piątek, 24 lutego 2012

Jagoda Wochlik "Milczące słowa"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.

Powieść „Milczące słowa” autorstwa Jagody Wochlik trafiła do mnie przypadkiem. Zostałam poproszona o recenzję tej pozycji, ale nie miałam pojęcia jakiego typu jest to lektura. Być może, gdybym przeczytała, że to opowieść o wampirze, dziewczynie, wilkołakach i świecie magii, nie zdecydowałabym się na jej przeczytanie. Być może... Ale pewnikiem jest, że teraz, po lekturze tej powieści, wiedząc to co wiem... gdybym nie sięgnęła po „Milczące słowa” ominęłoby mnie coś magicznego, wciągającego i wartościowego. Dlatego nie warto sugerować się opisami, czy oceniać daną pozycję na podstawie doświadczeń, uprzedzeń czy innych odniesień do tego co było, a nie do tego co dopiero ma nastąpić.
Bohaterką książki Jagody Wochlik jest młoda studentka, Zuzanna, która cudem unika śmiercionośnego ataku. Ratuje ją tajemniczy nieznajomy o pociągającej powierzchowności i odpychającym sposobie bycia. Henry Got, wampir i autor książek fantasy. Nad którym ciąży klątwa, okazuje się, ściśle związana z piękną studentką o słabym wzroku. Rozpoczyna się dziwna próba sił, wzajemnej zależności, awersji i przyciągania pomiędzy Henry'm a Zuzanną. Raz walczą, on ją rani, wręcz się znęca, a gdy dziewczyna zasypia, wpatruje się w jej nieruchomą postać, słucha jej oddechu, bicia serca a dźwięki te odbiera jak najpiękniejszą muzykę. Dlaczego Henry nigdy nie wypowie imienia dziewczyny? Jakie moce ma Zuzanna? Co tak naprawdę kryje się w mroku i kto będzie bohaterem kolejnej książki wampira? Wreszcie... czy klątwa ciążąca nad Gotem w końcu się spełni? Zapewniam, w tej powieści nie brakuje zagadek, tajemnic i wszechogarniającej grozy.
Powiem szczerze, że zaskoczyła mnie ta historia, sposób jej ukazania, wykreowane postaci, język, odwołania do innych dzieł literackich, poetyckich. Zaskoczyła w bardzo pozytywny sposób. Gdyby zmienić miejsce akcji, nazwisko autorki na bardziej obcojęzyczne, gwarantuję, że po miejscami metafizyczną, bardzo wzruszającą, a także pełną akcji historię sięgnęłaby gromada czytelników tego rodzaju literatury. A szkoda, bo mamy swoją własną J.R. Ward czy Kerrelyn Sparks i to autorkę o wiele większej erudycji i posługującą się pięknym literackim językiem.
Polecam tę magiczną powieść, to nie kolejny paranormalny romansik, to wciągająca opowieść o walce dobra ze złem, miłości mogącej ożywić nawet bezduszny kamień, oddaniu i przyjaźni. Według mnie jedna z lepszych pozycji, z jakimi miałam ostatnio przyjemność „literacko” obcować. Zaskakująca i wciągająca. Zachęcam do lektury i to nie tylko zwolenników takich opowieści.
- Po cholerę nam słowa! - krzyknęła nagle.- Miliony słów, wszędzie dookoła nas... słowa. Po co słowa, skoro nikt się nimi nie przejmuje. Nikt ich nie traktuje poważnie! Słowa nie mają znaczenia... jest ich za dużo. Tyle słów, a i tak nie umiemy powiedzieć nic istotnego. Wciąż milczymy!
Henry pomyślał, że lepiej jednak było ją zabić.” 1
1Str. 170, Milczące słowa, Novae Res, 2012r.


8 komentarzy:

  1. Mam właśnie zaplanowaną tę książkę na weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka właśnie trafiła na moją półeczkę. :)

    Twoja recenzja sprawiła tylko, że nie mogę się doczekać, kiedy będzie jej kolej.

    OdpowiedzUsuń
  3. o :) Ja również nie dawno skończyłam czytanie tej książki i przyznam, że odebrałam takie samo wrażenie jak Ty :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. tak zachęcasz i zachęcasz.. coś czuję, że w końcu będę musiała po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W zupełności nie moje klimaty i jeszcze ta okropna okładka brr...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To, że nie każdemu przypada do gustu dana tematyka, to naturalne i zdrowe:) Ale nigdy, przenigdy nie zwracam uwagi na okładkę. Mogłaby być nawet białą tekturą, z wydrukowanym tytułem. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Ale to też mój osobisty freak;)

    OdpowiedzUsuń
  7. cóż, okładka może faktycznie nie jest pociągająca, ale to nie jest istotne. Bo jeśli recenzje są fajne, to okładka zupełnie przestaje mieć znaczenie... przynajmniej wg mnie... hehe i każdy ma jakiegoś freaka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Fakt, okładka tego wydania mnie odstrasza... Czytałam egzemplarz wydania autorskiego i tam okładka jest miodzio... No ale jak słusznie piszesz nie okładka tu się liczy ;).
    Moim skromnym zdaniem "Milczące słowa" są rewelacyjne!! ;)

    OdpowiedzUsuń