Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.
Abigail Gibbs to młodziutka autorka, która zaczynała
swoją przygodę w Internecie. Publikowała na portalu Wattpad i jej teksty
osiągnęły liczbę szesnastu milionów odsłon. Wówczas zainteresowało się jedno z
wydawnictw i w tej chwili „Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem” jest
tłumaczona na kilkanaście języków. Książka trafiła także na polski rynek
wydawniczy, została wydana przez wyd. Muza.
Bohaterką powieści jest osiemnastoletnia Violet Lee,
która zaraz na samym początku wpada w poważne tarapaty. Znajduje się w
niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze. Jest świadkiem krwawego pogromu
grupy mężczyzn, którzy padają ofiarami dziwnych "ludzi". Nieliczna grupka
bladych, przystojnych i niezwykle szybkich facetów, bez najmniejszego problemu
pokonuje uzbrojoną grupę trzydziestu wojowników. Krew się leje, dziwni
mężczyźni są bezlitośni, a ich przywódca, Kaspar, zdaje się być najokrutniejszym
z nich. I wówczas jego wzrok pada na ukrywającą się Violet. Dziewczyna myśli,
że to jej ostatnie chwile, jednak książę Kaspar Varn ma inne plany co do
młodej kobiety o fiołkowych oczach.
Zabiera ją do swojej posiadłości i od tej chwili jej życie zmienia się o sto
osiemdziesiąt stopni.
Muszę powiedzieć, że ciężko było mi zabrać się do
pisania tej recenzji. „Mroczna bohaterka” wzbudziła we mnie wiele uczuć, ale
wszystkie były ambiwalentne. Z jednej strony muszę przyznać, że książka na
pewno jest wciągająca i napisana lepiej niż osławiony „Zmierzch”. Z drugiej
niekiedy irytowała mnie tak bardzo, że miałam ochotę odłożyć ją na półkę i już
nie wracać. Infantylność, głupota wręcz, zwłaszcza panny Violet, sprawiały że
lektura wywoływała u mnie wybuchy ironicznego śmiech. Ale już za chwilę pojawiało się coś,
co sprawiało, że jednak czytałam dalej. Książka na pewno napisana jest językiem
prostym, akcja toczy się szybko, książę Kaspar ma w sobie wiele demonicznego
uroku, sceny miłosne są całkiem ujmujące, to wszystko sprawia, że historia ta
staje się po prostu rozrywką i niekiedy intryguje pomysłami, a niekiedy żenuje
zachowaniami bohaterów. Skierowana raczej do młodszego czytelnika (nie za młodego,
ze względu na sceny seksu), być może jestem po prostu za stara na taką lekturę.
Co nie zmienia faktu, że przeczytałam do końca, a finałowa scena wywołała
uśmiech na mojej twarzy. Tak więc summa summarum polecam, bo w świetle
wampiropodobnych opowieści ta wcale nie wypada najgorzej.
Czyli, że można przeczytać ;) Dobrze, bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuń