Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński.
„Jestem blisko” to najnowsza
powieść Lucyny Olejniczak, krakowskiej autorki między innymi:
„Wypadku na ulicy Starowiślnej” i „Dagerotypu. Tajemnicy
Chopina”.
W „Jestem blisko” po raz kolejny pojawia się dwójka
sympatycznych bohaterów, Lucyna i Tadeusz, którzy tym razem
wyruszają na szmaragdową wyspę, czyli do Irlandii. Jadąc w celach
towarzysko-turystycznych nawet nie przypuszczają, że znajdą się w
samym środku kryminalnych i nadprzyrodzonych wydarzeń.
Pojawiają
się w domu Marty, która mieszka na odludziu wraz z córką
Małgorzatą. Okazuje się, że ponad sto lat temu zamieszkiwała tam
rudowłosa Jane, która prawdopodobnie została zamordowana przez
zakochanego w niej chłopaka-Patricka. Który poniósł za to
najwyższą karę. Ale czy naprawdę tak było? I co oznaczają
dziwne odgłosy, które nocą rozlegają się w starym domostwie?
Lucyna i Tadeusz nie mają jednakże czasu, aby zbadać zagadkę
sprzed lat, gdyż stają oko w oko z tragedią najbliższej
przyjaciółki. Bowiem w dziwnych okolicznościach znika z pola
widzenia jej córka, Małgorzata.
Czy to morderstwo? Czy Roger,
zakochany w dziewczynie, mógł mieć coś z tym wspólnego? A może
to wrogo nastawiony sąsiad? Albo szajka handlująca żywym towarem?
Gdzie jest Małgorzata? Tropów jest naprawdę wiele, Lucyna i
Tadeusz próbują pomóc zrozpaczonej przyjaciółce, policja
rozkłada ręce, a czas nieubłaganie posuwa się do przodu.
Oczywiście, jest jeszcze pan Władysław, jego wahadełko i runy,
ale czy tak naprawdę to zadziała?
Więcej nie zdradzę, zachęcając was
oczywiście do sięgnięcia po tę właśnie lekturę.
Powieść to doskonałe połączenie
lekkiego kryminału, komedii i opowieści obyczajowej. Bohaterowie z
miejsca budzą sympatię czytelników (Lucyna i Tadeusz), rozbawiają
(Władysław i jego Misiaczek), niepokoją (sąsiad), nieco straszą
(Jane). W książce jest wszystko to, co powinno się znaleźć w
dobrze skonstruowanej opowieści, która ma na celu rozrywkę na
wysokim poziomie. „Jestem blisko” spełnia wszystkie te kryteria
i pokazuje kunszt fabularny i językowy autorki. Świetnie się czyta
i błyskawicznie wsiąka w ten „joycowski” klimat irlandzkich
krajobrazów. Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po "Jestem blisko" i przeniesienia się na przepiękne zielone wzgórza.
no,no kolejna swietna recenzja!GRATULUJE SUKCESU na ktory sobie z pewnoscia zapracowalas
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich co przeczytaja moj komentarz..
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem jak to sie je..lecz jestem bardzo ciekawy nowinek i byc moze jakas dobra dusz mi w tym pomorze..
Podobno na Targach Książki w Krakowie,które właśnie się zaczęły dzisiaj , będzie można spotkać autorkę i podpisać książkę:)
OdpowiedzUsuń