Mnogość wątków, wyraziści, ale nie przerysowani bohaterowie,
powoli rozwijająca się akcja, stopniowanie napięcia, intryga, zagadka, poczucie
zagrożenia. To chyba podstawowe wyróżniki dobrze skonstruowanej powieści
szpiegowskiej. Ale nie mającej wiele wspólnego z gadżeciarskim Jamesem Bondem.
Tutaj nie liczy się efektowne wejście bohatera, tylko tajemnica i intrygujące
jej rozwiązanie.
Podobny schemat dostrzegłam w powieści Charlesa Cumminga,
zatytułowanej „Ukryty człowiek”. To nowa propozycja na naszym rynku
wydawniczym, którą prezentuje wydawnictwo Enigma. Autor zastosował tutaj taki
sposób przedstawienia bohaterów, jaki bardzo lubię. Bo oto mamy dwóch braci,
Marka i Bena Keen. Mark jest biznesmenem, pracującym w dużej międzynarodowej
korporacji, Ben to artysta, który ciągle boryka się z problemami finansowymi.
Ma również szereg problemów w życiu uczuciowym, bo jego żona Alice, prężna i
ambitna dziennikarka pragnie luksusu, jakiego Ben nie jest jej w stanie
ofiarować. Obaj bracia są ze sobą bardzo związani, ale już wkrótce pomiędzy
nimi stanie ktoś, kto może być powodem rozłamu pomiędzy mężczyznami.
Christopher Keen wraca po latach i chce rozliczyć się z
przeszłością. A może nawet naprawić błędy? Keen to były agent brytyjskiego
wywiadu, który dwadzieścia pięć lat temu zostawił swoją żoną z dwoma synami.
Czy teraz uda mu się nawiązać kontakt z dorosłymi już mężczyznami? Mark jest
gotów rozmawiać z ojcem i nawet próbuje go zrozumieć. Ben nie chce słyszeć
nawet o spotkaniu z kimś, kto tylko na papierze może nazywać się jego ojcem.
Ale wydarza się coś, co sprawia, że obaj bracia znajdą się w
samym środku międzynarodowej zawieruchy, gdzie działania pracowników MI5
przenikają się z akcjami prowadzonymi przez rosyjską mafię. A nad tą morderczą
wręcz rozgrywką widnieje tajemnica, dotycząca przeszłości Christophera. Jak
bracia poradzą sobie i z uporządkowaniem przeszłości swojej i ojca? Komu
naprawdę mogą ufać i czy uda im się wyjść cało z tej niebezpiecznej
konfrontacji, w jakiej przyszło im uczestniczyć? Myślę, że lektura może
odpowiedzieć na te pytania.
Przyznam szczerze, że niełatwo czytało mi się tę powieść.
Mnogość wątków, duża liczba pojawiających się postaci, retrospekcje, wszystko
to sprawiało, że czasami gubiłam się w chronologii wydarzeń. Taką lekturę
należy czytać w skupieniu, a ja ostatnio miałam z tym problem, tak więc
podejrzewam, że wina leży po mojej stronie. Klimat powieści przypomniał mi moje
czasy licealne, kiedy zaczytywałam się w książkach Roberta Ludluma. Tak więc
wielbiciele ciekawie skonstruowanych historii szpiegowskich, nie powinni czuć
się zawiedzeni. Na uwagę zasługuje na pewno konstrukcja głównych postaci,
których nie sposób nie lubić. I nie sposób im nie kibicować. Dla wyznawców
około bondowskich historii z mocnym wątkiem szpiegowskim-lektura w sam raz.
Jestem właśnie w trakcie czytania :) Z tym skupieniem to i u mnie jest czasami problem, ale jakoś daje radę :)
OdpowiedzUsuń