środa, 29 grudnia 2010

Świeżutkie recenzje "Zakrętów losu" plus bonus dla recenzentek:)

Pojawiają się jedna za drugą, ciesząc moje serce, duszę, umysł, ciało i wszystko co jest jeszcze możliwe do zacieszenia. Dziękuję serdecznie, nawet nie wiecie jaki ogrom radości mi przynosicie, swoimi recenzjami:)

po kolei:
Recenzja na blogu Leny:
http://recenzje-leny.blogspot.com/2010/12/agnieszka-lingas-oniewska-zakrety-losu.html

Recenzja na blogu Selene:
http://recenzje-selene.blogspot.com/2010/12/zakrety-losu-agnieszka-lingas-oniewska.html

Recenzja na blogu Sabinki:
http://sabinkat1.blogspot.com/2010/12/zakrety-losu-agnieszka-lingas-oniewska.html


Specjalnie dla Was, krótki fragment z części drugiej, całkiem inny, niż ten wydrukowany w książce:) Czy wiecie o kim na końcu myśli Kaśka? :)

"Zakręty losu-Braterstwo krwi" (fragment)
Kaśka szła cmentarną alejką. Zbliżało się święto zmarłych i wolała pojechać wcześniej do swoich bliskich, nie chcąc potem brać udziału w tej paradzie pamięci o zmarłych, która wybuchała w okolicach pierwszego listopada, aby zaraz potem zamilknąć na cały długi rok. Posprzątała na grobie ojca, zapaliła znicze i postawiła doniczkę z kwiatami. Powoli, nie śpiesząc się, udała się w stronę alejki, przy której leżała Małgośka. Idąc myślała o tym, czego była świadkiem w gabinecie Krzyśka. Widziała ten szybki ruch aplikantki, zeskakującej z biurka jej męża. Miała wrażenie, że oboje się nad czymś pochylali, a ich głowy niemal się dotykały.
Cholera...
Czy miało ją spotkać coś tak prozaicznego, jak romans męża ze swoją pracownicą? Czy coś takiego miało ich dotknąć, po tym wszystkim co przeżyli?
To było tak nieprawdopodobne, tak niepodobne do jej męża, który na każdym kroku, w każdej sekundzie dawał dowody miłości i uwielbienia, jakimi ją otaczał. Widziała to w jego oczach, dostrzegała to w jego pełnych czułości gestach.
Więc...
Czy byłoby możliwe, żeby zrobił coś tak... pospolitego?
To takie niepodobne do niego. Do jej Krzyśka.
Uznała, że zostawi to na razie i po prostu... gdyby coś jeszcze zauważyła... zapyta go wprost.
Zamyślona podeszła do grobu Małgośki, swojej przyrodniej siostry, na którym była ostatnio w dniu jej urodzin, siódmego września. Przyszła wówczas razem z Krzyśkiem, bo ten obiecał swojemu bratu, że zawsze w ten dzień będzie przynosił na grób białe róże-ulubione kwiaty zmarłej. Dziewczyny, która w wieku osiemnastu lat przedawkowała narkotyki, wskutek obdarzenia uczuciem człowieka nie rozumiejącego znaczenia słowa „miłość”.
Gdy podeszła bliżej, stanęła jak wmurowana i patrzyła na granitowy pomnik.
Nagrobek był wysprzątany, wymyty, świeciły się jeszcze, wypalone do połowy, dwa znicze. A w granitowym wazonie... stał gęsty bukiet białych róż. Całkiem świeżych, co oznaczało, że ktoś niedawno tutaj był. Tylko ona, Krzysiek i jeszcze jedna osoba wiedzieli, jakie kwiaty kochała Małgośka. Ani ona, ani Krzysiek od września tutaj nie byli.
Więc kto położył ten bukiet?
Kaśka zacisnęła zęby.
Nie...
To jest niemożliwe...
On.
Nie mógł przecież tutaj wrócić!!!

15 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za wyróżnienie, jakim jest opublikowanie odnośnika do mojej recenzji na Twoim blogu :) Dziękuję także za nowy fragment, który narobił mi jeszcze większego smaku. Nie można przyspieszyć jakoś premiery? ;>

    Domyślam się, o kim myślała Kaśka.
    Ale Krzysiek i zdrada? Niee, nie wyobrażam sobie tego.

    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
    Angie_Simons/Selene

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuje za wszystko ;))

    Czyżby mojego boskiego, cudownego i w ogóle naj naj naj... Lukasa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Poza tym ciekawy i zarazem cudny fragment ;) Uwielbiam, jak się komplikuje bohaterom życie. Taka jestem nie dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Selene, pamiętaj, że nic nie jest oczywiste:) A premiera na wiosnę i nic nie da się z tym zrobić. A trzecia część na jesień.
    Lena, jesteś tak samo okrutna jak i ja:) Bardzo lubię komplikować życie bohaterom:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje :o)
    zapowiada się następna rewelacyjna powieść ...i co mam wytrzymać do wiosny ??jak tu za oknem zapowiada się jeszcze ostra zima :O)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami coś się pokomplikować musi, żebyśmy się zastanawiali, jak to dalej będzie. Ale jak już nie ma happy endu, to tak jakoś mi smutno :(

    OdpowiedzUsuń
  7. A jakże by inaczej! Bohaterowie nie mogą mieć przecież za kolorowo, bo wtedy książka nie byłaby aż tak ciekawa, a ewentualny Happy End nie cieszyłby czytelników w pełni. Swoją drogą mi do szczęścia pomyślne zakończenie nie jest potrzebne, a co tam ;) A ty nic więcej mi już nie zdradzaj, bo znajdę Cię w tym Twoim Wrocławiu i to jeszcze w tym tygodniu :P

    OdpowiedzUsuń
  8. do Wrocławia zapraszam:) Ale zdradzać nic nie będę:) Nie ma obawy:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Leną :O) ja tam też lubię jak autorki są mało przewidywalne i nakręcą , pozmieniają , pokomplikują , wtedy inaczej czyta się książkę , jest o wiele lepsza!

    Mnie nie pozostaje nic innego jak zaopatrzyć się w pozostałe pani powieści .

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam serdecznie:) Bez przebaczenia można normalnie kupić, najlepiej w księgarni wydawcy, tak jest darmowa wysyłka. A Szósty sprzedał się w całym nakładzie i wznowienie będzie za jakiś czas. Ale u mnie można jeszcze zakupić, bo zostało mi kilka egzemplarzy:) Także jak ktoś jest zainteresowany, to zapraszam, cena niewygórowana, bo tylko 13,90:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i bardzo dobrze ;))Cieszę się, że się rozumiemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja bardzo chętnie :O)

    mój mail : sabinka.t1@wp.pl
    proszę o dane i nr konta :o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tak ;) Nakręcanie jest tym co tygrysy lubią najbardziej ;)) Zwłaszcza, jak warto jest czekać, a potem przez kilka nocy pod rząd nie spać, tylko zaczytywać się w lekturze ;) Jakby ktoś miał wątpliwości, to masochistką nie jestem !

    A Agnieszki książki takie własnie są, chociaż "Bez przebaczenia" przeczytałam w pociągu i powieść nie zdążyła dotrwać do nocy. ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ty to potrafisz wybrać fragment...:)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń