Wcale mi się ten tytuł nie podobał. Nie lubię wszelakich
dworków, domków, pałacyków, pensjonacików. Jakoś sztampowo mi się to kojarzy,
nie wiem, mam chyba jakieś uprzedzenie, do którego się otwarcie przyznaję.
Jednakże ostatnia książka Kasi Michalak przypadła mi do gustu (mówię o powieści
Nadzieja), tak więc przebywając w księgarni Traffic zaopatrzyłam się w „Wiśniowy
Dworek”. Najpierw przeczytała tę książkę moja mama, która uwielbia twórczość
Kasi, a ja zabrałam się za lekturę wraz z nadejściem Nowego Roku. No i co? Okazuje się, że
uprzedzenia to głupota, a ja po raz kolejny zostałam wystrychnięta na dudka
przez mylną interpretację tytułu.
Owszem, jest Wiśniowy Dworek, stara posiadłość w wiosce na
wschodzie Polski. Owszem, jest romantyczna i nieco „siłaczkowa” bohaterka,
Danusia. „Uczycielka” w wiejskiej szkole. Jest też typowa polska wieś z całym
jej specyficznym kolorytem. Ale mamy także prężną bizneswoman Dankę,
warszawiankę, pnącą się po szczeblach kariery. Mamy tajemniczego obserwatora, a
właściwie kreatora wydarzeń, który niejedno ma na sumieniu, a policja
wszystkich krajów (przytaczając słowa mojego ulubionego zespołu sprzed lat)
jest nim niezwykle zainteresowana. Jest intryga, tajemnica, strzelaniny i
ucieczki. Tak więc wszystko to, co bardzo lubię w powieściach.
Nie będę streszczać fabuły, bo
nie o to chodzi. Przyznam, że nie znam wcześniejszych powieści Katarzyny
Michalak, czytałam chyba tylko dwie, w tym wspomnianą wyżej Nadzieję. Lecz
odnoszę wrażenie, że pisarka idzie w kierunku ulubionej, przynajmniej przeze
mnie, mieszanki gatunków, gdzie obyczajowe wątki mieszają się z sensacyjnymi, a
nad tym wszystkim unosi się duch lekkiego romansu. Jak dla mnie-zestaw
pożądany.
„Wiśniowy Dworek” to książka
lekka i przyjemna, czasami denerwująca, a moim osobistym zdaniem bohaterowie
męscy są o wiele bardziej pociągający niż postaci kobiece. No, ale może o to
właśnie w tym wszystkim chodzi. Oczywiście zachęcam do lektury i proszę nie
sugerować się tytułami, jak czasami czyni autorka niniejszego wpisu.
Być może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem napalona na te książki.
OdpowiedzUsuńSmutne jest że te negatywne opinii to często głosy ludzi, którzy są uprzedzenie. Bardzo wiele w narodzie zawiści. Rozumiem, że komuś może sie coś nie podobać, ale ile osób jest uprzedzone i z założenia im się nie podob
Właśnie, dlatego zawsze sprawdzam na "własnej skórze", czy coś mi się podoba, czy też nie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka (mimo uprzedzeń;) Ci się podobała, Agnieszko droga. "Nadzieja" też mogła mylić tytułem.
OdpowiedzUsuńKasiu, uprzedzenie mogę jeszcze zrozumieć, ale zawiść, hejting (modne, ale dobre słowo), podłość i wredota to zupełnie coś innego. Niestety częste w necie, nie do końca zapewniającym anonimowość, o czym hejterzy zdają się nie wiedzieć...
Kasiu, to była przyjemność:)
OdpowiedzUsuńA co do hejterów, to miałam z nimi pewną "nieprzyjemność", ale masz rację, nie zdają sobie sprawy, że ich anonimowość jest złudna. Kiedyś mogą się na tym przejechać.
Ale wiesz, co jest najważniejsze? Zdać sobie sprawę, że Ci wszyscy internetowi szczekacze to osoby pełne kompleksów, żalu do samych siebie, że nie potrafiły odnaleźć dla siebie drogi, pasji, zainteresowań. I jedyne co im pozostało, to szczekanie i warczenie na innych. Współczucie i żal, jedyne co mogę do takich osób odczuwać.
A ja uprzedzeń nie rozumie. tzn mogę być do czegoś uprzedzona. Np. do fanów FC Barcelony, ale nie znaczy to że podejdę do pierwszego z brzegu gościa z herbem na plecaku na ten przykład i dam po pysku. Mogę być uprzedzona do Autora, ale to nie znaczy, że przeczytam imię i nazwisko Autora i tytuł i wyleję z siebie hejt.
