Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki.
Jak to jest żyć w świecie, w którym wszystko z pozoru jest
normalne, powszechnie znane, sprawiające wrażenie zwykłego obrazu, zwykłego
życia, zwykłego człowieka? Przecież żyję w takim świecie. I ty także. I on. I
ona…
Czy na pewno? Ona, czyli Amanda, czuje jednak coś więcej. Wszechobecne
zagrożenie. Wieczne napięcie. Czyhające niebezpieczeństwo. Zły dotyk. Złych ludzi.
Amanda stara się żyć normalnie, ale nawet rodzice spoglądają na nią zagadkowo,
kręcą z troską głowami, wyraźnie coś ukrywając. Czy dziewczyna może spróbować
normalnie żyć, skoro świat, który ją otacza, nie chce jej wcale tego umożliwić?
Czytając debiutancką powieść Moniki Gałgan, zatytułowaną „Biała izba”, wraz z
autorką wnikamy w psychodeliczny świat Amandy, nie wiedząc, czy to otoczenie
jest chore, czy bohaterka, czy to może z nami coś jest nie tak, że w ten sposób,
a nie inaczej odbieramy przedstawioną w powieści rzeczywistość.
Autorka napisała książkę, która w przewrotny sposób wciąga,
budząc niepokój, obawę, poczucie strachu, a potem bezsilności. Aż wreszcie
zrozumienia. Monika Gałgan potrafi wniknąć w postać, potrafi zbudować ją tak,
że czytając czujemy jej rozterki, jej zmagania się ze sobą, ludźmi, otoczeniem.
Chociaż powieść nie jest obszerna, ale jednak zawiązana w niej intryga wciąga i
prowadzi do nieuchronnego końca, którego wstępnie i tak się spodziewamy. Nie
umniejsza to jednak wrażeń, które dopadają nas po zakończeniu lektury.
Bardzo dobry debiut, konsekwentnie realizowana fabuła,
świetnie zarysowane postaci, wszechobecne poczucie zagrożenia. Wolałabym
oczywiście, aby książka była grubsza, ale myślę, że jest to dobry wstęp do
dalszej twórczości tej autorki. Serdecznie polecam.
„Położyłam się do
łóżka, choć znów cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.
Przyzwyczaiłam swój wzrok do ciemności i rozejrzałam się po pokoju. Krzesło
wraz z przewieszonymi przez nie ciuchami przypominało małego, garbatego
potwora, który był zwrócony w moją stronę. Było jednak coś jeszcze. Czułam na
plecach czyjeś spojrzenie, nikogo nie dostrzegłam. Niepokojące uczucie nie
znikało”.*
*Str.124, Biała izba, Monika Gałgan, NovaeRes, 2012.
Na pewno prędzej czy później sięgnę po tę książkę. Jest coś takiego w człowieku, że choć w życiu sobie tego nie życzy, to jednak w książkach czy w filmach pożąda pewnych wrażeń i emocji, choć czasem nalezą właśnie do tego typu: niepokój, adrenalina, lekki stresik :-) Przynajmniej ja reaguję podobnie na tego typu książki :-)
OdpowiedzUsuńNa uwagę zasługuje fakt, że to debiut. Książka nie jest gruba, czyta się praktycznie jak opowiadanie. Ale bardzo udane:)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak, jakby bohaterka była zamknięta w psychiatryku ;) ten tytuł jakoś tak mi się skojarzył, jeszcze to ciągłe uczucie niebezpieczeństwa ...
OdpowiedzUsuńInteresująco sie zapowiada. Może dobrze, że nie jest obszerna ta powieść, może jakby była grubsza, straciłaby to "coś"? Osobiście nie czytałam, ale jakos ciągnie mnie do tej książki. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Brzmi nieźle,jak spotkam chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, książka naprawdę jest bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuń