Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa WAB.
Każdy z nas chyba pamięta pasjonującą
filmową serię o przygodach nieustraszonego archeologa. "Indiana
Jones", mający twarz Harrisona Forda, był odważnym i
niebywale męskim poszukiwaczem skarbów, przygód i tajemnic
przeszłości. Jego atrybuty to kapelusz i lasso, krzywy uśmiech i
cięta riposta.
Mario Ybl to światowej sławy
antropolog, który, podobnie jak Jones, ma ostry język i niebywały
refleks. Ale to chyba wszystkie analogie pomiędzy tymi postaciami.
Mario, to bohater książki autorstwa Marty Guzowskiej, zatytułowanej
"Ofiara Polikseny", wydanej przez wydawnictwo WAB.
Akcja książki toczy się w Turcji,
nieopodal ruin Troi, gdzie grupa archeologów pracuje na
wykopaliskach, gdzie znaleziono ślady bytności naszych przodków sprzed wieków. Nad
pracami pieczę sprawuje piękna archeolog, doktor Pola Mor, z którą
Mario był kiedyś związany. Wydaje się, że nadal coś jest między
tą dwójką, a na pewno połączy ich dokonane wkrótce odkrycie.
Odnajdują bowiem szkielet kobiety i wiele wskazuje na to, że to znalezisko może być przełomowe w karierach wszystkich uczestników
ekspedycji. Bo wszystko wskazuje na to, że odkopany szkielet należał
do mitycznej Polikseny, branki Achillesa, której ciało zostało
złożone w ofierze. Jednak Mario obala wszelkie mityczne teorie,
odkrywając coś znacznie gorszego. Zaczyna prowadzić własne
śledztwo, w które nikt z osób towarzyszących nie wierzy.
Rozpoczyna się rozgrywka pomiędzy cynicznym antropologiem a
mordercą, którym tak naprawdę może być każdy. Pojawia się
także wyraźny antagonista Ybla, milioner Howard Griffin, który ewidentnie zaczyna adorować Polę Mor. Wkrótce okazuje się też, że
ofiar będzie więcej. Akcja szybko nabiera tempa, zamieniając się
w pasjonujący kryminał.
Postać profesora Ybla to jedna z
lepiej zarysowanych i skonstruowanych postaci, z jakimi w ostatnim
czasie zetknęłam się w polskiej literaturze. Obdarzony
sardonicznym poczuciem humoru, nie liczący się z nikim, nie kryjący
się z upodobaniem do napojów wyskokowych, zawsze głośno
wyrażający swoje zdanie. Świetny fachowiec, cierpiący na
nyktofobię, nie dający się wpasować w żadne społeczne ramy.
Mario Ybl sprawia, że akcja w powieści z każdą stroną nabiera
niepowtarzalnego kolorytu i czytelnik tylko czeka, jaką bombę tym
razem zrzuci znany antropolog.
Autorka wprowadza czytelnika w
niepowtarzalny klimat upalnej Turcji, tak sugestywnie przedstawiając
i aurę tam panującą i otoczenie i styl życia tamtejszych
mieszkańców, że dzięki temu czujemy się, jakbyśmy sami
uczestniczyli w archeologicznych wykopaliskach. Dodatkowym plusem jest
wiedza Marty Guzowskiej dotycząca prac wykopaliskowych i genialne
opisy-wykłady profesora Ybla, dotyczące tego, co dzieje się z
ciałem człowieka po śmierci. Opisów tych nie radzę czytać przed
śniadaniem.
Podsumowując: "Ofiara Polikseny"
to niezwykle udany debiut pisarski, od początku do końca trzymający
w napięciu, ujmujący nie tylko warsztatem autorki, ale i wiedzą
merytoryczną, umiejętnością utrzymania odpowiedniego poziomu
napięcia i stworzeniem postaci genialnego cynika, Ybla. Zachęcam
gorąco do lektury tej powieści, skończyła się era doktora
Jonesa, może czas na profesora Mario Ybla? Jestem za!
"- Profesor Ybl jest antropologiem
– powiedziała Pola do Griffina.
- Podobno jest pan znakomitością w
swojej dziedzinie.- Griffin obdarzył mnie łaskawym spojrzeniem.
- Podobno.
- Czytałem pana artykuł na temat
hesitation marks, wielokrotnych śladach nacięć
świadczących o wahaniu, zaobserwowanych przy samobójstwach
popełnianych za pomocą noża. Chyba w "Journal of Forensic
Scences", jeśli mnie pamięć nie myli. Niezwykle
interesujący.
- Cieszę się, że się panu
podobał. Napisała go moja asystentka... eee... nie mogę sobie w
tej chwili przypomnieć, jak się nazywała. Ja tylko podpisałem.
- Proszę mi powiedzieć, jak to się
stało, że tak wybitny antropolog sądowy, jak pan, bawi się w
wykopaliska.
- Nie mogłem odmówić. Doktor Mor
posiada nie tylko piękny tyłeczek, ale także niezwykłą siłę
perswazji".1
1"Ofiara
Polikseny", Marta Guzowska, wyd. WAB, 2012, str. 62
Zapowiada się naprawde ciekawie, jak widzę. :) Ciekawa recenzja,a po książkę z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń62 strony? Szału nie ma...ale widzę, że zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńeee, książka ma ponad 400 stron. A to jest przypis:)
OdpowiedzUsuńChyba raczej pozycja nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńheheh to też coś dla mnie dlatego też właśnie to czytam. Zapomniałaś wspomnieć (chyba:P) że książka dopiero 11 stycznia ma premierę :D Więc rodacy... do księgarni można ruszyć dopiero za kilka dni.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie:) uwielbiam powieści, których akcja dzieje się w środowiskach archeologów
OdpowiedzUsuńWłaśnie zakupiłam i nie mogę się oderwać. Kolejna nieprzespana noc przede mną ;-)
OdpowiedzUsuń