Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki.
Katarzyna Michalak zasłynęła kilkoma seriami powieściowymi,
oscylującymi w kierunku, tak zwanej, literatury kobiecej. Jej twórczość
wywołuje szereg emocji, od uwielbienia, po krytykę, a nawet niczym nieuzasadnioną
nienawiść. Do tej pory przeczytałam jej dwie książki, jedna przypadła mi bardziej
do gustu, druga nieco mniej, lecz nie zmienia to mojego zdania odnośnie jej twórczości. Autorka ma ciekawe pomysły i
potrafi je tak ubrać w słowa, że chce się czytać. Czy Katarzyna Michalak może
nas jeszcze czymś zaskoczyć?
Po lekturze jej najnowszej powieści z serii z
Czarnym Kotem, zatytułowanej „Nadzieja”, uważam że autorka dopiero się
rozkręca. Bo „Nadzieja” zaskoczyła mnie całkowicie, wbiła w ziemię i powaliła
na łopatki. Książkę zaczęłam czytać wieczorem, skończyłam o 2 w nocy. Nie
sposób było się oderwać, nie mogłam jej odłożyć na później, chociaż oczy piekły
i kręciło się w głowie. Czasami tak jest, że powieść pochłania, wciąga, nie
daje chwili wytchnienia. I „Nadzieja” jest tego doskonałym przykładem.
Głównymi bohaterami tej dramatycznej opowieści są Liliana i Aleksiej. Poznajemy ich losy na przestrzeni
niemal trzydziestu lat, ich pełne bólu i rozpaczy dzieciństwo, potem okres
dorastania, studia i wreszcie dorosłe życie. Lilka pochodzi z patologicznej
rodziny, chociaż patrząc na mieszkańców wsi i ich sposób na wychowanie i
traktowanie dzieci, to jej los wcale nie był odosobniony. Aleks pochodzi z
Czarnobyla, ale po tragedii w 1986 roku został przysposobiony przez ciotkę,
Anastazję i zamieszkał w tej samej wsi co młodsza o dwa lata dziewczynka.
Bohaterowie poznają się w chwili, gdy są jeszcze dziećmi, ale zarówno Lilka,
jak i Aleks, dźwigają na swych barkach ogromny, jak na tak krótkie życie,
ciężar. Lecz chłopiec już wykazuje niezwykłą moc i siłę charakteru, natomiast
dziewczynka jest zastraszoną i sponiewieraną istotką, podszytą wieczną obawą i
tchórzostwem. Okaże się w przyszłości, że te cechy pogłębią się u Liliany i
Aleksieja i nabiorą całkiem innego wymiaru, determinując ich los.
Nie wiem jak mam ubrać w słowa to, co kołacze mi się w
głowie. Historia Lilki i Aleksa to pełna dramatyzmu i bólu opowieść o wielkiej
i silnej miłości, która jednak ciągle była nastawiona na ogromne próby, z
których częściej bohaterowie wychodzili na tarczy, niż z tarczą. Nie chcę tutaj
streszczać ich losów, jednak oprócz wątku psychologicznego i romansowego,
dostaniecie jeszcze akcję i sensację w pakiecie. I nie chodzi o to, że może nie
wszystkie wydarzenia miały szansę wystąpić, to nie powieść paradokumentalna, to
historia zagmatwanych losów bohaterów, którą autorka stworzyła z taką dynamiką
i gamą różnorodnych emocji, że opowieść nokautuje i zostawia z gromadą dzikich
myśli w głowie.
„Nadzieją” Katarzyna Michalak mnie bardzo zaskoczyła w
pozytywnym tego słowa znaczeniu, to rodzaj opowieści, które bardzo lubię,
tworzący istną mieszankę gatunkową, z wyrazistymi bohaterami, których
postępowanie (a zwłaszcza decyzje Liliany), czasami przyprawiały mnie o
zgrzytanie zębów. Ale książka ma wywoływać obrażenia i „Nadzieja” właśnie taka
jest. Jeśli kolejne tomy serii zostaną utrzymane w podobnym tonie, to ja jestem
na tak. Polecam!
"Ksiązka ma wywoływać obrażenia" Taaak!!!!! Genialnie ujęte. Że też ja tak sobie wniosku w słowa nie ubrałam :)))))))))
OdpowiedzUsuńczekam na premierę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniałą recenzję i piękną dedykację "W zapomnieniu". Obiecuję zaskakiwać jeszcze nie raz, choć może nie od razu. We mnie "Nadzieja" też wywołała obrażenia i dochodzę do siebie, pisząc "Pandę-psa i przyjaciół". :)
OdpowiedzUsuńKasiu, trzymam kciuki:) I mam nadzieję, że "W zapomnieniu" także przypadnie Ci do gustu:)))
OdpowiedzUsuńTeraz Pani wie jak my się czujemy czytając Pani książki ;) To właśnie tak jest ;)
OdpowiedzUsuńNo tylko pozostaje mi się cieszyć, Bujaczku:) I bez "paniowania" proszę:) A ja właśnie dostałam projekty okładek do II tomu Zakrętów losu. Są bardzo... smakowite ;)
OdpowiedzUsuńpiękna książka, piękna !
OdpowiedzUsuń