sobota, 2 czerwca 2012

Magdalena Zimniak "Pokój Marty"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika.


Magdalena Zimniak debiutowała powieścią „Szlak”. Nie miałam okazji jeszcze przeczytać tej książki. Z twórczością autorki spotkałam się w momencie ukazania się „Willi”. Powieści, która była nominowana do nagrody Srebrnego Kałamarza w ubiegłym roku. Powieści, która zajmuje wysokie miejsce na mojej osobistej top ten. Dzisiaj skończyłam czytać najnowszą książkę Magdy, a jest nią „Pokój Marty”.
Jest to dziwna książka. Czasami magiczna, innym razem do bólu realistyczna, okrutna, pełna żalu. A często też irytująca. Wywołuje emocje, a to bardzo dobrze. Bohaterką powieści jest Marta-licealistka, córka znanego pisarza. Karol i Marta mają tylko siebie, ich żona i matka zginęła kilka lat wcześniej, zostawiając w rozpaczy swoją rodzinę. Karol przeszedł przez piekło, zanim dotarło do niego, że ma jeszcze córkę, która wciąż żyje i potrzebuje jego opieki. Zresztą wydaje mi się, że Karol raczej na chwilę zamknął drzwi do tego osobistego piekiełka, ono ciągle na niego czeka. I czyha. Lecz w tej chwili mężczyzna uporał się z własnymi demonami (przynajmniej takie sprawia wrażenie), odniósł sukces i kupił piękny dom. Marta wraz z ojcem przeprowadza się do nowego miejsca i już wkrótce w życiu dziewczyny zaczynają pojawiać się dziwne obrazy z przeszłości. To tylko sen? A może resztki energii po dawnych mieszkańcach domostwa? Powoli dziewczyna odkrywa karty przeszłości, sięgające czasów wojny, bardzo bolesne i okrutne. W jej życiu osobistym też pojawia się coś nowego, innego, niespodziewanego. Marta wikła się w skomplikowany związek, nawet zakazany, a na pewno trudno akceptowany. I przez jej ojca i przez koleżanki i przez ogół. Licealistka rzuca się całą sobą w tę dziwną miłość, odsuwa od ojca, który też zaczyna się nieco irracjonalnie zachowywać. Przeszłość atakuje bohaterów, teraźniejszość dokłada swoje, przyszłość staje się niejasna. I bardzo niebezpieczna. Bo ukochany Marty ma swoje przeżycia, tragiczne wspomnienia, obrazy z dzieciństwa zakrywają mu czasami realne postrzegane rzeczywistości i zafałszowują odbieranie odczuć bliskiej mu osoby. Tragedia zbliża się powoli, ale cierpliwie, uderzając w odpowiednim momencie i burząc ten wątły świat, jaki bohaterowie starali sobie budować.
Magdalena Zimniak po raz kolejny sięga w swojej powieści po tematy trudne, niejednokrotnie tabu, ale przecież znane i często występujące w obecnym i nie tylko obecnym świecie. Gwałty na kobietach w czasie wojny, znęcanie się rodziców nad dziećmi, pedofilia, gwałty na więźniach. Fascynacja starszym mężczyzną, brak zaufania do bliskich, narkotyki, łatwy szmal. To wszystko można znaleźć w tej powieści o tak niepasującej do jej treści okładce. Bo to nie łagodna i magiczna historia. To kawał dającej do myślenia prozy o wszelkich brudach życia, jakie tylko możemy sobie wyobrazić. Oczywiście, jest kilka rzeczy, które nie do końca do mnie przemówiły. Związek Marty i Eryka, ich nieskrępowanie i oficjalne pokazywanie, że są razem. Trochę mi to nie pasowało, bo mimo wszystko, takie związki raczej trzyma się w ukryciu. Sama Marta niejednokrotnie mnie irytowała i sytuacja związana z jej błyskawiczną wyprowadzką  wydawała mi się troszkę nierealna. A raczej zbyt pochopna. No, ale może tak właśnie reagują zakochane nastolatki?
Pomimo tych malutkich uchybień (według mnie oczywiście, to mój subiektywny odbiór), powieść jest napisana dynamicznym, wciągającym językiem, postaci wzbudzają emocje,  a przedstawione wydarzenia niejednokrotnie powodują zaciskanie zębów w niemym geście nienawiści lub wściekłości. Nie dajcie się zwieść tej okładkowej dziewczynie, „Pokój Marty” to miejsce, gdzie nie spotkacie niewinności, tam może was spotkać tylko groza, ból i próba zrozumienia przeszłości. Polecam.


3 komentarze:

  1. Słyszałam dużo dobrego o tej książce, jeśli uda mi się ją kiedyś dorwać, na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamierzam się za nią rozejrzeć. Bardzo lubię książki tego typu.

    OdpowiedzUsuń