czwartek, 20 października 2011

Tess Gerritsen "Labirynt kłamstw"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Zbrodnia w Bibliotece.



Czym jest kłamstwo? Subiektywną prawdą? Przekształceniem rzeczywistości na własny użytek. Odbiciem prawdy? Próbą zatajenia tego co widzimy? Bohaterowie zbioru „Labirynt kłamstw” autorstwa Tess Gerritsen na pewno mieliby jedną definicję tego słowa. Okrucieństwo, mające na celu pozbycie się niewygodnych świadków.

W pierwszej opowieści z tego zbiorku, zatytułowanej „Telefon o północy” poznajemy losy świeżo upieczonej mężatki, Sarah, która pewnej nocy otrzymuje koszmarny telefon z departamentu stanu. Agent Nick O’Hara informuje ją, że jej mąż zginął w pożarze w hotelu w Berlinie. Zszokowana Sarah nie może w to uwierzyć, a jednocześnie w jej głowie mnożą się setki pytań. Jakim sposobem jej mąż znalazł się w Niemczech, skoro miał być w Londynie? Kim właściwie jest O’Hara i dlaczego ktoś zaczyna  na nią polować? I wreszcie, gdy otrzymuje kolejny telefon, ale tym razem słyszy w słuchawce głos swojego martwego, jakoby, męża, zaczyna wątpić we wszystko to, w co do tej pory wierzyła. Jej małżeństwo okazuje się być  jedną wielką mistyfikacją, ktoś nastaje na  życie kobiety, a obecny przy niej agent Nick zaczyna wzbudzać niepokój i w jej głowie, a także i w sercu. Kłamstwa mnożą się a Sarah powoli odkrywa całą prawdę. Która będzie dla niej i szokująca i niebezpieczna.

Druga opowieść, zatytułowana „Bez odwrotu”, także utrzymana jest w sensacyjno-szpiegowskim klimacie. Główną bohaterką jest filmowa charakteryzatorka, Catherine Weaver. Dziewczyna jadąc do przyjaciółki potrąca mężczyznę, który pojawia się znikąd. Okazuje się, że Victor Holland jest ranny, ale nie od zderzenia z pojazdem, tylko ma ranę postrzałową i wyraźnie się czegoś obawia. Gdy zginie koleżanka Cathy, a ona sama znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, przy jej boku pojawia się Victor, który okazuje się być znanym biochemikiem. Oboje stają oko w oko z bezwzględnymi ludźmi, dla których życie innych jest bez żadnej wartości.  Broń biologiczna, zabójca na zlecenie, konfidenci i budzące się uczucie pomiędzy ściganymi Sarah i Victorem, to wybuchowa mieszanka, która na pewno wciągnie niejednego czytelnika.

Obie opowieści Tess Gerritsen to swoista mieszanina gatunków. Sensacja przeplata się z romansem, intryga z wątkiem szpiegowskim. Czyta się to łatwo, miło i przyjemnie. Akcja rozwija się w tempie błyskawicy jak w filmie sensacyjnym. Myślę, że całkiem przyjemnie by się to oglądało. Oczywiście wątek romansowy odgrywa znaczące role w obu historiach, a uczucie spada na bohaterów jak grom z jasnego nieba. Dla niektórych może to wydawać się nieco naciągane, ale w końcu od tego są takie historie, aby bawić, denerwować i wzbudzać emocje. Nie zawsze wszystko musi iść zgodnie z ogólnie przyjętymi normami czy przekonaniami. Tak więc jeśli ktoś ma ochotę na szpiegowskie historie z miłością w tle, powinien sięgnąć po „Labirynt kłamstw”. Polecam.

6 komentarzy:

  1. Czytałam i bardzo mi się spodobała ,,Labirynt kłamstw'' i wszystkim także polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. oh, ja to dziś zaczytam czytać. Jak to jest powiedz mi że zwykle jak ty kończysz to ja zaczynam??? eh :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka, w każdym bądź razie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam,ale chętnie sięgnę - bardzo lubię tą autorkę.

    A czytałaś "Grzesznika"?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie, Labirynt to było moje pierwsze spotkanie z prozą Tess, ale na pewno nie ostatnie:)

    OdpowiedzUsuń