio pokazała swoją bardziej „obyczajową” duszę w powieści „Czarownica”. W tej chwili na półkach księgarskich pojawiła się kontynuacja tej ostatniej, zatytułowana „Córka czarownicy”, wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Czy tutaj autorka nadal pozostaje przy wątkach obyczajowych, a nawet romansowych, czy jednak wraca do korzeni, czyli do kryminalnych intryg i zagadek?

W sumie śmiało mogę stwierdzić, że z powodzeniem pokazała swój kryminalny pazur, nie szczędząc nam jednocześnie wątku obyczajowego. Aczkolwiek w nieco mniejszej dawce, niż w pierwszej części. Wracamy do małej wioski niedaleko Trójmiasta, gdzie spokojnie żyją sobie Ada i Michał, para, która po wielu przejściach wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi. Ich adaptowana córka Małgosia, którą w „Czarownicy” poznaliśmy jako nieszczęśliwe dziecko, żyjące z patologiczną matką, teraz jest piękną młodą dziewczyną, która ma wspaniałego ojca, a także „drugich” rodziców w postaci właśnie Ady i Michała. Małgosia przyjeżdża do nich na wakacje po kolejnej zaliczonej sesji na studiach weterynaryjnych. Jednocześnie zaczyna spotykać się z Damianem, chłopcem z sąsiedztwa, a właściwie już mężczyzną, który teraz zaczyna patrzeć na nią całkiem inaczej. Wydawać by się mogło, że nic nie stanie na przeszkodzie do spędzenia wspaniałych wakacji, jednakże w tym momencie do głosu dochodzi straszna historia sprzed lat i z pogodnej obyczajowej lektury robi się nam ponura i nieszczęśliwa opowieść, oscylująca na granicy kryminału i sensacji.

Małgosia zaczyna się dziwnie zachowywać, Michał oskarża o to Damiana, Ada próbuje zachować spokój, w wiosce pojawia się przystojny Rafał, a w stawie…

Nie, nic już więcej nie napiszę. Co kryją artystyczne zdjęcia Damiana, co przeżyła Małgosia, jaki związek z wydarzeniami ma młody chłopak, spędzający wakacje w wiosce? Na te pytania, a także wiele innych będziecie musieli odpowiedzieć sobie sami.

A ja? Jaką Annę Klejzerowicz lubię? Kryminalną, czy obyczajową? Pamiętam, że „Czarownica” bardzo mi się podobała, właśnie przez ten rozbudowany, życiowy wątek. „Córka czarownicy” także przypadła mi do gustu, jednak nie wciągnęła aż tak bardzo jak jej pierwsza część. Może dlatego, że byłam nastawiona właśnie na taką „obyczajową” Annę K. Nie zmienia to jednak faktu, że autorka dobrze czuje się w kryminalnej otoczce i w tej powieści niewątpliwie to pokazała. Szczerze mówiąc końcówka intrygi i przedstawione tam wątki mogą stanowić dobrą podstawą do stworzenia części trzeciej, w której autorka na pewno pokaże swój kryminalny pazur. A może i obyczajowy? Zobaczymy. Oczywiście książkę polecam.

wtorek, 17 września 2013

Mhairi McFarlane "Nie mów nic, kocham cię"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.
 
