wtorek, 6 grudnia 2011

Carlos Ruiz Zafon "Światła września"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.


Światło. Zawsze kojarzy się z czymś dobrym, ciepłym, miłym. Ze słońcem, radością, blaskiem. Z oświetlonym pokojem, przytulnym i miłym dla oka kącikiem. Z czymś, co powinno stwarzać poczucie pewności i gwarancji bezpieczeństwa. Co jest tego przeciwieństwem? 
Mrok, ciemność, zmierzch, ciemny zaułek, pogrążony w szarościach korytarz, pokój. I cień. Niektórzy wierzą, że jest wytworem szatana. Że to jego ślad bytności na świecie i sygnał, że zło zawsze gdzieś tam jest i czuwa. I czeka. Gotowe, by zaatakować niemal w każdej chwili.
Z czym spotkali się bohaterowie książki "Światła września", autorstwa Carlosa Ruiza Zafona?
I z jednym i z drugim. I z dobrem i ze złem. Światłem i ciemnością, blaskiem i cieniem.
Główna bohaterka, Irene Sauvelle, po śmierci ojca i wegetacji w Paryżu, przybywa wraz z matką i braciszkiem Dorianem do rezydencji Lazarusa Janna. Cravenmoore to olbrzymia budowla, obok której mieści się nieczynna fabryka zabawek, niegdyś zarządzana przez ekscentrycznego, ale przyjaznego bogacza. Pani Sauvelle rozpoczyna pracę u Lazarusa, a jej dzieci poznają mieszkańców miasteczka i nawiązują pierwsze przyjaźnie. Irene poznaje przystojnego Ismaela, z którym zaczyna łączyć ją coś więcej niż tylko przyjaźń. Gdy doświadczona przez los rodzina zaczyna wierzyć, że znalazła swoją szczęśliwą i bezpieczną przystań, okazuje się, że były to płonne nadzieje. Najpierw ginie młodziutka kucharka rezydencji, kuzynka Ismaela, Hannah. I wydarzenie to jest początkiem mrocznej rozgrywki, w której główni bohaterowie znajdą się w sytuacjach zagrożenia, pełnych niewyjaśnionych zajść, zagadek z przeszłości i tajemnic z postaciami, jak nie z tego świata. 

W książce nie brakuje mrożących krew w żyłach scen, sekretów rodzinnych i wszechwładnego zła, które rozcapierza swe macki, nie zważając na życie i pragnienia ludzi. Zło jest bezlitosne i potrafi przeniknąć wszędzie.

Dramatyczna walka ludzi, próba zrozumienia i wyjaśnienia zagadek sprzed lat, pragnienie bycia szczęśliwym i kochanym. Do tego wciągający język, bez przegadania, ale z ujmującą zafonowską erudycją, sprawia że książkę czyta się doskonale. 

Myślę, że jest to doskonała lektura zarówno dla czytelnika dorosłego, jak i dla młodszego odbiorcy. Wielbicielom prozy tego hiszpańskiego pisarza chyba nie muszę przedstawiać wielu atutów jego twórczości, a pozostałym czytelnikom mogę powiedzieć jedno. Warto, zwłaszcza gdy lubi się intrygujące opowieści ze zgrabnym wątkiem sensacyjno-horrorowatym. Polecam.

Doppelgänger - W niektórych wierzeniach ludowych doppelgängerzy nie rzucają cienia i nie mają odbicia lustrzanego. Ich zadaniem jest udzielanie porad i wskazówek osobie, której cieniem są. Czasami jednak ich rady mogą okazać się złośliwe i sprowadzić człowieka na złą drogę. Niekiedy te szczególne sobowtóry mogą zasiać ziarno niepewności w umyśle swojej ofiary lub ukazać się jej przyjaciołom lub krewnymi powodując zamieszanie. Jeżeli ktoś raz zobaczył swojego własnego sobowtóra już zawsze będzie przez niego nawiedzany.
Inne podania ludowe mówią, że zobaczenie doppelgängera zwiastuje rychłą śmierć. Dlatego też jakiekolwiek próby komunikowania się z doppelgängerami uważa się za nierozsądne. Niektórzy wierzą, że sobowtór, który swoją naturą przypomina niemieckiego doppelgängera może ukazywać się pod postacią zwierzęcia lub osoby o nieokreślonej płci czy kształcie.1

1Źródło: Wikipedia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz