Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.
Z czym kojarzą się słowa "księżniczka", "książe"? Z dziewczęcymi marzeniami? Z pałacami? Z walką o uwolnienie pięknej panny? Ze smokami ziejącymi ogniem? Z bitwą o miłość, o bogactwo, bezpieczeństwo?
Nora Roberts stworzyła opowieść, w której bohaterami są i książęta i księżniczki. Mieszkają w pięknym pałacu, również walczą o miłość, często ich bezpieczeństwo jest zagrożone. Jednakże jeżdżą szybkimi samochodami, a grożą im nie smoki, czy inne potwory, ale ludzie, którzy dla zdobycia władzy czy bogactwa są zdolni do wszystkiego. O tym można przeczytać w pierwszym tomie o książęcym rodzie De Cordina, zatytułowanym "Dziedzictwo". W odsłonie tej poznajemy losy księżniczki Gabrielli w opowiadaniu"Księżniczka i tajny agent", a także księcia Aleksandra, czyli "Książe i artystka".
W pierwszej części tytułowa księżniczka, czyli Gabriella, zostaje uprowadzona i gdy w jakiś sposób udaje się jej wrócić do pałacu, okazuje się, że straciła pamięć. Jej ojciec, władca Cordiny, Armand, prosi o pomoc i ochronę pewnego Amerykanina. Reeve MacGee to syn przyjaciela, były gliniarz, obecnie detektyw, który marzy tylko o tym, aby wrócić na swoją farmę w Stanach. Lecz podejmuje się ochrony zagubionej dziewczyny. Czy Gabriella przypomni sobie, co ją właściwie spotkało? Do czego jest zdolny siedzący w więzieniu Deboque? I czy dla Reeve'a to tylko obowiązek względem Armanda, czy może coś więcej? Lektura na pewno pozwoli odpowiedzieć sobie na te pytania.
W "Księciu i artystce" poznajemy amerykańską aktorkę, właścicielkę teatru Eve Hamilton i księcia Cordiny, przyszłego króla, Aleksandra de Cordina. Eve pojawiła się już pod koniec poprzedniej opowieści i teraz mija kilka lat i znów pojawia się w śródziemnomorskiej monarchii. Tym razem zostaje poproszona o zorganizowanie cyklu przedstawień, które wspomogą charytatywne działania królestwa. Eve z chęcią przystałaby na tę propozycję, gdyby nie sztywna i służbowa postawa księcia Aleksandra, który wydaje się nie znosić młodej Amerykanki. W przeciwieństwie do jego brata Benetta, który tryska humorem, szczególnie na widok pięknych kobiet. Jak skończy się ta historia? Czy Aleksander posłucha swego serca, na bok odrzucając etykietę? Którego z braci wybierze Eve? I wreszcie... czy Debogue zakończył swoją krucjatę przeciwko rodowi De Cordina?
"Dziedzictwo" to zbiorek ujmujących opowieści, w których wątki miłosne przeplatają się ze zgrabnym i wiarygodnym wątkiem sensacyjnym. Nie jest to tylko romans, ale także ciekawa fabuła ukazująca życie wyższych sfer, nad którymi wisi ciągłe niebezpieczeństwo. Miła lektura, którą czyta się szybko i zgrabnie. Dalsze perypetie rodu De Cordina możecie poznać w drugim tomie, zatytułowanym "Arystokraci". Miłośniczki romantycznej prozy Nory Roberts nie będą czuły się zawiedzione.
"Arystokraci" czekają na przeczytanie, wychodzi na to, że muszę koniecznie dokupić część pierwszą :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio czytałam książkę i muszę powiedzieć, że zdecydowanie wolę kryminały w wydaniu p. Roberts.
OdpowiedzUsuńŚwietny relaks :)
OdpowiedzUsuńTaka lekka i przyjemna lektura w sam raz na lekki i przyjemny weekend
OdpowiedzUsuńTak jak przypuszczałam. Kolejna perełka od Nory Roberts.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję.:)