Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
„Miłość istnieje nie
po to, by dać nam szczęście, ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest
nasza odporność na ból.”
To słowa jednego z bohaterów książki włoskiego pisarza
Alessandro D’Avenia, zatytułowanej „Biała jak mleko czerwona jak krew”. Jest to
opowieść o nastoletniej miłości, ale nie takiej dziecinnej, naiwnej, pełnej
radosnych momentów i banalnych problemów. Szesnastoletni Leo, uczeń trzeciej
klasy liceum, zapalony piłkarz jest chłopakiem, który na pierwszy rzut oka może
uchodzić za pewnego siebie zarozumialca. Postrzegany jest jako dusza
towarzystwa, zawsze pierwszy, aby rzucić nauczycielowi ciętą ripostę. Ale w
głębi duszy to zagubiony nastolatek, który wciąż szuka swojego marzenia i celu
w życiu. Niko, to jego przyjaciel, z którym gra w piłkarskiej drużynie „Piratów”.
Niko ma sprecyzowane plany na przyszłość i jasno wytyczony cel, co chce w życiu
robić. Silvia, przyjaciółka i powierniczka Leo, jest zawsze przy nim. Lecz
czasami boli ją to, że Leo jest taki krótkowzroczny i nie dostrzega tego, co ma
tuż obok siebie.
Młodzież. Pełna marzeń, ale i wątpliwości. Mnożących się pytań
i nie zawsze prawidłowych rozwiązań. Autor świetnie pokazuje rozterki młodych
ludzi, ich poszukiwanie siebie, odnajdywanie odpowiedzi na piętrzące się
pytania. Ale gdzie ta zapowiadana miłość? Jest. Silna, druzgocąca i bolesna.
Leo kocha się w Beatrice, uczennicy tego samego liceum. Marzy o niej, wyobraża
sobie wspólną przyszłość, kocha się w jej rudych włosach i zielonych oczach.
Jest jego muzą, boginią, marzeniem silnie związanym z przyszłością. W niej
upatruje wszystko to, co ma związek z jego planami na dalsze życie. A co, jeśli
okrutny los zadecyduje inaczej? Jeśli ciągle będzie stawiał przed Leo
przeszkody, które uniemożliwią mu nazwanie i wypowiedzenie na głos uczuć, jakie
go przepełniają? Jeśli los będzie chciał inaczej skierować drogę, którą kroczy
Beatrice? Zapewniam, że znajdziecie w tej powieści odpowiedzi na powyższe
pytania. I na wiele innych. Czy warto
kochać? Czy warto wierzyć w drugiego człowieka? Jak bardzo jesteśmy w stanie poświęcić
się dla ukochanej osoby? Czy wobec tragedii i okrutnego kaprysu losu młoda
osoba jest w stanie przejść błyskawiczny kurs dojrzałości i podejmować decyzje
godne dorosłego odpowiedzialnego człowieka?
Gwarantuję, że po tej lekturze mnóstwo pytań będzie się
kołatać w waszych czytelniczych głowach. Nie wiem nawet jak mam określić tę
książkę? Dramat? Romans? Książka psychologiczna? Chyba wszystkiego po trochu
odnajdziemy w historii Leo, Beatrice i Silvii. Powieść wzrusza i pobudza
wszystkie czułe struny jakie wrażliwy człowiek ma w sercu. Napisana jest
wciągającym językiem, jednocześnie prostym i pełnym metafor i jak na
nastoletniego narratora, bardzo dojrzałym. Książkę tę przeczytałam praktycznie
w jedno niedzielne popołudnie. Pomimo że jej konstrukcja zbliżona jest do
monologu z nielicznymi dialogami, to przedstawiona historia jest tak
wciągająca, że nie sposób się od niej oderwać.
„Biała jak mleko czerwona jak krew” to na pewno powieść dla
młodych osób, które powinny zobaczyć jak ulotne jest życie i jak czasami warto
się nad nim pochylić i wykorzystać każdą sekundę, jaka jest nam dana. Ale
polecam ją wszystkim, proza przepełniona wrażliwością, pytaniami o sens życia i
poszukiwaniem na nie odpowiedzi, to chyba tematyka, która raczej nie powinna
być nam obca. Zachęcam.
Bardzo podobała mi się ta książka, chociaż niektóre przemyślenia bardziej pasują profesorowi filozofii, niż nastolatkowi, ale młodzież jest do wszystkiego zdolna :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńAle dopracowana recenzja, fiu, fiu :) Nie mogę się doczekać aż będzie mi dane przeczytać książkę!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! - Muszę mieć tą książkę! :)
OdpowiedzUsuń