poniedziałek, 10 października 2011

Alessandro D'Avenia "Biała jak mleko czerwona jak krew".

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.





„Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście, ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból.”

To słowa jednego z bohaterów książki włoskiego pisarza Alessandro D’Avenia, zatytułowanej „Biała jak mleko czerwona jak krew”. Jest to opowieść o nastoletniej miłości, ale nie takiej dziecinnej, naiwnej, pełnej radosnych momentów i banalnych problemów. Szesnastoletni Leo, uczeń trzeciej klasy liceum, zapalony piłkarz jest chłopakiem, który na pierwszy rzut oka może uchodzić za pewnego siebie zarozumialca. Postrzegany jest jako dusza towarzystwa, zawsze pierwszy, aby rzucić nauczycielowi ciętą ripostę. Ale w głębi duszy to zagubiony nastolatek, który wciąż szuka swojego marzenia i celu w życiu. Niko, to jego przyjaciel, z którym gra w piłkarskiej drużynie „Piratów”. Niko ma sprecyzowane plany na przyszłość i jasno wytyczony cel, co chce w życiu robić. Silvia, przyjaciółka i powierniczka Leo, jest zawsze przy nim. Lecz czasami boli ją to, że Leo jest taki krótkowzroczny i nie dostrzega tego, co ma tuż obok siebie.

Młodzież. Pełna marzeń, ale i wątpliwości. Mnożących się pytań i nie zawsze prawidłowych rozwiązań.  Autor świetnie pokazuje rozterki młodych ludzi, ich poszukiwanie siebie, odnajdywanie odpowiedzi na piętrzące się pytania. Ale gdzie ta zapowiadana miłość? Jest. Silna, druzgocąca i bolesna. Leo kocha się w Beatrice, uczennicy tego samego liceum. Marzy o niej, wyobraża sobie wspólną przyszłość, kocha się w jej rudych włosach i zielonych oczach. Jest jego muzą, boginią, marzeniem silnie związanym z przyszłością. W niej upatruje wszystko to, co ma związek z jego planami na dalsze życie. A co, jeśli okrutny los zadecyduje inaczej? Jeśli ciągle będzie stawiał przed Leo przeszkody, które uniemożliwią mu nazwanie i wypowiedzenie na głos uczuć, jakie go przepełniają? Jeśli los będzie chciał inaczej skierować drogę, którą kroczy Beatrice? Zapewniam, że znajdziecie w tej powieści odpowiedzi na powyższe pytania.  I na wiele innych. Czy warto kochać? Czy warto wierzyć w drugiego człowieka? Jak bardzo jesteśmy w stanie poświęcić się dla ukochanej osoby? Czy wobec tragedii i okrutnego kaprysu losu młoda osoba jest w stanie przejść błyskawiczny kurs dojrzałości i podejmować decyzje godne dorosłego odpowiedzialnego człowieka?

Gwarantuję, że po tej lekturze mnóstwo pytań będzie się kołatać w waszych czytelniczych głowach. Nie wiem nawet jak mam określić tę książkę? Dramat? Romans? Książka psychologiczna? Chyba wszystkiego po trochu odnajdziemy w historii Leo, Beatrice i Silvii. Powieść wzrusza i pobudza wszystkie czułe struny jakie wrażliwy człowiek ma w sercu. Napisana jest wciągającym językiem, jednocześnie prostym i pełnym metafor i jak na nastoletniego narratora, bardzo dojrzałym. Książkę tę przeczytałam praktycznie w jedno niedzielne popołudnie. Pomimo że jej konstrukcja zbliżona jest do monologu z nielicznymi dialogami, to przedstawiona historia jest tak wciągająca, że nie sposób się od niej oderwać.

„Biała jak mleko czerwona jak krew” to na pewno powieść dla młodych osób, które powinny zobaczyć jak ulotne jest życie i jak czasami warto się nad nim pochylić i wykorzystać każdą sekundę, jaka jest nam dana. Ale polecam ją wszystkim, proza przepełniona wrażliwością, pytaniami o sens życia i poszukiwaniem na nie odpowiedzi, to chyba tematyka, która raczej nie powinna być nam obca. Zachęcam.

4 komentarze:

  1. Bardzo podobała mi się ta książka, chociaż niektóre przemyślenia bardziej pasują profesorowi filozofii, niż nastolatkowi, ale młodzież jest do wszystkiego zdolna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dopracowana recenzja, fiu, fiu :) Nie mogę się doczekać aż będzie mi dane przeczytać książkę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja! - Muszę mieć tą książkę! :)

    OdpowiedzUsuń