środa, 21 września 2016

Joy Fielding "Zawsze ktoś patrzy"

Joy Fielding to jedna z moim ulubionych autorek piszących kryminały z wątkami obyczajowymi i psychologicznymi. Często porusza bolesne i dramatyczne tematy, wchodząc głęboko w dany problem i ukazując go niemal od podszewki. To pisarka, której merytoryczność w określonej sferze jest zawsze niemal zawodowa. Nie inaczej jest w jej najnowszej powieści, zatytułowanej „Zawsze ktoś patrzy”, gdzie porusza dramatyczny problem życia kobiety po brutalnym gwałcie.

Bailey Carpenter pracuje jako detektyw dla dużej prawniczej korporacji, zajmuje się wyszukiwaniem dowodów dla stron i jej praca do najbezpieczniejszych nie należy. Na pewno narobiła sobie mnóstwo wrogów, przez lata wyciągania różnych małżeńskich i niemałżeńskich brudów. Bailey ma też sporo prywatnych kłopotów, rozstała się z chłopakiem, ma rodzonego brata, który próbuje zrobić karierę w branży filmowej i piątkę przyrodniego rodzeństwa, które wytoczyło jej i bratu sprawę sądową o spadek po ojcu. Pewnego razu, podczas obserwacji podejrzanego, młoda pani detektyw zostaje napadnięta, pobita i brutalnie zgwałcona. Jej świat się kończy. Wszystko w co wierzyła, co miało dla niej jakiekolwiek znaczenie, znika. Teraz jest tylko ona, wspomnienia, nożyce z którymi chodzi po mieszkaniu, sprawdzając każdy kąt i niekończące się prysznice, kiedy próbuje zmyć z siebie nieistniejący brud.

W jej życiu pojawia się przyrodnia siostra Claire z siostrzenicą Jade. Mimo sprawy sądowej, która je dzieli, siostra okazuje się bardzo pomocna, stara się jak może, aby wyciagnąć Bailey z koszmaru. Pewnego razu, obserwując przez lornetkę widok z okna, zauważa podejrzanie zachowującego się mężczyznę w domu naprzeciwko. Bailey też zaczyna go obserwować, podczas wyuzdanych gierek seksualnych, podczas codziennych czynności, mając wrażenie, że Narcyz, jak go nazwała, doskonale wie, że ona na niego patrzy. Stopniowo kobieta pogrąża się w świecie widzianym przez lornetkę, widząc naprawdę przerażające rzeczy. Lecz nikt jej nie wierzy, a policja ma ją za szaloną ofiarę z traumą. Czy tak jest naprawdę?


Joy Fielding zafundowała tym razem niesamowitą historię z intrygą tak zapętloną, że najlepszy czytelniczy detektyw do końca nie odgadnie w czym rzecz. Na uwagę oczywiście zasługuje świetnie skrojona kreacja głównej bohaterki i ukazanie jej przeżyć w tak sugestywny sposób, że całą sobą można odczuć jej psychiczny ból. Do tego dochodzi kryminalna intryga, zagadka i zaskakujące zakończenie. Genialnie skonstruowana historia, od której nie można się wprost oderwać. Przeczytałam w jedną noc! Polecam!
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa "Świat Książki"

1 komentarz: