niedziela, 16 października 2011

Mari Jungstedt "Podwójna cisza"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Bellona.

"Podwójna cisza" Mari Jungstedt to ostatnia z siedmiu książek o śledztwach prowadzonych przez inspektora Andersa Knutasa, Karin Jacobsson i resztę zespołu policjantów z Gotlandii. Akcja rozgrywa się dwa lata po zakończeniu ostatniej historii. 

W tej odsłonie autorka naprawdę mnie zaskoczyła. W poprzednich częściach zawsze gdzieś w połowie, albo po przeczytaniu dwóch trzecich tekstu zaczynałam domyślać się kto jest mordercą. Tutaj, w "Podwójnej ciszy", było tak dużo wątków, krętych ścieżek, zagadek, że niemal do ostatnich stron nie byłam w stanie ułożyć sobie w głowie intrygi, jaką tym razem miałam przyjemność śledzić. 
Akcja książki toczy się wokół Ingmara Bergmana i imprez kulturalnych poświęconych jego twórczości. Grupa przyjaciół z jednej z bogatszych dzielnic Visby przybywa na wyspę Fårö, wyspę, na której niegdyś mieszkał sławny reżyser i gdzieś, w ukryciu, znajduje się jego dom. Przyjaciele z Visby są ze sobą bardzo zżyci, każdą chwilę spędzają razem, organizują wspólne wyjazdy, razem świętują. Są sobie bliżsi niż niejedna rodzina. Andrea i Sam, Stina i Håkan, Beata i John. Co tak naprawdę ich łączy?

Przyjaźń? Być może. Ale tym razem na pewno koszmar wspólnego wyjazdu. Bo po kolei znikają z grupy wycieczkowiczów: najpierw Sam, a potem okazuje się, że zaginęła także Stina.

Gdy okazuje się, że zostało popełnione morderstwo, Karin Jacobsson rozpoczyna śledztwo. W międzyczasie próbuje wyprostować swoje sprawy osobiste i raz na zawsze rozliczyć z przeszłością. Potem pojawia się kolejna ofiara morderstwa, ściśle związana z wyspą Bergmana i okazuje się, że ta sprawa ma bardzo wiele płaszczyzn. Gliniarze z Visby próbują odkryć, co tak naprawdę łączyło grupę przyjaciół, którzy są sobie tak bliscy. 
Poznajemy także dalsze losy dziennikarza Johana Berga, który został odstawiony troszkę na boczny tor, zajmując się dwójką swoich dzieci. Autorka świetnie pokazała prywatne problemy głównych bohaterów, a także przygotowała Czytelnikom niezłą kryminalną zagadkę. 
Jungstedt naprawdę urzekła mnie swoją serią, świetnymi intrygami, rysem charakterologicznym głównych postaci, obrazowymi opisami pięknej Gotlandii i niekiedy zaskakującymi zakończeniami. Czy żałuję, że to już koniec? Oczywiście, że tak. Ale... czy na pewno? Aby się o tym przekonać... należy na pewno sięgnąć po tę książkę. A najlepiej po całą serię. Polecam i zachęcam. Świetne kryminalne przygody z surowym gotlandzkim krajobrazem w tle. To musi być pokusa dla prawdziwego kryminalnego maniaka. Takiego jak ja.

5 komentarzy:

  1. no non no.... i kolejna do listy życzeń...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam na razie tylko 1 tom z jej serii, ale bardzo mi się podobał :)Pewnie kiedyś dojdę w końcu do Podwójnej Ciszy - tym bardziej, że zachęciła mnie Twoja recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam sześć książek tej autorce na półce (wszystkie tomy poza tym, ostatnim) i jeszcze ani jednej nie przeczytałam! Muszę wkrótce się za to zabrać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie przeczytałam "Podwójną ciszę"...Nie wiem jaki jest dzień tygodnia, która godzina...Książka totalnie mnie pochłonęła...

    OdpowiedzUsuń