sobota, 14 maja 2011

Susan Wiggs "Obudzić szczęście"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.

"Kiedy znajdziemy sie na zakręcie
co z nami będzie,
Gdy świat rozpędzi się niebezpiecznie
co z nami będzie,
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie... "

Tak śpiewał Liber i Sylwia Grzeszczak w piosence "Co z nami będzie".

Bohaterka powieści Susan Wiggs, zatytułowanej "Obudzić szczęście", z powodzeniem mogłaby użyć słów tej właśnie piosenki, aby określić swoją aktualną sytuację życiową. Kobieta też znalazła się na zakręcie i nie ma pojęcia co będzie dalej. Sarah Moon, zdolna rysowniczka komiksów dowiaduje się, że jej ukochany mąż ma inną. Ktoś powie "ale to już było, ile można czytać o zdradach małżeńskich"? Mi też się tak wydawało i nieco sceptycznie zaczynałam lekturę tej książki. Ale to nie tylko opowieść o zawiedzionym zaufaniu. Sarah poświęciła wiele, gdy jej mąż ciężko chorował, a teraz niemal całą jej uwagę pochłonęła walka o zajście w ciążę. Gdy okazuje się, że została zdradzona, postanawia odzyskać dawną siebie. Albo może wykreować całkiem nową dziewczynę. Zostawia wiarołomnego męża i wraca do rodzinnej Californii. Tam próbuje poskładać swoje życie na kawałki. Spotyka dawnych znajomych, składa pozew o rozwód i na jej drodze staje Will Bonner, mężczyzna, którego zapamiętała ze szkoły jako pewnego siebie, skazanego na sukces przystojniaka. W którym skrycie się podkochiwała ale dla niego była niewidzialna. Lecz Will też ma swoją przeszłość, która zadecydowała o jego przyszłości, wcale nie tak różowej, jak wszyscy sądzili i jak sądziła sama główna bohaterka.

Małe miasteczko, znający się od lat ludzie, tajemnice i grzeszki. Niby kolejna kalka, bo mnóstwo tego typu opowieści przewija się teraz przez księgarskie półki. Ale "Obudzić szczęście" czytało mi się... sama nie wiem. Szybko, to na pewno. Wciągająco, też. Opowieść nie nużyła, intrygowała, miejscami bawiła, często też wzruszała. Pewną atrakcją na pewno były też krótkie historyjki obrazkowe, które zapowiadały to, co znajdzie się w kolejnych odsłonach i doskonale nawiązywały do profesji głównej bohaterki. Nie żałuję czasu, jaki przeznaczyłam na przeczytanie tej powieści. Nie brakuje w niej nawet wątku sensacyjnego. Jest miłość, zazdrość, namiętność i zdrada. Świetna powieść na sobotnie popołudnie, która na pewno wciąga i błyskawicznie pochłania wolny czas. Z chęcią sięgnę po inne książki autorstwa Susan Wiggs. Dużo u niej uczuć, a to bardzo lubię. Mile mnie zaskoczyła i dlatego z pełnym przekonaniem polecam. Zwłaszcza wrażliwcom:)


8 komentarzy:

  1. Kolejna dobra recenzja tej książki. Jak mam jej nie przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie masz wyjścia, musisz przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to chyba ja też się skuszę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także, jestem zachwycona tą książką. Przyjemnie mi sie ją czytało i ma w sobie tyle ciepła i nadziei, że aż chce się pokonywać piętrzące na naszej drodze problemy.

    OdpowiedzUsuń
  5. książka stoi na mojej półce i czeka na swoją kolej. Liczę, że i mnie nie zawiedzie :) Bardzo fajna recenzja, jak zawsze kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mniej wrażliwi po takiej recenzji też przeczytają tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Historyjki obrazkowe? To brzmi ciekawie :) Zgadzam się co do opowieści o zdradach - szczerze mówiąc, też jestem trochę zmęczona czytaniem o małżeńskich upadkach i wydobywaniu się z nich ;) Ale skoro piszesz, że tu nie jest tak źle... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. no nie jest źle, generalnie lubię akcję i thrillery, ale dałam radę i nawet się nie nużyłam, więc wielki plus dla autorki:)

    OdpowiedzUsuń