Literackie powroty to nic innego jak książki, do których lubię wracać. Czasami po latach, innym razem w odstępach kilku miesięcy. Są to powieści, które czytałam kilka razy na przestrzeni, powiedzmy, ostatnich dwudziestu lat. Niektóre z nich ukazały się oczywiście stosunkowo niedawno, z innymi zetknęłam się jako nastolatka, czy licealistka. Może, dzięki temu, naprowadzę Was na lekturę, której jeszcze nie czytaliście:)
Oto moje literackie powroty: (kolejność przypadkowa)
Błękitny zamek to kultowa wśród miłośników twórczości Lucy Maud
Montgomery książka. Wzruszająca, zabawna, magiczna i zaskakująca
opowieść o tym, jak być sobą, skąd czerpać siłę, by osiągnąć swój cel i
spełnić najskrytsze marzenia - dla czytelników w każdym wieku! Valancy
nie poszczęściło się w życiu. Dobiega trzydziestki, a wciąż nie zaznała
prawdziwej miłości i smaku przygody. Prowadzi nudną egzystencję starej
panny, mieszkając pod jednym dachem z nadopiekuńczą matką i wścibską
ciotką. Na szczęście nigdy nie jest za późno, by odmienić swój los.
Bracia Karamazow to ostatnia i najdojrzalsza powieść Fiodora
Dostojewskiego. Opowiada dzieje czterech braci, których łączy tragedia:
zabójstwo ojca. Każdy z nich, obciążony własnymi winami, kierowany
emocjami i pożądaniem, na swój sposób usiłuje odnaleźć miejsce w
mrocznej mozaice rodziny Karamazowów.
Powieść rosyjskiego mistrza jest uznawana za jedno z największych
dzieł w historii literatury. Obok wątków obyczajowych porusza
fundamentalne problemy, z którymi zmaga się ludzkość: pytanie o
istnienie Boga w racjonalnym świecie, trwałość wartości w obliczu zmian i
nieświadome krążenie człowieka między złem i pokutą.
Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader
często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się
jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze
perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała.
"Duma i
uprzedzenie" uważana jest za arcydzieło w dorobku tej angielskiej
pisarki, głównie dzięki zabawnym, zgoła dickensowskim opisom postaci
głupich i niesympatycznych. Znajdujemy tu także melancholijną refleksję
nad władzą pieniądza i znaczeniem pozycji społecznej, decydujących o
życiu młodej panny; a przede wszystkim znakomity, powściągliwy styl,
doskonale oddający harmonię opisywanego świata...

Część pierwsza. Wybucha II wojna. Siedemnastoletnia Tatiana
błyskawicznie staje się dorosła. Podczas blokady Leningradu jest podporą
dla całej rodziny. Wielką miłością do Aleksandra, młodego oficera, nie
ma kiedy się nacieszyć. Gdy chłopak, skrywający politycznie
niebezpieczną tajemnicę, nagle znika, Tatiana jest w ciąży i udaje się w
głąb Rosji, by odnaleźć ukochanego. Wspaniała historia uczucia, które
pozwoliło przetrwać wojenny koszmar.

Pierwsza z cyklu czterech powieści opartych na motywach
autobiograficznych. Owiany skandalem dziennik nastolatki z początku XX
wieku.
Pensja dla panien w prowincjonalnym francuskim miasteczku.
Dziewczęta, w których budzą się zmysły i świadomość własnej
cielesności. To czas ich pierwszych flirtów przemieszanych jeszcze ze
sztubackimi figlami.
Piętnastoletnia Klaudyna wychowuje się właściwie
sama, jej ojciec nie widzi świata poza swoją naukową pasją - badaniem
ślimaków. Razem z koleżankami dziewczyna przygotowuje się do egzaminu
nauczycielskiego. Nie jest jednak typową pensjonarką. Rezolutna,
czupurna i nieokrzesana, swobodnie podchodzi do konwenansów, przewyższa
rówieśniczki inteligencją i błyskotliwym dowcipem. Chadza własnymi
ścieżkami i wie, czego chce, a gdy wpadnie w kłopoty, potrafi się z nich
z wdziękiem wykaraskać. W dodatku jej uroda i długie loki wielu
mężczyzn (a i licznych kobiet) nie pozostawiają obojętnymi. Klaudyna
przeżywa na pensji pierwszą miłość - do nauczycielki Aimée - i pierwsze
rozczarowanie, gdy ta porzuca ją dla... dyrektorki szkoły.
Intensywność opisów, subtelny dowcip i trafne obserwacje - debiut Colette to literatura najwyższej klasy.