Rachel i Ben, Ben i Rachel. Wszyscy studiujący z nimi przyzwyczaili się, że ta dwójka przyjaciół nigdy się nie rozstawała. Wspólne imprezy, wspólna nauka, wspólne przeżywanie porażek i niepowodzeń, dzielenie się tajemnicami, komentowanie nieudanych randek. Przyjaźń na wieki? Chyba nie.
Teraz Rachel jest po trzydziestce, właśnie rozstała się z narzeczonym, z którym była przez ostatnie trzynaście lat, a od dziesięciu lat nie widziała swojego najlepszego przyjaciela, Bena. Co tak naprawdę wydarzyło się dekadę temu? Czy było to coś, co nie pozwoliło młodej kobiecie ułożyć sobie życia i wspólnie budować przyszłości z Rhysem? Lecz chyba nadszedł czas na rozliczenie się z przeszłością, bo oto do Manchesteru wraca… Ben. Rachel zdaje sobie sprawę, że jej uczucie do tego zniewalającego mężczyzny nie minęło, że cały czas się oszukiwała, pozwalała, żeby ślepy los decydował za nią, aby kto inny podejmował decyzje. Właśnie z tym dziewczyna ma największy problem. Ze zmianami, z pójściem za głosem serca, nawet, jeśli wiązałoby się to z poważnymi konsekwencjami. Jak długo ma zamiar się oszukiwać? Chyba nadszedł czas, aby posłuchać tego, co w duszy gra. Lecz… czy nie jest za późno? Bowiem okazuje się, że Ben wrócił do miasta z żoną. Olivią. Bogatą, piękną i inteligentną.
Drogi dawnych przyjaciół krzyżują się i powoli okazuje się, że zarówno jedna, jak i druga strona nie była w stanie tak do końca o sobie zapomnieć. W książce „Nie mów nic, kocham cię” autorstwa Mhairi McFarlane poznajemy losy Bena i Rachel, pary, która przez ponad dziesięć lat żyła w ułudzie, kłamstwie i swojej własnej rzeczywistości. Autorka pokazuje, jak proste niedomówienia, brak porozumienia i zwykły ludzki strach przed zmianami powodują, że czasami można swoje życie przeżyć obok. I jak łatwo można przegapić prawdziwe uczucie, druzgocące, paraliżujące, a jednocześnie cudowne i porywające.
W powieści poznajemy obecne losy tej pary, a także cofamy się w przeszłość, aby zobaczyć jak rozwijała się ich przyjaźń i do czego ich to zaprowadziło. Książka napisana jest prostym, energicznym językiem, zawiera wiele kąsków humorystycznych, a także duże pokłady romantyzmu, który sprawia, że powieść wciąga i wywołuje szereg emocji. Bohaterowie czasami doprowadzają do szału, bo mamy okazję „słyszeć” ich myśli, a te często nie idą w parze z wypowiadanymi słowami. Wszystko byłoby o niebo łatwiejsze, gdyby czasami więcej mówili, a mniej myśleli. Jednak wówczas fabuła nie byłaby tak zagmatwana, a jednocześnie pasjonująca.
„Nie mów nic, kocham cię” to prawdziwa uczta dla wielbicielek romansów, ale takich ciekawie skonstruowanych, nie sztampowych, z przesłaniem , nutką humoru i bohaterami z krwi i kości, z całym ich bagażem doświadczeń i wszelkimi wadami, jakie posiadają zwykli ludzie. Polecam, świetna lektura.


czwartek, 12 września 2013

Arne Dahl "Sen nocy letniej"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca.
 
 
Arne Dahl znajduje się na liście pisarzy, po których powieści sięgam w ciemno. Kiedyś, przypadkiem trafiłam na jego książkę traktującą o specjalnej jednostce policji zwalczającej przestępczość międzynarodową i od tamtej pory niecierpliwe czatuję na kolejne odsłony tej serii. Drużyna A, bo tak właśnie nazywa się jednostka, to grupa niezwykle różnorodnych ludzi, którzy z olbrzymim zaangażowaniem działają na arenie walki z międzynarodowymi najcięższymi przestępstwami.
W najnowszej powieści z cyklu, zatytułowanej „Sen nocy letniej”, grupa staje do trudnej rozgrywki nie tylko z pomysłowym mordercą, który porusza się po Europie tak swobodnie jak po własnym podwórku, ale także musi się borykać z wieloma zmianami wewnątrz organizacji, co czasami okazuje się bardzo trudne.
Legendarny przywódca Drużyny A odchodzi na emeryturę, jego miejsce zajmuje Kerstin Holm. Jej partner (i w sumie główny bohater poprzednich części) Paul Hjelm także opuszcza szeregi jednostki, aby objąć  szefostwo nad Biurem Spraw Wewnętrznych. W tym samym czasie do Drużyny A zostaje przyjęty młody policjant, Anders, który ukrywa swoje homoseksualne skłonności. I w tym trudnym dla wszystkich momencie uderza on. Morderca. Niezwykle sprawny, niezwykle pomysłowy, przenikający szeregi jednostki jak duch, widziany przez wszystkich, przez nikogo nie zapamiętany. Zabójstwo gwiazdy telewizji, zamordowana polska pielęgniarka, młody Kurdyjczyk znaleziony z nożem w piersi, dziwnie okaleczone ciało pływające w jeziorze. I trop wiodący do Polski, do Poznania, gdzie wzorem Łodzi, łowcy skór znaleźli swoją rynkową niszę. Co łączy te wszystkie dziwne zabójstwa? Dlaczego Anders został zaatakowany w poznańskim parku? Co oznaczają dziwne tatuaże, które miały na swoim ciele wszystkie ofiary? I wreszcie? Czy jest możliwe czytanie w myślach ludzi, którzy skrzywdzeni, tak bardzo chcieli śmierci tych wszystkich osób? I gdy wreszcie porwali się na ten straszny czyn, okazywało się, że ktoś zrobił to już za nich? Kim jesteś, duchu?
Powiem szczerze, że im dalej w las tym więcej drzew. Im mocniej zagłębiałam się w lekturę, tym więcej pytań rodziło się w mojej głowie i coraz bardziej kuriozalne odpowiedzi automatycznie pojawiały się w umyśle. Lecz i tak autor mnie zaskoczył i sprawił, że polubiłam jego prozę jeszcze bardziej. Bo książki Dahla to nie tylko pasjonujące kryminały, to także obraz na współczesne problemy społeczne, polityczne, a to wszystko przekazane językiem czasami poetyckim, pełnym przenośni, porównań, smakowitym, lekko uduchowionym. Co w konfrontacji z mocnym przekazem treści stanowi fantastyczne połączenie, podnoszące wartość tych powieści. Polecam z pełną odpowiedzialnością, świetny kryminał podany w równie świetnej formie.
 
