Swego czasu czytałam wszystko co
wyszło spod pióra Joanny Chmielewskiej. Zmagania Lesia, perypetie
roztargnionej Alicji, miłosno-kryminalne przygody Joanny, to
wszystko towarzyszyło mi przez licealne lata i jest czymś, do czego
na pewno powrócę. Nie spodziewałam się, że z podobną konwencją
i formą spotkam się przy okazji lektury najnowszej powieści Marty
Obuch, zatytułowanej „Miłość, szkielet i spaghetti”.
Bohaterką tej niewątpliwie
kryminalnej komedii jest grupa trzech pięknych i równie
zwariowanych sióstr, jeden przeprzystojny paleoantropolog, jeden
równie niczego sobie policjant i banda wiecznie głodnych Włochów,
będących odłamem równie drapieżnej i głodnej zemsty mafii.
Jedna z sióstr, Dorota, chcąc uwolnić się od toksycznej matki i
jej siostry, postanawia się usamodzielnić. Zatrudnia się zatem
jako opiekunka uroczego Włocha, który uległ małemu wypadkowi. Nie
wie jednak, że przyjdzie jej być nie tylko pielęgniarką. Musi
także gotować wymyślne południowe potrawy dla całej watahy
kompanów swojego pracodawcy, zamieszkujących luksusową willę w
Częstochowie. W tym samym czasie, podczas wykopalisk na Jasnej
Górze, mają miejsce dziwne wydarzenia, nie mające wiele wspólnego
z rzeczonymi pracami badawczymi, ale wiele za to z morderstwami,
samobójstwami i zaskakującymi wypadkami. W tym wszystkim tkwi
głęboko wspomniany wcześniej paleoantropolog Cezary, pojawia się
także komisarz Niecko. Oczywiście pozostałe dwie siostry Doroty,
jej matka i ciotka także zostają wplątane w całą historię, gdyż
chyba zapomniałam wcześniej dodać, że piękna dziewczyna może i
jest dobrą pielęgniarką, ale za to kucharka z niej żadna..
Oczywiście pojawia się lawina
następujących po sobie wypadków, zbiegów okoliczności i innych
szczęśliwych i nieszczęśliwych zdarzeń, które wplątują
głównych bohaterów w iście szatańską historię.
Książka Marty Obuch to pełna
zwariowanego humoru opowieść, w której groteska miesza się z
akcją sensacyjną, zapewniając rozrywkę na całkiem przyzwoitym
poziomie. Sprawny język, cięte riposty, uroczo zakręceni
bohaterowie, ciekawa intryga, to recepta na udany związek.
Kryminalno-komediowy. Polecam, idealna lektura na lato.
Może ale nie będzie ro chyba number one:D
OdpowiedzUsuńA Chmielewskiej nic nie czytałam:P
jakoś ogl nie ciągnie mnie do polskiej literatury , ale taa książeczka mnie zaciekwiła. ;) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńhttp://books-for-imagination.blogspot.com/ zapraszam do mnie no i oczywiście obserwuje. :*
Właśnie czytam, na przemian z "Folwarkiem zwierzęcym" :) Zapowiada się ciekawie, bohaterki to ewidentne wariatki!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zaczęłam czytać tę książkę, która coraz bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuń