Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.
Nie od wczoraj wiadomo, że Gabriel Allon należy do
czołówki moich ulubionych bohaterów literackich. A właściwie, w tej chwili,
znajduje się na samym podium. Zielonooki konserwator sztuki, a jednocześnie
bezwzględny zabójca i szpieg Mosadu, błyskawiczny i skuteczny, niezawodny i
zawsze wierny ideałom Biura. A także honorowy człowiek i kochający mężczyzna.
Czy jest możliwe, aby jedna osoba łączyła w sobie tak wiele sprzecznych cech?
Allon właśnie taki jest. Nieprzerysowany w żadną stronę, prawdziwy i realny,
groźny, a jednocześnie czasami rozczulający. To on jest osią łączącą wszystkie
powieści autorstwa Daniela Silvy, a także bohaterem, który wzbudza wiele
różnorakich odczuć.
W tej chwili na mojej półce spoczywa przeczytany już
„Upadły anioł”, ostatnia z wydanych w Polsce powieści z serii o Gabrielu
Allonie. Tak samo porywająca jak poprzednie, wzruszająca i trzymająca w
napięciu. Tym razem izraelski agent zostaje postawiony przed nader trudnym
zadaniem. W kaplicy sykstyńskiej zostają znalezione zwłoki kobiety i wiadomo,
że nie jest to samobójstwo. Luigi Donati, sekretarz Papieża prosi swojego
dawnego przyjaciela, którego twarz niektórzy woleliby zapomnieć, o pomoc.
Gabriel zostawia niedokończoną renowację arcydzieła Caravaggia „Złożenie do
grobu” i podejmuje się wyjaśnienia sprawy morderstwa kobiety, która tuż przed
śmiercią odkryła duże braki w zbiorach zabytków watykańskiego muzeum. Trop
prowadzi do pewnego milionera, blisko powiązanego ze stolicą apostolską. Ale to
dopiero czubek góry lodowej. Gabriel miał już nie brać udziału w żadnych
ryzykownych operacjach, obiecał to swojej ukochanie Chiarze. Lecz trop prowadzi
do frakcji szyickich, Hezbollachu i islamskich ekstremistów. Celem staje się
Jerozolima, a raczej jej podziemia kryjące ruiny Pierwszej Świątyni Jerozolimskiej,
której istnienie ciągle podważają Palestyńczycy. Allon trafia oczywiście w sam
środek mrożących krew w żyłach wydarzeń i wielokrotnie cudem tylko uchodzi z
życiem. Wiele ryzykuje, ale nawet przez
chwilę nie zastanawia się nad konsekwencjami, jego cel jest jasny i prosty:
uratować ludzi i miasto, a także dziedzictwo, które jest jedynym świadectwem
przynależności tej ziemi do narodu żydowskiego. Jak zakończy się ta mordercza
walka i szalony plan w wykonaniu Gabriela? Zapewniam, że emocji, akcji i nerwów
będzie co niemiara.
„Upadły anioł” to kolejna świetna odsłona serii o
izraelskim szpiegu, doskonale napisana, trzymająca w napięciu i pogłębiająca moją
fascynację tym bohaterem literackim. Gorąco polecam wszystkie tomy autorstwa
Daniela Silvy, a ja już czekam na „English Girl”.
„Metzler
kazał im wyjść, po czym wręczył Gabrielowi pistolet SIG Sauer, pusty magazynek
i pudełko z nabojami. Gabriel szybko włożył do magazynka piętnaście naboi i
wcisnął go do rękojeści. Metzler nałożył okulary i nauszniki ochronne.
-
A ty? – zapytał.
Gabriel
potrząsnął głową.
-
Dlaczego?
-
Bo jeśli ktoś będzie próbował zabić Ojca Świętego, nie będę miał czasu na
ochronę oczu i uszu.
Metzler
zawiesił tarczę na linie i posłał ją na odległość dwudziestu metrów.
-
Dalej – polecił Gabriel.
-
O ile?
-
Do końca.
Metzler
usłuchał. Gabriel uniósł pistolet, stając w klasycznej trójkątnej pozycji do
strzelania, i umieścił wszystkie piętnaście naboi w oczach, nosie i czole
sylwetki na tarczy.
-
Nieźle – rzekł Metzler. – Sprawdźmy, czy potrafisz to powtórzyć.
Metzler
posłał kolejną tarczę na koniec strzelnicy, a Gabriel szybko przeładował broń.
Opróżnił magazynek w parę sekund. Tym razem zamiast piętnastu dziur
rozmieszczonych na całej twarzy widniała pojedyncza wielka dziura w środku
czoła.
-
Dobry Boże – rzucił Metzler.
-
Dobra broń – rzekł Gabriel.”[1]
Witaj
OdpowiedzUsuńChciałbym Cię zaprosić na nowatorski blog o książkach nie napisanych:
www.ksiazkinienapisane.blogspot.com
Pozdrawiam!
Nie wiem czy akcja dziejąca się w Jerozolimie i związane z tym wątki przypadną mi do gustu, ale może zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuń