Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.
Czasami nie trzeba trzymać w ręku broni, aby kogoś
zastraszyć. Nie potrzeba krwi, aby wzbudzić przerażenie. Nie potrzeba mieć
żadnego makabrycznego argumentu, wystarczą tylko… słowa. I to słowa skierowane
do odpowiedniej osoby. Która jest w stanie zrobić wszystko, aby tylko uratować
swoich bliskich. Właśnie. Czasami nie trzeba mieć żadnego narzędzia zbrodni, bo
wystarczy jedynie wykorzystać największą słabość człowieka. Jego miłość do
drugiej osoby.
Profesor Joseph O’Loughlin zaczyna wykładać na uczelni,
prowadząc zajęcia ze wstępu do psychologii behawioralnej. Wcześniej
wielokrotnie pomagał Policji, teraz jednak zamierza nieco spokojniej spędzać
swój zawodowy czas. Tego też wymaga od niego jego żona, Julianne. Może ze
względu na spokój rodziny, córek Charlie i Emmy, a może dlatego, że Joe choruje
na Parkinsona. I powinien o siebie dbać. Sam Joe wie, że choroba go zmieniła,
ale kocha żonę, córeczki i zamierza żyć w spokoju. Nie jest mu to jednak dane.
Policja znowu prosi go o pomoc, tym razem Joseph zostaje
wezwany na most Clifton Suspension, gdzie naga kobieta, trzymająca w dłoniach
komórkę, zamierza skoczyć. Profesor usiłuje nawiązać kontakt z desperatką,
jednak wysiłki okazują się być daremne. Kobieta jest skupiona na głosie,
wydobywającym się z telefonu i po krótkich, ale dramatycznych chwilach, skacze.
Czy to było samobójstwo? O’Loughlin wcale nie jest o tym przekonany. Wkrótce
pojawia się kolejna ofiara, której śmierć jest o tyle okrutna, że zadana sobie
przez samą ofiarę, w perfidny i bezwzględny sposób. I znowu punktem wspólnym z
poprzednim zajściem okazuje się być telefon komórkowy. Z kim rozmawiały ofiary?
Dlaczego popełniły te okrutne czyny? Wobec siebie? Czy ktoś je do tego zmusił?
Profesor będzie musiał spojrzeć w oczy prawdziwemu złu. W
czystej postaci. Okaże się, że nie potrzeba mieć w ręku rewolweru,
przystawionego do skroni ofiary, aby zmusić człowieka do różnych makabrycznych
czynów. Wszystko jest w naszych umysłach, które tak łatwo jest… zmiażdżyć. Czy Joe
uda się pokonać potwora, czy wpadnie w macki grozy i już nic w jego życiu nie
będzie takie jak przedtem? Oczywiście warto się o tym przekonać, czytając
powieść Michaela Robothama, pt.: „Groza”.
Naprawdę przerażająca historia, ciekawie ukazany umysł człowieka,
dla którego niszczenie drugiego człowieka to prawdziwa przyjemność, ciekawa
intryga, mrożące krew w żyłach sceny, prawdziwa gratka dla wielbicieli
sensacji. Polecam.
Koniecznie będę musiała przeczytać!
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta!
UsuńByć może przeczytam, kiedyś takie książki nie robiły na mnie żadnego wrażenia, uwielbiałam Kinga i Mastertona, ale od kilku lat jakaś nerwowa się zrobiłam i za dużo myślę po przeczytaniu takiej lektury! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA ja niezmiennie cenię i uwielbiam czytać thrillery i wszelkie pochodne :)
Usuńwiesz, ja ciągle myślę o Białej izbie...
UsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuń