piątek, 4 stycznia 2013

Katarzyna Michalak "Wiśniowy Dworek"

Wcale mi się ten tytuł nie podobał. Nie lubię wszelakich dworków, domków, pałacyków, pensjonacików. Jakoś sztampowo mi się to kojarzy, nie wiem, mam chyba jakieś uprzedzenie, do którego się otwarcie przyznaję. Jednakże ostatnia książka Kasi Michalak przypadła mi do gustu (mówię o powieści Nadzieja), tak więc przebywając w księgarni Traffic zaopatrzyłam się w „Wiśniowy Dworek”. Najpierw przeczytała tę książkę moja mama, która uwielbia twórczość Kasi, a ja zabrałam się za lekturę wraz z nadejściem Nowego Roku. No i co? Okazuje się, że uprzedzenia to głupota, a ja po raz kolejny zostałam wystrychnięta na dudka przez mylną interpretację tytułu. 
Owszem, jest Wiśniowy Dworek, stara posiadłość w wiosce na wschodzie Polski. Owszem, jest romantyczna i nieco „siłaczkowa” bohaterka, Danusia. „Uczycielka” w wiejskiej szkole. Jest też typowa polska wieś z całym jej specyficznym kolorytem. Ale mamy także prężną bizneswoman Dankę, warszawiankę, pnącą się po szczeblach kariery. Mamy tajemniczego obserwatora, a właściwie kreatora wydarzeń, który niejedno ma na sumieniu, a policja wszystkich krajów (przytaczając słowa mojego ulubionego zespołu sprzed lat) jest nim niezwykle zainteresowana. Jest intryga, tajemnica, strzelaniny i ucieczki. Tak więc wszystko to, co bardzo lubię w powieściach.

Nie będę streszczać fabuły, bo nie o to chodzi. Przyznam, że nie znam wcześniejszych powieści Katarzyny Michalak, czytałam chyba tylko dwie, w tym wspomnianą wyżej Nadzieję. Lecz odnoszę wrażenie, że pisarka idzie w kierunku ulubionej, przynajmniej przeze mnie, mieszanki gatunków, gdzie obyczajowe wątki mieszają się z sensacyjnymi, a nad tym wszystkim unosi się duch lekkiego romansu. Jak dla mnie-zestaw pożądany.
„Wiśniowy Dworek” to książka lekka i przyjemna, czasami denerwująca, a moim osobistym zdaniem bohaterowie męscy są o wiele bardziej pociągający niż postaci kobiece. No, ale może o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Oczywiście zachęcam do lektury i proszę nie sugerować się tytułami, jak czasami czyni autorka niniejszego wpisu.

25 komentarzy:

  1. Strasznie jestem napalona na te książki.
    Smutne jest że te negatywne opinii to często głosy ludzi, którzy są uprzedzenie. Bardzo wiele w narodzie zawiści. Rozumiem, że komuś może sie coś nie podobać, ale ile osób jest uprzedzone i z założenia im się nie podob

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, dlatego zawsze sprawdzam na "własnej skórze", czy coś mi się podoba, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że książka (mimo uprzedzeń;) Ci się podobała, Agnieszko droga. "Nadzieja" też mogła mylić tytułem.

    Kasiu, uprzedzenie mogę jeszcze zrozumieć, ale zawiść, hejting (modne, ale dobre słowo), podłość i wredota to zupełnie coś innego. Niestety częste w necie, nie do końca zapewniającym anonimowość, o czym hejterzy zdają się nie wiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, to była przyjemność:)
    A co do hejterów, to miałam z nimi pewną "nieprzyjemność", ale masz rację, nie zdają sobie sprawy, że ich anonimowość jest złudna. Kiedyś mogą się na tym przejechać.
    Ale wiesz, co jest najważniejsze? Zdać sobie sprawę, że Ci wszyscy internetowi szczekacze to osoby pełne kompleksów, żalu do samych siebie, że nie potrafiły odnaleźć dla siebie drogi, pasji, zainteresowań. I jedyne co im pozostało, to szczekanie i warczenie na innych. Współczucie i żal, jedyne co mogę do takich osób odczuwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uprzedzeń nie rozumie. tzn mogę być do czegoś uprzedzona. Np. do fanów FC Barcelony, ale nie znaczy to że podejdę do pierwszego z brzegu gościa z herbem na plecaku na ten przykład i dam po pysku. Mogę być uprzedzona do Autora, ale to nie znaczy, że przeczytam imię i nazwisko Autora i tytuł i wyleję z siebie hejt.


