Ksiażkę przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Zbrodnia w Bibliotece.
Czy zemsta może być odpowiedzią na
okrutne rany, które człowiek otrzymał w przeszłości? Czy sprawi,
że dusza przestanie mniej boleć, że wspomnienia nie będą się
rysować głęboko pod czaszką, sprawiając że ciężko jest się
od nich odciąć, czy serce w końcu zacznie czuć, jak u żywego
człowieka, a nie tylko pompować krew, żeby ten automat mógł się
poruszać?
Nie wiem. Myślę, że najlepiej
sięgnąć po książkę Marka Billinghama, zatytułowaną
"Mściciel". To jedna z odsłon śledztw inspektora Toma
Thorne'a.
Tym razem poznajemy dramatyczną
historię sprzed sześciu lat, kiedy to Marcus Brooks zostaje
niesłusznie oskarżony i skazany, a krótko przed wyjściem z
więzienia jego ukochana i dziecko zostają śmiertelnie potrąceni
przed pędzący samochód.
Mija sześć lat i wówczas po raz
pierwszy detektyw Thorne dostaje na swój telefon komórkowy
przerażającego mmsa, przedstawiającego zwłoki człowieka.
Niezidentyfikowanego mężczyzny.
Co to oznacza? Kto chce wciągnąć
inspektora w jakąś chorą grę? Czy ofiar będzie więcej? A co
mają wspólnego wydarzenia sprzed lat z osobą samego Thorne'a? Bo
to chyba nie przypadek, że szokująca wiadomość trafiła właśnie
do niego?
Pytań jest wiele, pojawiają się
niemal od początku lektury tego pasjonującego thrillera. Czytelnik
zdaje się być rozdarty pomiędzy sprawiedliwą oceną zła,
niewątpliwie siedzącego w jednym z głównych bohaterów, a
głębokim współczuciem i próbą zrozumienia, a nawet
wytłumaczenia okrutnych czynów tego człowieka. Pojęcie winy jest
tutaj szeroko rozumiane, bo wina jest niewątpliwa, musi także być
i kara. Ale czy do końca nieusprawiedliwiona? Czy można wytłumaczyć
zło narodzone ze zła? Bo tragedia, która dotyka człowieka w
przeszłości, czyni z niego potwora w teraźniejszości? To są
dylematy, z którymi na pewno będzie borykał się niejeden
Czytelnik podczas czytania "Mściciela".
Na uwagę zasługuje także osoba
samego detektywa Thorne'a, który także ma swoją przeszłość,
swoje tajemnice, osobiste demony, które czasami odbierają mu siłę
do walki.
Warto też wspomnieć, iż na podstawie
powieści z postacią Toma Thorne'a nakręcono serial, natomiast
"Mściciel" otrzymał prestiżową nagrodę za najlepszy
thriller roku.
To było moje pierwsze spotkanie z
prozą Marka Billinghama, lecz jego styl, umiejętność tworzenia
napięcia i historii, które głęboko wpływają na psychikę
czytającego, sprawiły że chęcią sięgnę po jego pozostałe
książki. Do czego zachęcam i Was.
Tematyka trafia idealnie w mój gust, więc marzę o tej książce by ja osobiście poznać.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą już 3 pierwsze kryminały Billinghama i odradzam Ci dalsze czytanie jego powieści. "Kokon" jest bardzo dobry, więc nawet po tej lekturze Ci się spodoba, ale jeśli chodzi o resztę to każda jego książka ma ten sam schemat. Mnie to się wydało nudne i mało oryginalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)