"Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle.”
Jean de La Bruyere
Tego nie wiem, nigdy nie musiałam;)
Ale gdy zechcecie dowiedzieć się, czy Sylwia Kujawczak i Aleks Cichocki musieli leczyć się z tego niebezpiecznego uczucia, proponuję sięgnięcie po moją najnowszą książkę, której manuskrypt "poleciał" dzisiaj do wydawcy:)
Już niedługo podam termin premiery, a może być on niespodzianką dla moich Czytelników:)
I powiem tylko tyle... to całkiem inna książka, niż dotychczasowe. Nie będzie w niej wątków sensacyjnych, tylko... życie. Z całymi jego konsekwencjami...
Wesoło na pewno nie będzie.
A dla moich ukochanych i wiernych Czytelników fragment:
Spojrzałam na niego zdziwiona i zszokował mnie wyraz jego twarzy. Gdyby kiedykolwiek spojrzał na mnie takim wzrokiem, chyba zrobiłoby mi się słabo. Jego twarz przypominała maskę, kości policzkowe pulsowały, a oczy to były dwa zimne, bezduszne szkiełka, pozbawione uczuć. Przypominał mi trochę mężczyznę, którego ujrzałam wtedy w klubie, chociaż teraz wyglądał o wiele bardziej... obojętnie. Porażająco obojętnie. Jakby patrzył na przeźroczystą ścianę, za którą rozpościera się rozdzierająca pustka. Niemal czułam chłód bijący z jego ciała. I wtedy zobaczyłam ją. Stała jakieś dwa metry od nas. Obejmował ją szczupły mężczyzna. Kobieta wpatrywała się jasnoniebieskimi oczami w Aleksa, które przepełnione były żalem, tak doskonale widocznym, że poczułam mrówki wędrujące po karku. I z jednej strony widziałam jego, zimnego, obcego, oschłego i to jego chłodne spojrzenie. I z drugiej strony ją. Niemalże zrozpaczoną, z miłością i ogromem żalu wpatrującą się w stojącego obok mnie mężczyznę, który nadal mnie przytulał, ale nie czułam już jego ciepła i nie czułam już jego miłości, jego żaru i jego uczucia. I wiedziałam... po prostu wiedziałam. To była jego matka. Która go skrzywdziła. Zraniła. Zostawiła. I zabiła w nim to ciepło, o które ciągle walczyłam i którego pragnęłam, które było mi niezbędne do życia i za które oddałabym wiele. Za które oddałam przecież moje niedoszłe małżeństwo i swoją, wygodną pewnie, przyszłość. I teraz wiedziałam, że muszę się dowiedzieć co się stało, że z oczu mojego ukochanego znikło to ciepłe światło, zamieniając go w zimnego, obcego, pozbawionego uczuć człowieka. Którym przecież nie był. Nie mógł być. Nie mógł...
I jedna z moich muzycznych inspiracji: "Everything" Lifehouse
:) no comments... bo przecież wszystko wiesz :)
OdpowiedzUsuńA kiedy druga część serii? Miała być ponoć w kwietniu i cisza, a ja wyczekuję:0
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Beatko, pod koniec roku ma być, mam nadzieję...
OdpowiedzUsuńOOO,to ja jestem rozczarowana. Ale poczekam:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńjak tylko dostanę plan wydawniczy, dam znać:)
OdpowiedzUsuń