niedziela, 29 grudnia 2013

Nora Roberts "Czarne wzgórza"

Ostatnio znowu „wzięło” mnie na Norę Roberts. Sięgam po powieści, których wcześniej nie czytałam i które stanowią moje ulubione połączenie gatunków: sensacji i romansu. Powieść „Czarne wzgórza” stanowi godną reprezentantkę tego swoistego miksu.

Tym razem autorka przenosi nas w urokliwe miejsca w Dakocie Południowej, gdzie od urodzenia mieszka młodziutka Lil. Gdy na wakacje do dziadków przyjeżdża nowojorczyk z krwi i kości, czyli Cooper Sullivan, dziewczynka nie wie jeszcze, że te wakacje na zawsze odcisną piętno na jej przyszłym życiu. Dzieci, na początku trochę niechętnie nastawione, zwłaszcza ze strony chłopca, zaprzyjaźniają się. Coop dostrzega piękno i prostotę życia na farmie i gdy tylko może, wraca do dziadków. Z rodzicami łączą go bardzo oschłe stosunki, ojciec ciągle go krytykuje i grozi wstrzymaniem dotacji finansowej. Chłopak ucieka do Dakoty na kolejne wakacje i zauważa, że Lil wyrosła na piękną dziewczynę. Wybucha uczucie, gorące, dzikie, ale czy coś takiego ma szansę przetrwać? Młoda kobieta wie, co chce w życiu robić, zamierza założyć rezerwat dla dzikich zwierząt. Ratować je z rąk nieodpowiedzialnych ludzi, a także pomagać zwierzakom znalezionym w lesie. A Cooper? Mężczyzna postanawia odciąć się od rodzinnego majątku, rzuca studia prawnicze i zostaje policjantem. Ich drogi się rozchodzą, co sprawia, że dziewczyna czuje się opuszczona i zraniona. Po kilku latach Coop wraca do dziadków, a wówczas Lil jest już właścicielką przystani Lilian Chance. Czy wciąż zakochany Cooper dostanie drugą szansę? Lil jest kobietą twardo stąpającą po ziemi i nie zamierza tak łatwo ponownie oddać swego serca. Ale już wkrótce wokół niej pojawi się prawdziwe zagrożenie, które stanie na drodze nie tylko jej własnej, ale będzie stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo dla jej bliskich, a także dla zwierząt. Walka o życie, walka o miłość, a wszystko to w malowniczych krajobrazach Dakoty Południowej.

„Czarne wzgórza” to sensacja połączona z gorącym romansem, okraszona opisami przyrody i metod postępowania z dzikimi zwierzętami. Książka stanowi doskonałą rozrywkę, zapewniającą i szybsze bicie serca, a także niezłe nerwy, zwłaszcza w finale. Nora Roberts kolejny raz pokazała, że jest mistrzynią w łączeniu moich ulubionych gatunków. Oczywiście polecam.

1 komentarz:

  1. Nie czytałam żadnej książki Nory Roberts, ale namiętnie zaczytuje się w nich moja mama, więc na pewno polecę :)

    OdpowiedzUsuń