Dobry romans historyczny nie jest zły. Nie należę może do
bezkrytycznych i pokłony bijących wyznawców gatunku, ale czasami lubię
posłuchać „szelestu krynolin”. Od czasu do czasu, aby nie przedobrzyć i nie
obrzydzić sobie tych wiekowych namiętności. Tak więc po długiej
wstrzemięźliwości, w moje ręce trafiła powieść „Kłopotliwy dług księżnej”,
autorstwa Nicoli Cornick.
Bohaterka, księżna Isabella Di Cassilis, znajduje się w nie
lada tarapatach. Jej wiarołomny małżonek, książę Ernest, umiera w ramionach
kochanki, pozostawiając młodą żonę z olbrzymim długiem. Isabella nie ma czasu,
aby sprzedać nieruchomości i spłacić wierzycieli, dlatego decyduje się na
radykalny krok. Jedzie do więzienia Fleet, aby poślubić jakiegokolwiek więźnia,
który przejmie jej majątek. A będąc uwięzionym, nie będzie mógł być ścigany za
długi. W tym czasie jego „żona” spienięży majątek i pospłaca należności. Plan
mógłby się udać, gdyby Isabelle trafiła na właściwego więźnia. Lecz jak to
czasami w życiu bywa, los decyduje za nas. Isabella w jednej z cel spotyka
przystojnego hrabiego, Marcusa Ellisa, z którym jako siedemnastolatka miała
stanąć przed ołtarzem. Kochała jego, a on kochał ją. Jednakże wskutek działań
ojca i zabiegów księcia Ernesta, młoda dziewczyna porzuciła ukochanego i wyszła
za mąż za starszego od siebie księcia. Marcus nigdy tego nie zapomniał i nigdy
nie wybaczył. Lecz teraz oto ma doskonałą okazję do zemsty, bo dawna kochanka,
która go tak upokorzyła, sama znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Lecz dawne krzywdy to jedno, ale serce tak łatwo nie zapomina i jak łatwo się
domyśleć, pomiędzy dwójką dawnych kochanków na nowo zapłonie namiętność. Ich
zmaganiom z własną przeszłością i obecną sytuacją towarzyszy kilka sekretów,
tajemnic, a także pewien mężczyzna, który może stać się zagrożeniem dla
Isabelli i dla Marcusa.
Oczywiście, przewidywalny happy end jest, bo jak mogłoby go
nie być w tego typu powieści? Zapach krynolin także i często zrywany fular,
kiedy bohatera trawi gorączka namiętności. Czyli wszystko to, co wielbiciele
romansów historycznych lubią, albo powinni lubić najbardziej. Dla rozrywki,
oddechu, relaksu i mózgowego odpoczynku-polecam. Czasami warto przenieść się w
inny czas, inne miejsce i przez chwilę żyć życiem namiętnej arystokracji.
Brzmi jak książka dla tych, co chcą wiedzieć, czego się spodziewać. ;) Dość typowa i chyba mało odkrywcza. Lubię takie romanse, ale z zaskoczeniem i na ekranie. :)
OdpowiedzUsuńzakoczenia tutaj nie zaznasz;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mało zaskakująca, ale ja osobiście tego wcale nie oczekuje po romansie historycznym, jestem wierną fanką tego typu książek, odprężają mnie jak żadne inne :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, w podobnym celu sięgam po taką literaturę:)
OdpowiedzUsuń