Powieść uznawana za najwybitniejsze dzieło Steinbecka opowiada o
tragicznym losie rodziny Trasków, która na przełomie XIX i XX wieku
osiedliła się w dolinie Salinas. Adam Trask, farmer, samotnie wychowuje
dwóch synów – Arona i Kaleba. Chłopcy różnią się od siebie jak woda i
ogień, a jedyne co ich łączy, to nieustanna rywalizacja o miłość
surowego ojca. Aron jest spokojny i posłuszny, Kal to urodzony
buntownik, który żywi wyraźną niechęć do brata i za wszelką cenę chce
odnaleźć matkę. Napiętą sytuację między braćmi pogłębia jeszcze miłość
do tej samej dziewczyny – Abry. W końcu Kaleb odnajduje matkę,
demoniczną Kathy, w domu publicznym i odkrywa, że jest ona zupełnym
przeciwieństwem tego, co uosabia ukochany ojciec. Rozdarcie wewnętrzne,
konieczność dokonania wyboru i nadmiar napięć doprowadzają do tragedii…
„Na
wschód od Edenu” to jedna z najwybitniejszych i zarazem
najpopularniejszych powieści XX wieku. Podczas gdy w warstwie fabularnej
jest realistyczną sagą rodziny kalifornijskich ranczerów, jej drugie,
głębsze dno można odczytywać jako reinterpretację biblijnej historii o
Kainie i Ablu i przypowieść o walce dobra ze złem w człowieku.

Powieść o tych, którzy kochają książki, dla tych, którzy kochają książki.
Obie są samotne.
Obie skrywają bolesną tajemnicę swoich narodzin.
Obie zamknęły się w świecie książek.
Margaret Lea - zwyczajna dziewczyna, córka antykwariusza z Cambridge,
która bardziej kocha książki niż ludzi, i Vida Winter - największa
pisarka naszych czasów, żyjąca z dala od świata, tajemnicza legenda
łącząca siłę starożytnej bogini i czarownicy. Vida Winter nie ma
prawdziwego nazwiska, za to ma setki biografii. Żadna nie jest prawdą.
Wszystkie są zmyśleniem. Teraz ponaglana śmiertelną chorobą chce
wreszcie wyjawić prawdę. Prawdę, która prześladowała ją przez całe
życie. Wybiera Margaret a dlaczego? Skąd wie, że tylko ta dziewczyna ją
zrozumie? Rozpoczyna się walka z prawdą i o prawdę. Ożywają wielkie
uczucia, grzeszne namiętności, przeklęte i tragiczne postaci, duchy
przeszłości. Porywa nas magia urzekającej opowieści.

Jak tu nie dziwić się wiktoriańskim krytykom, którzy uważali wspaniałą
powieść Emily Brontë za ekscentryczną, a nawet brutalną. Nigdy jeszcze
(i chyba nigdy później) taka opowieść o wszechpotężnym, niszczącym
uczuciu i zgubnej namiętności nie wyszła spod pióra żadnej kobiety. To
dzieło wyobraźni czerpiącej z mitycznego świata posępnych i wietrznych
wrzosowisk Yorkshire; to również dzieło niewinności - bowiem autorka
przedstawia w nim zło w czystej postaci, jakie nie zdarza się w świecie
ludzi. Wartość artystyczna „Wichrowych Wzgórz” stawia tę powieść w
rzędzie arcydzieł literatury.
Mroczna wizja
przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu chłopców wyrusza w morderczy marsz
- meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca
na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na fair play, ponieważ gra
toczy się o bardzo wysoką stawkę. Najwyższą z możliwych.

„Wszystko czerwone” uważać można za swojego rodzaju „Wesele”, napisane
wiek po premierze oryginału. Powieść przywołuje bowiem nasze problemy
istotne w drugiej połowie XX wieku, w plastycznym skrócie i bez
przynudzania, za to z całym bogactwem obecnych wtedy wśród nas
charakterów. Co prawda w „Weselu” nikt nikogo nie zabija, zaś na kartach
„Wszystko czerwone” trup ściele się gęsto, w każdym razie na pierwszy
rzut oka, bo przecież liczni uczestnicy spotkania u Alicji pozostają, by
tak rzec, „niedotrupieni”. Wśród humorystycznych treści przewijają się
jednak wcale serio problemy. Takie, jakie nas wtedy wszystkich gryzły,
drapały, tudzież swędziały, zaś galeria postaci okazuje się na tyle
bogata, że może bez problemów zobrazować charakterystyczne typy Polaków z
lat małej gierkowskiej stabilizacji.