niedziela, 24 kwietnia 2011

...leżę... (taka wariacja wariatki) :)

leżę...
po prostu leżę...
nie ma nic wokół mnie
oprócz ciszy
oprócz ptaków
oprócz bzyczących owadów
mrówek tuptających wśród utajonych traw
kaczek, pływających w zimnej wodzie burawej rzeczki
a ja leżę
nade mną błękit szczypiący w oczy swoją jaskrawością
rozgrzewam się od wszechogarniającego ciepła
i szczęścia
bo... leżę...
i mogłabym tak zostać na wieczność
teraz
w tej chwili
czuję
że po prostu... leżę...
i nie muszę robić nic więcej
choćby przez ten krótkie dziesięć minut mego życia.

3 komentarze:

  1. Oj nie leż, wilka dostaniesz...:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam taki wypad w piątek - pojechałam sama rowerem do pobliskiej wsi, a gdy dotarłam - delektowałam się lekturą przy rzece, wśród zieleni trawy i ćwierkających ptaków. RAJ. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też chcę tak poleżeć.... :(
    Piękna impresja sis :)

    OdpowiedzUsuń