Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwartego.
„Poradnik pozytywnego myślenia” Matthew Quicka to książka
wydana przez Wydawnictwo Otwarte, której premiera zbiegła się w czasie z
premierą adaptacji filmowej. Na okładce znajdują się aktorzy, którzy grają
główne role w filmie, czyli Bradley Cooper i Jennifer Lawrence. Muszę przyznać,
że trochę mi to przeszkadza, bo czytając, ciągle widziałam Coopera i Lawrence,
którzy usilnie próbowali zająć miejsce moich Pata i Tiffany, których sobie
wyobraziłam. Ale to tylko efekt uboczny, który nie miał większego znaczenia w
odbiorze tej powieści.
Główny bohater to Pat Solitano, którego poznajemy w bardzo
trudnym momencie jego życia. Dzięki staraniom matki, Pat zostaje wypuszczony z „niedobrego
miejsca”, czyli ze szpitala psychiatrycznego i wraca do domu. Jest przekonany,
że już wkrótce jego rozłąka z ukochaną żoną Nikki zakończy się i aby ten dzień
był naprawdę wspaniały, mężczyzna ciężko nad sobą pracuje. Codziennie poddaje
swoje ciało morderczym treningom i czyta powieści z kanonu lektur, aby
zaimponować żonie. Jednocześnie próbuje na nowo odnaleźć się w życiu i w domu
rodziców. Wkrótce okazuje się, że rzeczywistość, jaka otacza Pata, jest nieco
inna od tego, co znajduje się w jego umyśle. Przeszłość stanowi jedną wielką
zagadkę, a teraźniejszość może stać się zarówno wspaniała, jak i bolesna. Gdy w
jego życiu pojawia się równie pogmatwana psychicznie Tiffany, bohater z jednej
strony chciałby się jej jak najszybciej pozbyć, ale jednocześnie czuje, że ta
dziewczyna w jakiś sposób zmienia jego życie. Czy uda mu się w końcu zrozumieć
to, co wydarzyło się w przeszłości, czy będzie w stanie na nowo wyprostować
swój pokręcony los i zapomnieć o bolesnych doświadczeniach, które doprowadziły
go do szaleństwa?
Oczywiście, tak jak bohater wierzy w happy end, tak i ja
wierzyłam, że to wszystko do czegoś prowadzi. Po prostu musi. I tak też było,
ale droga była nieco… zakręcona. Tak jak
i mój odbiór tej książki. Z jednej strony nie mogłam się oderwać, z drugiej
nieco mnie irytowała, a ambiwalencja ta sprawiała, że czułam się co najmniej jak
Pat w kontaktach z Tiffany. Na początku oczekiwałam jakiejś tajemniczej
intrygi, gdzie główna bohaterka okaże się kimś całkiem innym i być może, gdy
rozwiązanie okazało się proste, bardzo proste (może zbyt proste?), to poczułam
lekkie rozczarowanie. Ale nie sprawiło to, abym była jakoś negatywnie
nastawiona do tej powieści. Jedyne, co mnie trochę nużyło, to opisy poświęcone
rozgrywkom sportowym, no ale to już chyba moja wina, że coś takiego mnie po
prostu nudzi.
Podsumowując, „Poradnik pozytywnego myślenia” to całkiem
zgrabny komediodramat, z jeszcze bardziej zgrabnym bohaterem i bohaterką. Na
pewno obejrzę film, aby w końcu skonfrontować „mojego” Pata z Bradleyem
Cooperem i dać temu drugiemu szansę. I pomimo ambiwalentnych odczuć zachęcam do
lektury tej powieści, bo koniec końców mogę powiedzieć, że naprawdę dałam się
wciągnąć w pogmatwany świat rodziny Solitano.
A, i jeszcze jedno... na zakończenie posłuchałam sobie "Songbird" Kenny'ego G. Och... biedny Pat :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz