Anne Brontë to jedna z sióstr Brontë, znanych pisarek z
początków XIX wieku. Anne wydała dwie powieści, „Agnes Grey” i „Lokatorka
Wildfell Hall”. Ta ostatnia ukazała się pod męskim pseudonimem Acton Bell,
teraz książka po raz pierwszy ukazuje się na polskim rynku wydawniczym dzięki
Wydawnictwu MG.
Bohaterką tej powieści jest samotna matka, Helen Graham,
która wraz z małym synkiem, Arthurem, pojawia się w posiadłości Wildfell Hall.
Jest z nimi tylko służąca Rachel. Okoliczni mieszkańcy traktują Helen jak wdowę,
ale jednocześnie zachodzą w głowę, kim naprawdę jest piękna i wyniosła kobieta.
Która nie ulega konwenansom i zawsze głośno wyraża swoje zdanie. Co nie spotyka
się z aprobatą tamtejszej społeczności. Jeden z mieszkańców, Gilbert Markham,
zaczyna interesować się nową mieszkanką dworu, co też nie pozostaje bez echa.
Helen nie ma zamiaru przyjmować awansów od kogokolwiek, celem jej życia jest
wychowanie syna i malowanie, co stanowi jej pasję. Jednak wokół niej krąży
jeszcze jeden mężczyzna, pan Lawrence, czego nie może ścierpieć Gilbert. Jak
zwykle w takich okolicznościach dochodzi do pomówień, plotek, które głębokim
cieniem kładą się na czci i honorze Helen. Co jest jeszcze bardziej dla niej
bolesne, bo choć stara się to głęboko ukryć, to jednak zaczyna coś czuć do
Gilberta Markhama. Gdy okazuje się, że niedomówienia i oskarżenia przyjmują
bolesne formy, Helen postanawia wyznać Gilbertowi prawdę. O sobie, swoim życiu
i przeszłości. Wręcza mu gęsto zapisany dziennik, w którym szczegółowo opisała
swoje dotychczasowe życie. Okazuje się, że nic nie jest takim, jakim się
wydaje, a Helen skrywa tragiczną tajemnicę, którą teraz chce wyznać w imię
miłości. Jak zakończy się ta pełna bólu i skrywanych uczuć historia? Zachęcam
do lektury tej powieści.
„Lokatorka Wildfell Hall” to opowieść o miłości, ale także
historyczne spojrzenie na sytuację kobiet w tamtych czasach. Opowieść o ich
codziennym życiu, o ich prawach, o konwenansach, których zawsze i wszędzie
muszą się trzymać. O tym, że bez mężczyzny kobieta jest nic nie warta i nie
może samodzielnie decydować o sobie. Oprócz historii Helen poznajemy losy
innych kobiet, które zmuszane do małżeństwa, żyją w związkach pozbawionych
miłości, uczuć i odrobiny szacunku. To gorzka lektura, ale jednocześnie bardzo
wciągająca i pouczająca. Polecam, to nieco refleksyjna opowieść, którą należy
śledzić z należytą uwagą i zaangażowaniem.
[1] Str. 59, „Lokatorka Wildfell Hall, Anne
Brontë, Wydawnictwo MG, 2012.
Mam książkę na nocnym stoliku i zabieram się do niej od tygodnia. I szczerze powiedziawszy sądzę, także po Twojej recenzji, że dla feministki, za którą się uważam, będzie to ciężki orzech do zgryzienia. Ale mimo wszystko - chociażby po to, aby się masochistycznie podręczyć, ale również dlatego, że czytałam powieści siostry autorki - przeczytam to ;). Dzięki za recenzję ;). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbędziesz zgrzytać zębami;)
OdpowiedzUsuń