      Kejt wie, że i mi się dostało, za sam fakt, że nie zhejtowałam jej książki. No chore. Bo jest grupa jakiś ziomków co w sieci swoje "talenta" rozliczne trwonią na wytykanie błędów innym.

      Człowieku wiesz lepiej - napisz sam.

      Usuń
  5. ja czekam z niecierpliwością na tę książkę, ponieważ ma mi ją pożyczyć blogowa znajoma...
    myślałam też ostatnio o pani tytułach, ponieważ napisało do mnie wydawnictwo, z którym jest pani związana, niestety gdy zapytałam o pani książki od razu napisali, że do recenzji wyczerpane są już egzemplarze, nic to... poczekam cierpliwie i znajdę sposób, by zapoznać się z pani twórczością, pozdrawiam serdecznie
    http://asymaka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A o które tytuły Pani pytała? Mam kilka egzemplarzy, proszę o informację, która książka Panią interesuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie pytałam o nic konkretnego, tylko napisałam pani nazwisko i od razu usłyszałam, że brak pani książek do recenzji,bardzo chciałabym przeczytać "Bez przebaczenia", ponieważ zapowiada się interesująco, szczególnie interesuje mnie relacja ojciec - córka albo "Zakład o miłość", choć tak naprawdę chciałabym przeczytać "coś" pani, ponieważ od jakiegoś czasu zaglądam na pani blog i chciałabym poznać pani twórczość...

      Usuń
    2. A ja mogę sobie zaklepać tez, Tylko po Matce Boskiej pieniężnej.

      Do kitu jest mieszkać na prowincji.

      Usuń
  7. Apropo rozwiniętej rozmowy to mi też się oberwało za chwalenie Twoich i Kasi książek. To jest takie... zabawne :D Śmieszą mnie tacy ludzie.

    Dworek już dawno u mnie i czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na ten przykład chciałam dostać jakiś medal, odznaczenie za bycie męczennicą za poglądy, ale Katarzyna M, stwierdziła, że mi nie przysługuje, do dziś nie wiem dlaczego...


      To krytykowanie za chwalenie jest takie emo-mhroczne, jak mniemam zbieramy żniwa po dzieciach neostrady, które podrosły. I muszą iść pod prąd, bo ich racja jest najichniejsza.

      Usuń
  8. Bujaczku, niech sobie psy szczekają, a nasza karawana i tak dotrze do celu. Najlepiej być w zgodzie ze sobą i własnymi upodobaniami:)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubię książki pani Kasi i do tej pory przeczytałam ich 11 :D "Wiśniowy Dworek" to jedna z lepszych jej książek
    przebija go jedynie "Nadzieja" oraz najnowsza powieść "Mistrz", którego polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Nadzieja bardzo mną wstrząsnęła, a Mistrz zaskoczył:) Cieszę się, bo lubię takie niespodzianki:)))

      Usuń
    2. zna pani zatem wszystkie nowości i nawet książkę przedpremierową! Ja jestem bardzo zaintrygowana "Mistrzem" i ciekawa swojej reakcji na niego, gdyż ogólnie za takimi książkami nie przepadam

      Usuń
  10. Pani Agnieszko, właśnie zaczęłam dzisiaj czytać książkę "Biała izba" M. Gałgan, którą wygrałam w konkursie i bardzooo mile mnie zaskoczyła, jeszcze jej nie skończyłam, ale chyba zarwę dzisiaj noc, by ją przeczytać, tak jestem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Biała izba" to świetny debiut!

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że to pierwsza książka tej autorki, za to mam nadzieję, że nie ostatnia.

      Usuń
  11. Agnieszko, wspomniałam o Tobie na moich blogach, przy okazji recenzji "Białej izby", mam nadzieję, że się nie gniewasz?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli to miłe "wspominki", to bardzo mi miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisałam tylko, że uświadomiłaś mi, iż "Biała izba" to debiut

      Usuń
  13. Wszem i wobec głoszę że Nadzieja to póki co mój faworyt wśród przeczytanych książek pani Michalak ale Wiśniowy dworek jeszcze przede mną więc kto wie... Jak przeczytam to pewnie jeszcze tu wrócę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja jeszcze Nadziei nie skończyłam czytać, a w poniedziałek mam mieć wysłany Wiśniowy, cóż poradzę, że calutki czas siedzi mi we łbie tytuł "Zakręty losu" ?

      Usuń