poniedziałek, 16 stycznia 2012

Jill Smolinski "Następna rzecz na liście"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf II.



Sporo na rynku księgarskim jest książek o kobietach, ich pragnieniach, próbach zmiany sposobu życia, poszukiwaniu własnej drogi, oczekiwaniu na prawdziwe i szczere uczucie. Czy ten temat może się kiedyś wyczerpać? A może znudzić? Wszystko zapewne zależy od sposobu jego ujęcia. Na pewno nie nudziłam się przy lekturze takiej właśnie historii, która została przedstawiona w książce Jill Smolinsky, pod tytułem "Następna rzecz na liście".

Bohaterką tej powieści jest przeszło trzydziestoletnia amerykanka, June Parker, która podwożąc dopiero co poznaną młodą dziewczynę, Marissę, uczestniczy w tragicznym w skutkach wypadku samochodowym. Sama wychodzi z kraksy z kilkoma ranami, natomiast jej pasażerka ginie na miejscu. W ręce June trafia tajemnicza lista Marissy, która zawiera spis 20 rzeczy, które dziewczyna miała zamiar zrobić przed dwudziestymi piątymi urodzinami. Ponieważ June ciągle nie może pogodzić się z tym, co wydarzyło się na kalifornijskiej autostradzie, postanawia wykonać zadania z listy zmarłej dziewczyny. Może to w jakiś sposób ułatwi jej pokonanie wyrzutów sumienia i pozwoli na nowo ułożyć życie? Może sprawi, że łatwiej będzie jej pokonać ogarniającą ją depresję i z optymizmem zacznie w końcu widzieć swoją przyszłość? 
Okazuje się jednak, że niektóre zadania wymagają wielkiego wysiłku, a na pewno pomocy innych ludzi. Tym samym June nawiązuje bliższy kontakt z Troyem, bratem Marissy, z jego rodziną, a także z grupką osób z firmy, w której pracuje. Czy uda się jej doprowadzić to szalone przedsięwzięcie do finału i jednocześnie odzyskać spokój i wytyczyć nowy cel w swoim życiu? Na pewno droga ku temu będzie obfitowała w szereg utrudnień, wątpliwości i złośliwości losu. 

Mogłoby się wydawać, że to kolejna prosta historia, w stylu "Bridget Jones". Być może niektórzy dostrzegą pewne analogie, przede wszystkim w stylu, w jakim ta książka jest napisana. Nie zmienia to jednak faktu, że opowieść czyta się naprawdę dobrze, jest pełna uroku, wrażliwości, a także humoru i niejednokrotnie wzruszeń. June jest bohaterką, którą da się lubić, wątek związany z realizacją zadań z listy przeplata się z problemami kobiety w firmie, w której pracuje, a także z szukaniem przez Kalifornijkę prawdziwej miłości. Akcja książki toczy się w Los Angeles, przenosi się także na trochę do Las Vegas. Historia jakich wiele? Prawdopodobnie. Ale za to podana w słodko-gorzki sposób i wcale nie taka "hollywoodzka", jakby można było na początku sądzić. Dla rozrywki, relaksu i chwili oddechu-w sam raz.

4 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja, książka też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecałam sobie, że nie będę czytać o wypadkach samochodowych ale szalenie mnie zaciekawiłaś swoją recenzją i chyba złamię swoje postanowienie, chociaż będzie to dla mnie trudne:)

    OdpowiedzUsuń