 

poniedziałek, 9 września 2013

Rick Reed "Wściekły"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.


„Wściekły” Ricka Reeda to czwarta powieść stanowiąca część kryminalnej Zabójczej serii, wydawanej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. I tym razem mamy do czynienia z niewyobrażalnym okrucieństwem sprawcy, ze złożonością jego osobowości, a także z zagmatwanym śledztwem, gdzie prym wiedzie twardy i bezkompromisowy gliniarz.

Jack Murphy, bo to o nim mowa, wielokrotnie napytał sobie biedy wśród przełożonych przez niewyparzony język i szczerość w wypowiedziach, nawet gdy kierowane są do ludzi siedzących na wysokich stołkach. Ale jednocześnie jest niezwykle sprawnym i efektywnym detektywem, dla którego praca jest najważniejsza na świecie. Może dlatego jego małżeństwo z nauczycielką ze szkoły specjalnej nie przetrwało próby czasu. Ale jednak ciągle coś czuje do Katie, a mimo to spotyka się z Susan i chyba także zaczyna coś do niej czuć. Ale to jednak praca śledczego jest jego największą pasją. Niedawno odniósł niezwykle groźną ranę, gdy tropił pewnego bardzo okrutnego złoczyńcę. Wówczas obie kobiety trwały przy jego szpitalnym łóżku i opiekowały się nim na zmianę. Czy jest możliwa przyjaźń pomiędzy byłą żoną, a obecną partnerką? Okazuje się, że jak najbardziej. Jednak Jack nie ma czasu, aby się nad tym dłużej zastanawiać, bo oto pojawia się nowy przeciwnik-zabójca epatujący wściekłością i ogromną, sadystyczną wręcz bezwzględnością. Zaczynają ginąć na pozór nie powiązane ze sobą osoby, na miejscach zbrodni znajdowane są dziecięce rymowanki ze zbioru bajek dla dzieci, a wszystko wyraźnie krąży wokół osoby Murphy’ego. Do tego na miejscach zbrodni węszy wścibska dziennikarka śledcza Maddy Brooks, a Jack znajduje się w samym środku rozgrywek pomiędzy burmistrzem, obecnym komendantem policji, a jego zastępcą, który robi wszystko, aby zostać szefem policji i pozbyć się także bezkompromisowego detektywa. Ale zabójca, (a może zabójcy?), są innego zdania.

Eskalacja zła, przemoc, okrucieństwo nie do opanowania. To wszystko zaczyna otaczać Jacka i jego najbliższe otoczenie. Czy gliniarz o ostrym języku będzie umiał w porę znaleźć zabójcę lub zabójców? Zanim ci dotrą do tych, których Jack kocha najbardziej? Zanim prasa zepsuje wszystko? I zanim polityczne rozgrywki staną się ważniejsze niż dobro obywateli? Cóż. Przeczytajcie „Wściekłego” a wówczas odpowiedzi przyjdą same. Ciekawa akcja, całkiem sprawnie skonstruowana intryga, wątki osobiste, to wszystko składa się na udaną historię kryminalną. Może bez większych fajerwerków, ale koniec końców element zaskoczenia jest, a to przecież niewątpliwy atut. I na uwagę zasługuje świetna postać głównego bohatera. Zatem polecam, dla wielbicieli kryminałów lektura w sam raz.