Piątek to nasz ostatni dzień urlopu w Zadarze. Jutro po śniadaniu ruszamy w trasę powrotną. Zaczyna ogarniać mnie tzw. depresja powrotna. Czas wrócić do codziennych obowiązków, do pracy, do chłodniejszego (bez wątpienia) klimatu. Nie jest to miłe.
Nasz pobyt tutaj obfitował w szereg zwariowanych zdarzeń, szalonych wycieczek, stworzyliśmy też kilka metajęzykowych sformułowań, które na zawsze będą nam przypominać te szalone dwa tygodnie w Zadarze.
A tu kilka wspomnieniowych fotografii:
ja się nie żegnam, chowam się pod łóżkiem, może Elwis nie zauważy że zostałam :D
OdpowiedzUsuńŚwietne to ostatnie zdjęcie :-)
OdpowiedzUsuńO rany jakie cudne fotki, rozmarzyłam się i też tak chce :-)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że mole książkowe wylegują się na całego! Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego Słońca i tych owoców morza ;)
OdpowiedzUsuń