wtorek, 13 marca 2012

Rachel Ward "Numery-Chaos"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu DużeKa i wydawnictwa Wilga.


Ta recenzja wcześniej ukazała się na portalu DużeKa TUTAJ


Filmów i książek o nadchodzącej apokalipsie, dniu sądu ostatecznego, nadchodzącym końcu świata powstało już wiele. Za każdym razem historie wzbudzają szereg emocji, poruszają odwieczne pytania, dotyczącego tego, jak długo będzie istniał nasz świat? Czy nadejdzie epoka lodowcowa, czy może uderzy w nas kometa, albo zostaniemy zaatakowani przez wrogich przybyszów z innej planety? Nikt tak naprawdę w to nie wierzy, nie wychodzi aż tak daleko w przyszłość, wierząc, że ten problem akurat nas nie będzie dotyczył. Ale jeśli w naszym otoczeniu pojawiłby się ktoś, kto wiedziałby kiedy zginiemy i okazałoby się, że data ta zbieżna jest z datą śmierci setek tysięcy innych osób, jak zareagowalibyśmy? Pewnie popukalibyśmy się w czoło i czym prędzej oddalilibyśmy się od takiej osoby.

Adam ma szesnaście lat i dar, który odziedziczył po swojej zmarłej matce. W oczach napotkanych ludzi widzi datę ich śmierci. Zauważa pewną prawidłowość, gdyż w spojrzeniu większości osób pojawia się ta oto data: 112027. Co wydarzy się w Londynie w Nowy Rok? Adam tego nie wie, ale wierzy, że będzie to ogromna katastrofa, która zdziesiątkuje mieszkańców stolicy Anglii. Jak chłopak ma sprawić, żeby ktokolwiek mu uwierzył, jak ma ostrzec innych ludzi? W jego zdolności wierzy tylko babcia, która sama posiada dar widzenia człowieczej aury.
Sara ma szesnaście lat, ojca, który zniszczył jej dzieciństwo i zabrał niewinność. Teraz ucieka z domu, bo wie, że musi uwolnić się od tego człowieka, który uczynił z niej rzecz. W dodatku nie jest już sama i teraz musi myśleć jeszcze o kimś. Sarę prześladuje okrutny sen, w którym wszystko płonie i ulega zagładzie, a jakiś chłopak z blizną na policzku zabiera z jej rąk małą dziewczynkę i znika w płomieniach.
Co połączy Sarę i Adama i czy uda się ocalić Londyńczyków? Aby się tego dowiedzieć, polecam lekturę powieści Rachel Ward, zatytułowanej "Numery-Chaos".
 
Pozycja ta stanowi drugi tom cyklu, ale w niczym to nie przeszkadza, gdyż każda historia stanowi pewną całość. Powieść reklamowana jest jako książka dla młodzieży, ale powiem szczerze, że dorosły czytelnik nie będzie zawiedziony. ?Numery? czyta się jak dobrą sensacyjną opowieść, która przedstawia przyszły świat pełen przemocy, ograniczenia wolności jednostki i nadchodzącego kataklizmu. Nikt nie może czuć się bezpiecznie, ludzie są czipowani i nie mogą zrobić kroku bez kontroli przez służby państwowe. Fantastyczny scenariusz? Być może. Albo inaczej. Oby! Dodatkowym wątkiem uatrakcyjniającym akcję jest napięcie i uczuciowe i seksualne, występujące pomiędzy dwójką głównych bohaterów.
Zachęcam do lektury cyklu autorstwa Rachel Ward, sama z chęcią sięgnę po wcześniejszą i kolejną książkę z tej serii.

"Ale ułamek sekundy kontaktu wzrokowego mi wystarczy, żeby zobaczyć ich numery, inny numer dla każdego-różne daty oznaczające koniec ich życia.
Tylko że te numery wcale nie są takie różne. Pięć z nich kończy się na 12027, a dwa są dokładnie takie same: 112027.
Serce wali mi teraz mocno, oddycham płytko i szybko. Sięgam do kieszeni i znowu wymacuję notes. Ręce mi się trzęsą, ale udaje mi się go wyciągnąć i otworzyć na właściwej stronie.
Oni są jak facet w kolejce do żarcia-zostało im tylko sześć miesięcy.
Umrą w styczniu przyszłego roku.
Umrą w Londynie". *
 
* Str. 15, Numery-Chaos, Wydawnictwo Wilga SA, 2011 

2 komentarze:

  1. Już od jakiegoś czasu mam w planach, tyle ochlebnych recenzji się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całkiem niedawno, bardzo mi się podobała. Była świetna. Nie mogłam się od niej oderwać.

    OdpowiedzUsuń