Nora Roberts to kolejna autorka, którą czytam od
lat. Jej książki odprężają, czasami denerwują, innym razem sprawiają, że serce
bije szybciej, a człowiek oddaje się marzeniom. Powieści Roberts są różne,
jedne lepsze, inne trochę słabsze. Lubię po nie sięgać, gdy mam zły humor, gdy
mam ochotę na coś lżejszego i niezobowiązującego. Chociaż nie zawsze jest tak,
że przy jej książkach można się tylko relaksować. Roberts potrafi zaintrygować
i zdenerwować. Tak jak w przypadku jej dwusetnej książki, którą miałam właśnie
okazję przeczytać.
„Świadek”, bo o nim mowa, to niezwykle wciągający
dramat sensacyjny połączony oczywiście z romansem. Główną bohaterkę poznajemy
jako szesnastolatkę, niezwykle zdolną i inteligentną i całkowicie zdominowaną
przez toksyczną matkę - uznaną neurochirurg. Takie same plany kobieta ma
względem Elizabeth, która już znalazła się na Harvardzie. Dziewczyna jest
całkowicie odseparowana od rówieśników, posiada własną dietetyczkę, a ubrania
dobiera jej matka. Nastolatka nigdy nie usłyszała od rodzicielki ciepłego
słowa, jest tylko częścią jej planu, który rozpoczął się w momencie, gdy
wyszukała doskonałego kandydata na ojca i zdecydowała się na zapłodnienie in vitro.
Teraz kształtuje swoje dzieło na własne podobieństwo, nie zważając na to, że
jest to człowiek, jej córka, a nie sztuczny twór. Gdy pani Fitch pewnego razu
wyjeżdża, dziewczyna postanawia po raz pierwszy w życiu się zbuntować. Wraz z
koleżanką rusza na ciuchowe zakupy, potem fałszuje sobie i jej dokumenty i na
ich podstawie zostaje wpuszczona do znanego klubu, należącego do rosyjskiego
klanu Wołkowych. Ten wieczór zaważy na jej całym życiu. I zmieni wszystko.
Dziewczyna pozna tam przystojnego Ilię Wołkowa, syna szefa rosyjskiej mafii. A
później znajdzie się w samym środku piekła.
Po latach, w domu naszpikowanym elektrycznością, w
małym miasteczku mieszka tajemnicza Abigail Lowery. Rzadko wychodzi, a jeśli
już to z groźnym psem i bronią ukrytą pod ubraniem. Wzbudza zainteresowanie
mieszkańców miasteczka, a szczególnie miejscowego szefa policji. Brooks Gleason
zrobi wszystko, aby przebić się przez mur, którym otoczyła się tajemnicza
nieznajoma i poznać ją bliżej. Czy jest gotowy na udźwignięciu ciężaru, jaki nosi
w sobie kobieta o czujnym spojrzeniu? Wszystkiego dowiecie się z lektury „Świadka”.
Powieść czyta się błyskawicznie, akcja toczy się
równie dynamicznie. Świetnie skonstruowana postać głównej bohaterki,
komputerowego geniusza, nienauczonej okazywania uczuć i mówienia o nich. Wiedzę
na temat życia i stosunków międzyludzkich czerpie z książek, opracowań i na
wszystko szuka naukowego wytłumaczenia. Wspaniałe są jej kwestie, kiedy każdą
rzecz, nawet niezwykle prostą, wyjaśnia językiem rodem z encyklopedii. To
nadaje delikatny rys humoru tej książce, a jednocześnie pokazuje jak wielką
krzywdę wyrządziła bohaterce matka. Poza tym, jak to u Roberts, jest miejsce na
gorące uczucie, które jest w stanie pokonać każdą przeszkodę. Tak więc, jeśli
lubicie połączenie gatunków, szybką akcję, wątki sensacyjne i miłosne, to ta
powieść świetnie wpasuje się w te upodobania. Polecam.
o to jest coś dla mnie :) Ostatnio "przeprosiłam" się z Norą Roberts więc chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńOpis wydaje się naprawdę zachęcający :) Nie czytałam jeszcze żadnej książki Nory Roberts, ale ta wydaje się w porządku na pierwsze spotkanie z autorką :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo lubię tę autorkę, czytam także jej trochę futurystyczną serię o porucznik Eve Dallas, którą wydaje pod pseudonimem J.D. Robb :)
OdpowiedzUsuńJa już straciłam rachubę, ile tej Nory przeczytałam w swoim życiu. Kiedyś w jakimś artykule jego autor nazwał ją "fabryką". Myślę, że określenie trafione, choć niezbyt eleganckie. Ale ona pisze w takim tempie, jakby te książki faktycznie produkowała taśmowo. :-) Czytałam też recenzję amerykańskiej blogerki. Dziewczyna pisała o "Hołdzie". Niezbyt jej ta powieść przypadła do gustu. I wtedy do dyskusji włączyła się Nora. W swoich wypowiedziach wciąż powtarzała "I'm sorry...". Zwyczajnie przepraszała czytelniczki, że jej powieść im się nie podobała. Byłam w szoku! :-)
OdpowiedzUsuń