Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira.
Kolejna odsłona serii Kiss za mną. „Kto się śmieje ostatni”
autorstwa Trish Wylie w niczym nie odbiega od standardu narzuconego przez
wymogi tego cyklu wydawanego przez wydawnictwo Mira. Jest dwoje bohaterów,
którzy w żaden sposób do siebie nie pasują, jest napięcie, pożądanie, budząca
się miłość i wszystko to, co sprawia, iż to uczucie nie ma szans na
przetrwanie.
Miranda Kravitz jest córką burmistrza Nowego Jorku,
dziewczyną, której życie jest podporządkowane politycznym rozgrywkom, wyborom,
spotkaniom i nieustannemu pilnowaniu dobrych notowań. Z tym ostatnim młoda
kobieta ma problem, czasami wyrywając się z tego układu. Dlatego też jej ojciec
zatrudnia coraz to nowszych ochroniarzy, którzy mają strzec córkę, zarówno
przed podejrzanymi osobnikami, jak i przed nią samą. Jednak mało który
ochroniarz jest w stanie dłużej wytrzymać z Mirandą, a ta za cel postawiła
sobie doprowadzić swoich stróżów do szału. Czy z porucznikiem Tylerem
Branniganem także się jej to uda? I czy policjant ma na celu tylko ją chronić,
czy też stoi przed nim jakieś inne zadanie? Nietrudno się domyśleć, iż nie
będzie mu łatwo wykonywać swoje obowiązki, mając u boku piękną i krąbrną
podopieczną. Ale też nie trzeba zbytnio filozofować, aby zgadnąć, do jakiego
finału zaprowadzi nas ta historia.
Opowieść przewidywalna, ale chyba nikt niczego więcej od
niej nie mógł oczekiwać. Idealna lektura na luźny, pozbawiony napięcia dzień, a
właściwie wieczór, bo można tę książeczkę przeczytać w ciągu jednego wolnego
wieczoru. Seria Kiss właśnie taka jest. Przeczytać, zrelaksować się i
zapomnieć.
Po tej książce spodziewam się jedynie lekkiej i odprężającej historii, dlatego widzę, że nie powinnam zawieść się. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym, bo ostatnio mam jakieś gorsze dni. Fajnie się przy takich książkach zrelaksować, bo nie trzeba dużo myśleć:))
OdpowiedzUsuń