Niby nic, a cieszy.
Mój pies, który wreszcie pojął, że jak mówię "nie wolno" to znaczy, że nie należy czegoś robić (na przykład rzucać się na psa sąsiadów, szczekającego za płotem, jednocześnie wyrywając mi ramię ze stawów).
Wakacyjna wymiana u Sabinki, lubię takie zabawy i już się cieszę, że będę dla kogoś szykować wakacyjną paczuszkę.
Kupowanie materaców, okularów, rurek, płetw i tym samym szykowanie się na wspólny wyjazd do Chorwacji z moimi kochanymi dziewczynami, czyli Sil, Kaś, Milką i Dorci:) I oczywiście z całą familią:)
Oddanie wczoraj manuskryptu ostatniej książki i planowanie kolejnej opowieści:)
Wizyta pana listonosza, który przyniósł mi przesyłkę od kochanej Rysi, a w środku było to:
Ha! I to z przemiłą dedykacją:) Oczywiście, moja mama już chapnęła książkę, ale daję jej fory, bo przecież jest po niedoszłej i przed kolejną operacją. Musi się odstresować moja mamuta:)
Tak więc małe rzeczy, a cieszą. I wielką sztuką jest w każdej takiej drobnostce zobaczyć coś miłego, życzliwego i radosnego. Należy ciągle się w tym ćwiczyć, bo proza życia potrafi w nas to zabić. Tak więc ćwiczę :) Codziennie :)
Pozdrowienia dla Mamusi ;)a ja nadal bez recenzji, no jak tak można :(
OdpowiedzUsuńDzięki Wronko:)
OdpowiedzUsuńEee, no jak tak można!?
Ja również dzisiaj otrzymałem wygraną książkę Rysi, ale z konkursu..:-)
OdpowiedzUsuńGratulacje Piter:)
OdpowiedzUsuńNiech wraca mama do zdrowia szybko i dzieli się wrażeniami po przeczytaniu książki :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję Cyrysiu:) Najpierw mama się podzieli, a zaraz po niej ja:)
OdpowiedzUsuńno comments, serio. Jak to mówią, ... albo lepiej nie będę mówić :P Zazdroszczę :) I też już się wakacji doczekać nie mogę. Póki co nic nie kupuje (poza leżakami)... muszę ciało do jakiegoś sklepowego stroju kąpielowego dopasować. I jeszcze się okazało, że mimo iż mam ważny paszport to tak na prawdę jest on nie ważne... szczegół... przecież półtorej roku temu nazwisko zmieniła...
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura :)
OdpowiedzUsuń