wtorek, 17 września 2013

Mhairi McFarlane "Nie mów nic, kocham cię"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.
 
Rachel i Ben, Ben i Rachel. Wszyscy studiujący z nimi przyzwyczaili się, że ta dwójka przyjaciół nigdy się nie rozstawała. Wspólne imprezy, wspólna nauka, wspólne przeżywanie porażek i niepowodzeń, dzielenie się tajemnicami, komentowanie nieudanych randek. Przyjaźń na wieki? Chyba nie.
Teraz Rachel jest po trzydziestce, właśnie rozstała się z narzeczonym, z którym była przez ostatnie trzynaście lat, a od dziesięciu lat nie widziała swojego najlepszego przyjaciela, Bena. Co tak naprawdę wydarzyło się dekadę temu? Czy było to coś, co nie pozwoliło młodej kobiecie ułożyć sobie życia i wspólnie budować przyszłości z Rhysem? Lecz chyba nadszedł czas na rozliczenie się z przeszłością, bo oto do Manchesteru wraca… Ben. Rachel zdaje sobie sprawę, że jej uczucie do tego zniewalającego mężczyzny nie minęło, że cały czas się oszukiwała, pozwalała, żeby ślepy los decydował za nią, aby kto inny podejmował decyzje. Właśnie z tym dziewczyna ma największy problem. Ze zmianami, z pójściem za głosem serca, nawet, jeśli wiązałoby się to z poważnymi konsekwencjami. Jak długo ma zamiar się oszukiwać? Chyba nadszedł czas, aby posłuchać tego, co w duszy gra. Lecz… czy nie jest za późno? Bowiem okazuje się, że Ben wrócił do miasta z żoną. Olivią. Bogatą, piękną i inteligentną.
Drogi dawnych przyjaciół krzyżują się i powoli okazuje się, że zarówno jedna, jak i druga strona nie była w stanie tak do końca o sobie zapomnieć. W książce „Nie mów nic, kocham cię” autorstwa Mhairi McFarlane poznajemy losy Bena i Rachel, pary, która przez ponad dziesięć lat żyła w ułudzie, kłamstwie i swojej własnej rzeczywistości. Autorka pokazuje, jak proste niedomówienia, brak porozumienia i zwykły ludzki strach przed zmianami powodują, że czasami można swoje życie przeżyć obok. I jak łatwo można przegapić prawdziwe uczucie, druzgocące, paraliżujące, a jednocześnie cudowne i porywające.
W powieści poznajemy obecne losy tej pary, a także cofamy się w przeszłość, aby zobaczyć jak rozwijała się ich przyjaźń i do czego ich to zaprowadziło. Książka napisana jest prostym, energicznym językiem, zawiera wiele kąsków humorystycznych, a także duże pokłady romantyzmu, który sprawia, że powieść wciąga i wywołuje szereg emocji. Bohaterowie czasami doprowadzają do szału, bo mamy okazję „słyszeć” ich myśli, a te często nie idą w parze z wypowiadanymi słowami. Wszystko byłoby o niebo łatwiejsze, gdyby czasami więcej mówili, a mniej myśleli. Jednak wówczas fabuła nie byłaby tak zagmatwana, a jednocześnie pasjonująca.
„Nie mów nic, kocham cię” to prawdziwa uczta dla wielbicielek romansów, ale takich ciekawie skonstruowanych, nie sztampowych, z przesłaniem , nutką humoru i bohaterami z krwi i kości, z całym ich bagażem doświadczeń i wszelkimi wadami, jakie posiadają zwykli ludzie. Polecam, świetna lektura.


7 komentarzy:

  1. Widzę, że coś idealnego dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mnie najdzie chęć na historię miłosną to poszukam tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Romans z humorem i odrobiną ironii lubię :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ta książka nadaje się dla faceta ?:D

    http://www.topdycha.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyda mi się dobre romansidło na początek jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka świetna. Czyta się ją przyjemnie i z zaciekawieniem. Pełna humoru, a przy tym losy bohaterów są tak realne, że budziła we mnie mnóstwo empatii. Polecam.

    OdpowiedzUsuń