czwartek, 12 lipca 2012

Thomas Enger "Bóle fantomowe"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Zbrodnia w Bibliotece i wydawnictwa Czarnego.


Henning Juul to mężczyzna z bliznami. Na twarzy i w sercu. To mężczyzna, który przeżył piekło. A wlaściwie ciągle w tym piekle tkwi. To człowiek, którego życie spłonęło w czasie jednej wrześniowej nocy. Dwa lata wcześniej w tragicznym pożarze w jego mieszkaniu zginął mały Jonas-synek Henninga i Nory. Ich małżeństwo rozpadło się, Henning musiał sam poskładać swoje życie. Właściwie cały czas to robi…

W najnowszej odsłonie przygód dziennikarza Henninga Juula, autorstwa Thomasa Engera, bohater staje przed kolejnym zadaniem, które okazuje się być ściśle powiązane z tragicznymi wydarzeniami sprzed dwóch lat. Otóż w więzieniu siedzi skazany za morderstwo kolegi Tore Pulli, były egzekutor długów, który znany był z mocnego uderzenia pięścią, miażdżącego szczękę przeciwnika. To był jego znak rozpoznawczy, który także pozostał na ciele zamordowanego. Tore zwraca się do Juula z prośbą o pomoc, gdyż twierdzi, że jest niewinny. Jednocześnie informuje dziennikarza, że posiada wiadomości dotyczące zagadkowego pożaru, w którym zginął synek Henninga. I że nie był to nieszczęśliwy wypadek. Juul z rozpaczą, pomieszaną z nadzieją, postanawia zająć się sprawą niesłusznie (poniekąd) oskarżonego i osadzonego, wchodząc tym samym w niebezpieczny światek osiłków, ochroniarzy, stałych bywalców siłowni. Jednocześnie wciąż walczy z demonami przeszłości, które nie przestają go atakować.

Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary, a dziennikarskie śledztwo Henninga zaczyna się mocno odbijać na jego bezpieczeństwie. I nie tylko jego. Jak zakończy się ta rozgrywka, czy Juul znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania i czy w końcu odnajdzie ukojenie zatajonych własnych win? Jeśli chcecie się o tym przekonać, powinniście sięgnąć do lektury powieści „Bóle fantomowe”.
Kolejny raz dałam się wciągnąć w kryminalną zagadkę, stworzoną z prostotą, a jednocześnie finezją. Cykl przewiduje sześć tomów zmagań dziennikarza, co mnie bardzo cieszy i daje nadzieję na to, że wszystkie intrygi znajdą w końcu rozwiązanie. Książkę czyta się sprawnie, bohater jest pełen smutku, ale i wigoru, co sprawia, że postrzegamy go jako istotę z krwi i kości, cierpiącą i odczuwającą, a tym samym bardziej ludzką i na pewno nie papierową.

Polecam zapoznanie się z tą i wcześniejszą odsłoną historii norweskiego dziennikarza. Intrygujące zagadki, bolesna tajemnica z przeszłości, bieżące zmagania z rzeczywistością, pracą, życiem. To wszystko przyczynia się do odbioru tych opowieści. A mój odbiór był bardziej niż pozytywny. Polecam.

2 komentarze: