wtorek, 19 lipca 2011

Anna Rybkowska "Jednym tchem"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości samej autorki, za co serdecznie dziękuję :)


"Miłość; to ona tutaj mnie przywiodła;
Ona mi dała siły, ja jej – oczy.
Sterem nie władam, jednak gdybyś była
Na zagubionym mórz najdalszym brzegu,
Śmiałbym wyruszyć po taki ładunek?"

Wiliam Shakespeare "Romeo i Julia"


Miłość potrafi popchnąć człowieka nawet do najbardziej nieoczekiwanych działań. Czasami jest aktem desperacji, czasami szaleństwa, czasami okrucieństwa. Może być ślepa, może być nieodwzajemniona. Ale najgorzej gdy jest... chora.

Książka Anny Rybkowskiej "Jednym tchem" przedstawia historię właśnie takiej miłości. Główna bohaterka to Natalia Skowrońska, poznanianka, żona Mateusza i matka czwórki dzieci. Wiliam Barlow to Londyńczyk, znany niemal na całym świecie jako wokalista, instrumentalista i frontman rockowej grupy Hexagon. Jak to możliwe, że ich drogi życiowe się zbiegły? To szalona fascynacja Barlowa pewnym obrazem, sprawiła że odnalazł swoją jedyną ukochaną Nell. Jest nią właśnie Natalia, która wskutek działań gwiazdora trafia do jego domu, do jego sypialni i oczywiście do jego serca. Ich związek jest trudny, pełen upadków, bo wzlotów jest tutaj niewiele. Może przez wyrzuty sumienia i niezdecydowanie Natalii, a na pewno przez szalony i pełen sprzeczności charakter Wiliama. Który potrafi być równie czuły co bezlitosny. Za to jego uwielbienie względem Polki graniczy z szaleństwem. Nie jest to w smak Miriam, dzięki której Barlow zrobił karierę, w zamian zaspokajając jej wyuzdane zachcianki. Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć Natalia, którą ciągle miotają sprzeczne uczucia? A Miriam? Czy nie na darmo Wiliam nazywa ją "wyżlicą"? Jest w stanie wytropić i zniszczyć to, co staje jej na drodze?

Powieść Anny Rybkowskiej zaskakuje. I konstrukcją i stylem, językiem. Autorka posiada olbrzymią wiedzę z zakresu muzyki, sztuki, malarstwa, świetnie łączy wersy, w których zepsute gwiazdy rocka wymieniają mało subtelne uwagi z metaforyczno-filozoficznymi wywodami samego Barlowa, który jest postacią tak złożoną, że podziwiam panią Annę za umiejętność wiarygodnego przedstawienia bohatera tego typu.

"Jednym tchem" ma bardzo adekwatny tytuł do szybkości czytania, a właściwie "połykania" tej pozycji. I co ważniejsze, książka ta nie jest typowym romansem, to fascynująca powieść o miłości owszem, ale także studium człowieka miotanego namiętnościami, człowieka uwięzionego w szponach despotki, historia ludzi pochodzących z odległych i bardzo różniących się światów. Świetny język, wciągająca akcja, namiętność, walka, szaleństwo i okrucieństwo. Wspaniała lektura także dla wymagającego czytelnika.

A na zakończenie jeden z wielu monologów Barlowa, który pomimo swego szaleństwa, wzbudzał we mnie wiele litości i współczucia:

"Wiesz, jak to jest brać niekończący się prysznic? Nie możesz z siebie spłukać wszystkiego, a pragniesz się rozpuścić w wodzie i spłynąć do rynsztoka. Masz przeświadczenie, że tam właśnie jest teraz twoje miejsce – razem z wydartymi podczas aborcji strzępami ludzkich embrionów, pośród odpadów cywilizacji, w workach z odsysanym tłuszczem, na tyłach luksusowych gabinetów piękności!"

15 komentarzy:

  1. W tak piękny i zachęcający sposób przedstawiłaś swe wrażenia po przeczytaniu, że bardzo bym chciała osobiście poznać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji tylko pozostaje przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę nie na temat, ale... zapraszam do zabawy One Lovely Blog Award. Będzie mi bardzo miło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award. :) Informacje w moim dzisiejszym poście. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna lektura, której dzięki Pani nie pominę.
    Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe ja również cię nominowałam. Info na blogu u mnie. Coś czuje że przodujesz:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szalenie mnie zachęciłaś, dodaję do "chcę przeczytać" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekałam na tę książkę prawie dwa lata i naprawdę polecam każdemu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. książka super! Ale irytuje mnie spora ilość błędów drukarskich. A może tylko moje wydanie ma "ten feler"?

    OdpowiedzUsuń
  10. książka piękna,gdy zaczęłam czytać świat przestał istnieć.Teraz żałuję ,że już przeczytałm

    OdpowiedzUsuń
  11. Skończyłam czytać 10 minut temu.Pożarłam ją jednego dnia.Cudowna,przecudna szkoda ,że mam za sobą obie częsci.Zacznę chyba jeszcze raz od początku czyli od "Nell".:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po wspanialych ksiazkach trudno mi 'dojsc do siebie'. To naprawde piekna lektura. Domyslilam sie koncowki, choc i tak troche inaczej. Polecam.

    OdpowiedzUsuń