Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Skrzat.
Czy macie czasami ochotę poczytać coś lekkiego, luźniejszego,
swobodniejszego? O ludzkich problemach, przeżyciach, ale przedstawionych w
sposób żartobliwy, z przymrużeniem oka, z humorem i swego rodzaju optymizmem?
Jeśli tak to zachęcam do sięgnięcia po króciutką książkę Katarzyny Lewcun,
zatytułowaną „Wyznania pizzonosza”.
Jest to zabawna i nieco przewrotna opowieść o młodym
chłopaku, Mateuszu, który po ukończeniu szkoły średniej podejmuje pracę jako
dostawca pizzy. Robi to na przekór swoim
rodzicom, którzy spodziewają się, że ich syn pójdzie na studia i podejmie
jakieś wiążące decyzje odnośnie swojej przyszłości. Tak jak zrobiła to jego
starsza siostra. Jednakże Mat ma inne zamiary, podoba mu się jego praca,
wyprowadza się z domu i jest zadowolony z tego co ma. Cały czas rozpamiętuje
związek z ukochaną Kasią, ale wokół niego ciągle kręcą się kobiety, bo chłopak
jest bardzo atrakcyjny, pewny siebie i ujmujący. Historia pizzonosza
przedstawiona jest z perspektywy głównego bohatera, który pisze swoisty
pamiętnik. Opowiada w nim nie tylko o swoich osobistych doświadczeniach, przeżyciach,
pragnieniach, ale także jest to swego rodzaju dziennik obserwacji ludzkich
zachowań, których bohater jest świadkiem podczas dostarczania pizzy. A
spotykamy tu bardzo ciekawe postaci. Jednakże główny nacisk położony jest na
miłosne i egzystencjonalne rozterki Mateusza: kogo naprawdę kocha i co ma robić
dalej ze swoim życiem.
Książka stanowi relaksującą lekturę na leniwe deszczowe
popołudnie, zawiera wiele żartobliwych scen i cytaty z wielu znanych przebojów,
które stanowią doskonałe uzupełnienie dialogów i przemyśleń bohaterów. Miła i
niezobowiązująca lektura z równie miłym, acz nieco zwariowanym niekiedy
bohaterem. Dla złapania oddechu-idealna.
„Po takim wstępie
zapewne pomyśleliście sobie, że będę wyłącznie narratorem tej opowieści. Ja –
wieczny podglądacz. Że opowiem wam o czyichś problemach małżeńskich, albo że
przypadkowo stałem się świadkiem morderstwa. No i błąd! Główną postacią tej
książki będę ja – bo szczerze mówiąc, jestem najbardziej interesującą osobą
jaką znam (oj, nie krzywcie się, tylko żartowałem… ale nadaję się na bohatera
powieści, prawda?).
Książka ta jest pozycją z serii Wydawnictwa Skrzat,
zatytułowaną „Smak dorosłości”. Jak podaje Wydawca ta seria to:
Seria książek o losach
współczesnych młodych Polaków, którzy zaczynają samodzielne życie tu i teraz.
Nie chcą wyjeżdżać z kraju i uparcie pokonują problemy codzienności. To portret
nowej generacji ludzi – otwartych, samodzielnych, nastawionych nie tylko na
posiadanie, ale również na istnienie i realizowanie swoich pasji, albo po
prostu na spokojne, wygodne życie, na które chcą zapracować sami. Ich historie
są momentami gorzkie, ale też pełne humoru i lekkie, bo ostatecznie każdy z bohaterów
może powiedzieć „Kocham cię, życie”, mimo wszystko…
Chciałabym znów wkroczyć w dorosłość, teraz bym podjęła całkiem inne decyzje, ale jako że to niemożliwe to z chęcią się zapoznam z Mateuszem i jego rozterkami, pierwszymi krokami :)
OdpowiedzUsuńEch, żeby ta można było cofnąć czas... też wiele bym zmieniła:)
OdpowiedzUsuń