Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.
„Puls” autorstwa Johna Lutza to kolejna odsłona w
kryminalnej serii wydawnictwa Prószyński i S-ka. To także drugi tom z cyklu o
detektywie Quinnie i jego partnerce Pearl. Agencja Franka Quinna specjalizuje
się w poszukiwaniu seryjnych zabójców i ściśle współpracuje z policją Nowego
Jorku. Tym razem także detektywi muszą stawić czoło okrutnemu mordercy, który
atakuje kobiety o określonym typie urody. Są to ładne brunetki z długimi
czarnymi włosami i bujnymi piersiami. Czy to przypadek, że są niezwykle podobne
do Pearl? Czy to przypadek, że giną w ten sam okrutny sposób, w jaki mordowane
były niegdyś przez seryjnego zabójcę Daniela Danielle? Przecież to niemożliwe,
aby on wrócił, skoro zginął przed laty podczas huraganu Sophia? Jednak modus
operandi jest identyczny. Ładne brunetki, związane w zmyślny sposób i
pozbawione piersi. Wszystkie ofiary żyły, kiedy morderca dokonywał makabrycznej
amputacji. Policja jest bezradna, a Quinn wie, że podobieństwo do ukochanej, a
jednocześnie partnerki w agencji nie jest przypadkowe. Musi zrobić wszystko, aby
ująć psychopatę, bez względu na to, kim on jest. Czy to faktycznie Daniel, czy
może naśladowca. Ale skąd ten by znał szczegóły mordu i sposób postępowania
seryjnego mordercy?
W międzyczasie pojawiają się nowe elementy, na
początku nie mające zbyt wiele wspólnego z poszukiwaniami zwyrodnialca. Pojawia
się także tajemnicza młoda kobieta, która śledzi Pearl. Co to może oznaczać?
Kim jest ta dziewczyna? Rozwiązanie okaże się bardzo zaskakujące dla Pearl i
Quinna, a także wiele zmieni w ich życiu. Okaże się, że wszystkie tropy
prowadzą do ludzi, którzy powinni być wzorem dla innych, którzy kreują wielkie
umysły i stanowią dla nich doskonały przykład. A przynajmniej powinni stanowić.
„Puls” to całkiem zgrabny thriller, trochę
przewidywalny, ale niekiedy trzymający w napięciu. Jak dla mnie zawierający
zbyt wiele wątków pobocznych, które w sumie nie mają zbyt wielkiego wpływu na
finał i wyjaśnienie sprawy. Ale czyta się całkiem sprawnie, tak więc dla
wielbicieli powieści z dreszczykiem może to być całkiem przyjazna lektura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz