poniedziałek, 27 czerwca 2011

Wiktor Hagen "Długi weekend"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa WAB.


Nadchodzi weekend, długi weekend. Warszawa się wyludnia. Wszyscy wyjeżdżają, spragnieni odpoczynku, relaksu, luzu i swobody. Jednak komisarz Robert Nemhauser pozostaje na służbie. I w pracy i w domu. Jego żona wylatuje do Amsterdamu na ostatni etap rekrutacji na wymarzone stanowisko, a Robert i bliźniaki, Cyryl i Metody, zostają w mieście. W stolicy zostaje także morderca lub mordercy dwóch mężczyzn. Bo najpierw zostają znalezione zwłoki znanego ekologa, działacza, wojownika o czystość przyrody, Tomasza Nerada , a niedługo potem zostaje znaleziony przez żonę Dorotę, jeszcze bardziej znany profesor archeologii, Wiktor Getz.

Nemhauser zaczyna prowadzić śledztwo, jednocześnie usiłując to pogodzić z opieką nad nieznośnymi bliźniakami i wieczorną pracą u „Czarnego Tadka”. Bo komisarz dorabia sobie jako kucharz i jest to jego wielka pasja, o której nie wie nawet jego wierny przyjaciel Mario. Też gliniarz, raptus, wciąż szukający miłości i bratniej połówki. Nemhauser i Mario zaczynają drążyć przeszłość obu zamordowanych mężczyzn, dokopując się wielu wspólnych mianowników. Wchodzą głęboko w układy, świat wielkiej polityki, a śledztwo momentalnie znajduje się pod obstrzałem najwyższych władz. Policja musi działać ostrożnie, bo trop prowadzi i do milionera, budującego autostradę i do polityków, a także do uczelnianych elit. Podejrzanych jest ogrom, zdaje się ich łączyć niewidzialna sieć zależności, w której komisarz i jego przyjaciel muszą się odnaleźć. Oczywiście pojawia się główny konkurent Roberta, Albert Potocki, dla którego zainteresowanie mediów jest ważniejsze, niż dobro śledztwa. Szczery do bólu Nemhauser musi nauczyć się grać wedle narzuconych reguł i ciągle starać się pozostać sobą. A także odnaleźć winnych popełnionych zbrodni.

Książka napisana jest wciągającym językiem, akcja prężnie posuwa się do przodu, a kalejdoskop postaci wcale nie utrudnia odbioru i zrozumienia treści. Wręcz przeciwnie, wszystko idealnie do siebie pasuje i w końcu tworzy się jasny i przejrzysty obraz układanki. Układanki, która przedstawia współczesne czasy, pełne zależności, układzików, podejrzanych interesów, robionych pod płaszczykiem wyższych i szczytnych celów. To nasz świat, w którym żyjemy, który nas otacza, o którym czasami przeczytamy w porannej gazecie, ale który jest, trwa i pewnie będzie długo długo po nas.

Autor idealnie dobrał temat budowy autostrady i co za tym idzie podejrzanych interesów, łapówek, wymuszeń, propozycji nie do odrzucenia. W świetle niedawnych wydarzeń, związanych z budową wyżej wymienionej, wykazał się swego rodzaju przewidywalnością przyszłych realnych wydarzeń. Powiem szczerze, że gdy czytałam o akcjach ekologów i o tym, co za nimi tak naprawdę stoi, włos zjeżył mi się na głowie. Bo gdyby naprawdę tak było… nic już nie będzie normalne. W co zatem mamy wierzyć? Jeśli wszystko wokół nas staje na głowie? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami, najlepiej po lekturze świetnej książki Wiktora Hagena „Długi weekend”.

Dodam jeszcze, że akcję kryminalną urozmaicają sceny, w których poznajemy Nemhausera jako ojca, nie zawsze radzącego sobie z synami, jako męża, mającego czasami problem ze zrozumieniem intencji małżonki, a także jako świetnego kucharza, który potrafi zachować zimną krew, w momencie, gdy sytuacja tego wymaga. Podobnie zresztą, jak w prowadzonym przez siebie śledztwie.

Polecam kryminał Hagena, myślę że mieszkańcy Warszawy będą mieć podwójną radość z lektury, bo miło jest czytać o miejscach, które się zna i w których się bywa. Świetny kryminał, z ciekawym rysem postaci i jeszcze ciekawszym przesłaniem.

„(…) Co było prawdą?

- Prawdą? – zastanowił się. – Dziwne. Wiesz, że ty pierwsza o to pytasz?

- No więc? – spróbowała ponownie. – Co było prawdą?

Bezradnie wzruszył ramionami.

- Nie ma czegoś takiego – powiedział i zgasił światło.”

9 komentarzy:

  1. Koniecznie muszę zabrać tę książkę na długi wakacyjny weekend, gdyż widzę, że warta jest swego czasu i uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no, no... dobrze że mam tę książkę w planach :D Recenzja genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja akurat dzisaj widziałem w biblionetka. pl reczje Pani książki. :D :D Zabawne jak krytyykują Pani dzieło. I są fragmenty powstawiane i sceny miłosne :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A! Też widziałam, no cóż, nie każdemu musi się podobać to co piszę:) Niektóre niewybredne komentarze były na pewno bardziej niesmaczne niż wspomniane sceny, ale bezkarność internetu i pewność anonimowej wypowiedzi dodają rezonu i wzmacniają siłę krytyki. Na zdrowie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie. Niech się Pani nie przejmuje i nadal pieknie nam pisze. Bezkarność internetu powoduje, że różni niewyżyci pisarze mają okazję obmawiać popularnych, lubianych przez czytelników pisarzy :D :D
    Miałem lepsze zdanie o tej biblionetce.pl. I czy oni mają prawo przepisywać obszerne fragmenty scen miłosnych z Pani książek ???
    Sceny erotyczne są super :D
    Pozdrawiam - oddany czytelnik

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli jest to cytat, to mogą przytaczać. Dziękuję za miłe słowa i oczywiście "robię swoje" bo to kocham i mam wielu czytelników, którzy też to kochają:) A "krytykom" niech się święci! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no, byle więcej takich Oddanych Czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To znowu ja :D Dzień dobry :D :D
    Mogą przytaczać cytat ????Ale w ten sposób użytkownik przepisze całą książkę Pani i ci co nie czytali będą już mieli zepsutą lekturę.
    Na cąłe szcześćie ja przeczytałem wcześniej odrazu po siostrze i znam treść .
    I nie sądziłem, że kogoś mogą denerwować opisy erotyczne . Co za pruderja! Widac że oni w tej biblionetce nie mają seksu skoro taki raban podnoszą i nazywają książkę pornografią !
    A mi własnie te sceny sie najbardziej podobały :D :D
    Pozdrawiam wszystkich co czytają ten blog ! My nie jesteśmy pruderyjni !
    Oddany czytelnik.

    OdpowiedzUsuń