UsuńKejt wie, że i mi się dostało, za sam fakt, że nie zhejtowałam jej książki. No chore. Bo jest grupa jakiś ziomków co w sieci swoje "talenta" rozliczne trwonią na wytykanie błędów innym.
Człowieku wiesz lepiej - napisz sam.
ja czekam z niecierpliwością na tę książkę, ponieważ ma mi ją pożyczyć blogowa znajoma...
OdpowiedzUsuńmyślałam też ostatnio o pani tytułach, ponieważ napisało do mnie wydawnictwo, z którym jest pani związana, niestety gdy zapytałam o pani książki od razu napisali, że do recenzji wyczerpane są już egzemplarze, nic to... poczekam cierpliwie i znajdę sposób, by zapoznać się z pani twórczością, pozdrawiam serdecznie
http://asymaka.blogspot.com/
A o które tytuły Pani pytała? Mam kilka egzemplarzy, proszę o informację, która książka Panią interesuje?
OdpowiedzUsuńnie pytałam o nic konkretnego, tylko napisałam pani nazwisko i od razu usłyszałam, że brak pani książek do recenzji,bardzo chciałabym przeczytać "Bez przebaczenia", ponieważ zapowiada się interesująco, szczególnie interesuje mnie relacja ojciec - córka albo "Zakład o miłość", choć tak naprawdę chciałabym przeczytać "coś" pani, ponieważ od jakiegoś czasu zaglądam na pani blog i chciałabym poznać pani twórczość...
UsuńA ja mogę sobie zaklepać tez, Tylko po Matce Boskiej pieniężnej.
UsuńDo kitu jest mieszkać na prowincji.
Apropo rozwiniętej rozmowy to mi też się oberwało za chwalenie Twoich i Kasi książek. To jest takie... zabawne :D Śmieszą mnie tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńDworek już dawno u mnie i czeka na swoją kolej ;)
Ja na ten przykład chciałam dostać jakiś medal, odznaczenie za bycie męczennicą za poglądy, ale Katarzyna M, stwierdziła, że mi nie przysługuje, do dziś nie wiem dlaczego...
UsuńTo krytykowanie za chwalenie jest takie emo-mhroczne, jak mniemam zbieramy żniwa po dzieciach neostrady, które podrosły. I muszą iść pod prąd, bo ich racja jest najichniejsza.
Bujaczku, niech sobie psy szczekają, a nasza karawana i tak dotrze do celu. Najlepiej być w zgodzie ze sobą i własnymi upodobaniami:)
OdpowiedzUsuńto ja się pod tym podpiszę obiema rękami
Usuńbardzo lubię książki pani Kasi i do tej pory przeczytałam ich 11 :D "Wiśniowy Dworek" to jedna z lepszych jej książek
OdpowiedzUsuńprzebija go jedynie "Nadzieja" oraz najnowsza powieść "Mistrz", którego polecam :)
Dziękuję:) Nadzieja bardzo mną wstrząsnęła, a Mistrz zaskoczył:) Cieszę się, bo lubię takie niespodzianki:)))
Usuńzna pani zatem wszystkie nowości i nawet książkę przedpremierową! Ja jestem bardzo zaintrygowana "Mistrzem" i ciekawa swojej reakcji na niego, gdyż ogólnie za takimi książkami nie przepadam
UsuńPani Agnieszko, właśnie zaczęłam dzisiaj czytać książkę "Biała izba" M. Gałgan, którą wygrałam w konkursie i bardzooo mile mnie zaskoczyła, jeszcze jej nie skończyłam, ale chyba zarwę dzisiaj noc, by ją przeczytać, tak jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuń"Biała izba" to świetny debiut!
UsuńNie wiedziałam, że to pierwsza książka tej autorki, za to mam nadzieję, że nie ostatnia.
UsuńAgnieszko, wspomniałam o Tobie na moich blogach, przy okazji recenzji "Białej izby", mam nadzieję, że się nie gniewasz?
OdpowiedzUsuńJeśli to miłe "wspominki", to bardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńnapisałam tylko, że uświadomiłaś mi, iż "Biała izba" to debiut
UsuńWszem i wobec głoszę że Nadzieja to póki co mój faworyt wśród przeczytanych książek pani Michalak ale Wiśniowy dworek jeszcze przede mną więc kto wie... Jak przeczytam to pewnie jeszcze tu wrócę ;-)
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze Nadziei nie skończyłam czytać, a w poniedziałek mam mieć wysłany Wiśniowy, cóż poradzę, że calutki czas siedzi mi we łbie tytuł "Zakręty losu" ?
Usuń