Jak najlepiej rozprawić się z mafijnym bossem gangu zajmującego się wszystkim tym, co stoi na bakier z prawem? Zastosować efekt synergii. Takim środkiem posłużył się bohater książki Jacka Skowrońskiego, pt.:”Mucha”. Jest to kryminał, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, pomysłów rodem z sensacyjnego filmu o Jamesie Bondzie i zaskakujących odsłon poszczególnych postaci. Zaczynając czytać „Muchę” wsiadacie na rollercoastera i możecie zapomnieć o jeździe bez trzymanki. Tutaj trzeba się mocno trzymać, żeby nie wypaść z tej szalonej huśtawki. I nadążyć za pomysłowością bohaterów. A wszystko zaczyna się od niewinnej biznesowej wizyty głównego bohatera Apoloniusza, będącego agentem ubezpieczeniowym, w pewnym domu pod Warszawą, celem sprzedania polisy. W okazałej rezydencji zostaje przyjęty przez roznegliżowaną panią Jolę, która zachowuje się dziwnie i dwuznacznie. Oprócz obrazów miłych dla oka każdego faceta, naszemu bohaterowi udaje się zobaczyć coś o wiele więcej. I nie ma to nic wspólnego z krągłościami rzeczonej Joli. Otóż pojawia się właściciel posiadłości, który z pełnym zapamiętaniem i oddaniem dokonuje morderstwa na oczach agenta Apoloniusza. Ubezpieczeniowego, ale zawsze agenta. To sprawia, że nad głównym bohaterem powieści zaczynają się gromadzić przysłowiowe czarne chmury. Bo okazuje się, że posesja należy do Konrada Z. zwanego „Muchą”, znanego w półświatku szefa zorganizowanej grupy przestępczej. A bezlitosne morderstwo to rozgrywka mafijnego świata. Świata, do którego na pewno nie należy Apoloniusz i wiedza, którą teraz posiada staje się jego wyrokiem. Ale skoro jest się agentem, to trzeba jakoś iść za ciosem. I Apoloniusz idzie. Za ciosem. A nawet za dwoma i trzema i... Zwraca się o pomoc do swojego kolegi Jacka, człowieka nocy i komputerowych zawiłości. Wraz z Jackiem dokonują licznych dywersji, stosując wspomniany wyżej efekt synergii, który ma osłabić Muchę i zniweczyć jego plan zabicia świadka popełnionej zbrodni. Pojawia się także zagadkowa Wanda, która przez chwilę staje się ważna dla Apoloniusza a na pewno stanie się ważna dla Jacka. Poznajemy przedstawicieli warszawskiej żulerni, która okazuje się być zwrotnym punktem w zaplanowanej przez Apoloniusza akcji.
Sama akcja toczy się wartko, kolejne odsłony zaskakują czytelnika a niektórzy bohaterowie okazują się być całkiem innymi postaciami, niż te, za jakie je na początku mieliśmy.
Polecam „Muchę” tym, którzy lubią na chwilę oderwać się od rzeczywistości i dać się porwać szalonej akcji, pełnej sensacyjnych i humorystycznych wątków. Tutaj właśnie czarny humor predysponuje tę książkę do zakwalifikowania do gatunku czarnych komedii kryminalnych. Równie dobrze moglibyśmy umiejscowić akcję w latach 20-tych ubiegłego wieku i wyszedłby super gangsterski film. Wielkie brawa dla autora za poczucie humoru, za znajomość realiów panujących w półświatku i za świetne zakończenie. Tematy gangsterskie to moje ulubione klimaty, więc z wielką przyjemnością usiadłam koło Muchy na szalonym rollercoasterze i po prostu... dałam się porwać.
"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej". Rozmówki, przemyślenia, recenzje młodej pisarki. Bo jestem gadułą, choć czasami milczę. Bo jestem milcząca, choć czasami ględzę. Bo jestem miła, choć czasami trudno mnie znieść. Bo jestem niesympatyczna, choć czasami trudno w moim towarzystwie się smucić. Bo kocham słowo pisane. I kocham słowo czytane. I nie lubię fałszu i zawiści, a frustratom mówię stanowcze NIE. Szkoda czasu i atłasu, a życia to na pewno. :)
Na pewno sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach :) Najgorzej jest z czasem, którego zawsze brakuje. A książek przybywa w zastraszającym tępie... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja. Zdecydowanie warto sięgnąć po ta książkę :) Lista lektur na święta się wydłuża :D
OdpowiedzUsuń