Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Akapit Press.
Czy można wyczarować miłość? Albo ukochanego
mężczyznę u boku? Czy gusła, czary, przepowiednie sprawią, że u naszego boku
pojawi się ten wymarzony, jedyny? Albo ten… bogaty? Który da nam sto
pięćdziesiąt tysięcy dolarów? Aleksa MacKenzie na pewno w to wierzyła, gdy „czarowała”
przystojniaka z kasą. Jej rodzice mają ogromne kłopoty finansowe, sama
dziewczyna prowadzi małą księgarnię, która także nie przynosi większych
dochodów. Aleksa zrobi wszystko, aby uratować rodzinną posiadłość, zwaną „Tarą”.
Całkiem jak bohaterka „Przeminęło z wiatrem” walczy o swój dom i zamierza go
uratować od zlicytowania.
Nick także został postawiony pod ścianą. Nie stanie
na czele rodzinnego interesu, jeśli wcześniej się nie ożeni. I tak na jego
drodze staje Aleksa, którą znał jako dorastającego podlotka, wiecznie się w nim
podkochującego. Teraz Nick stał się zimnym, pozbawionym skrupułów człowiekiem,
który w rodzinie nigdy nie zaznał ciepła i odrobiny miłości. Cieplejsze uczucia
ma tylko w stosunku do swojej siostry Maggie, która także nie radzi sobie z
przeszłością, ale za to przyjaźni się z Aleksą. Ta ostatnia wyrosła na piękną
kobietę, ale ciągle w głębi serca jest małą dziewczynką, którą kiedyś odtrącił
dorastający Nick.
A teraz ta dwójka postanawia się pobrać, każde
kierowane różnymi pobudkami, z których żadna nie ma nic wspólnego z miłością. Jednak
czy tak łatwo jest uciec przez uczuciem, które pojawia się nagle i bierze we
władanie dwoje ludzi, tak bardzo zranionych i pozbawionych ciepła?
Jennifer Probst w swej książce „Układ doskonały”
uraczyła nas historią może przewidywalną, nieco sztampową i powtarzalną, ale za
to podaną z prawdziwym miłosnym smakiem i wirtuozerią poczytnej autorki
romansów. Opowieść czyta się szybko i gładko, fabuła obfituje w szereg
niedopowiedzeń i nieporozumień, gorących miłosnych scen i oczywiście niepodważalnego
happy endu.
„Układ doskonały” stanowi pierwszy tom tryptyku, w
drugiej części będziemy śledzić losy siostry Nicka, Maggie, co jest już zapowiedziane
właśnie w tym tomie.
Myślę, że każdemu z nas przyda się od czasu do czasu
odrobina romantyzmu i porywów serca, a książka Jennifer Probst funduje całkiem
pokaźną dawkę takich właśnie uczuć. Polecam.
Faktycznie od czasu do czasu można poczytać coś o zawirowaniach sercowych, więc nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuń